Nowy Rok to czas, w którym wielu z nas decyduje się na ważne zmiany w swoim życiu. Jednym z najtrudniejszych wyzwań, jakie sobie stawiamy, jest pokonanie uzależnień od alkoholu, tytoniu, narkotyków i objadania się. W najnowszym odcinku programu „Po pierwsze Pacjent” Monika Rachtan rozmawia z Bartoszem Otto na temat noworocznych postanowień oraz o walce z nałogami. Gość odcinka dzieli się własną historią wygranej walki z uzależnieniami. Ta inspirująca opowieść pokazuje, że zmiana na lepsze jest możliwa, a Nowy Rok może być doskonałym momentem, by podjąć pierwsze kroki ku lepszemu życiu.
Nowy Rok to najchętniej wybierany dzień, w którym stawiamy sobie nowe cele i ambitne plany. Wiele postanowień ma bardzo osobisty charakter. Niektórzy chcą skończyć z nałogami, co wymaga nie tylko determinacji, ale także zrozumienia własnych potrzeb i możliwości. Odpowiednia motywacja i wsparcie ze strony bliskich są kluczowe w procesie odzyskiwania kontroli nad swoim życiem i zdrowiem.
Ważne jest, by pamiętać, że każda zmiana rozpoczyna się od indywidualnej decyzji i dążeń. Wygrana z nałogiem to proces, który wymaga nie tylko silnej woli, ale także zmiany otoczenia, nawyków oraz szukania wsparcia w odpowiednich miejscach.
Bartosz Otto, który w najnowszym odcinku dzieli się swoją historią, podkreśla znaczenie szczerości wobec samego siebie i innych. Uzależnienie często wiąże się z życiem w kłamstwie – zarówno wobec siebie, jak i otoczenia. Otwarte mówienie o swoich problemach i wyzwanie, jakim jest uzależnienie, staje się formą terapii i pomaga w budowaniu nowego życia bez nałogów.
Postanowienia noworoczne, choć często wydają się trudne do realizacji, mogą być początkiem transformacji życia. Zmiana otoczenia, nawyków i regularne wsparcie często są kluczowe w procesie odzyskiwania dobrostanu i zdrowia. To inspirujące świadectwo, że każdy nowy rok to nowa szansa na zmianę na lepsze.
Uświadomienie sobie własnego uzależnienia jest decydującym krokiem w drodze do wyzdrowienia. Ten moment, gdy osoba uzależniona dostrzega problem i przyznaje przed sobą, że potrzebuje pomocy, często okazuje się punktem zwrotnym. Świadomość problemu pozwala na podjęcie odpowiednich kroków terapeutycznych i otwarcie się na wsparcie ze strony specjalistów oraz bliskich.
Kluczowe w tym procesie jest rozpoznanie, że uzależnienie nie jest wyborem, a chorobą, która wymaga profesjonalnego leczenia. Wyznanie przed sobą i innymi, że ma się problem z alkoholem, narkotykami, czy innymi substancjami psychoaktywnymi, jest często jednym z najtrudniejszych, ale zarazem najważniejszych kroków w drodze do zdrowienia.
Ważne jest także zrozumienie, że uzależnienie wpływa nie tylko na osobę uzależnioną, ale także na jej otoczenie – rodzinę, przyjaciół, współpracowników. Uświadomienie sobie tej sieci wpływów może być motywacją do zmiany.
Osoby uzależnione często stają przed trudnym zadaniem zrozumienia i przezwyciężenia swojego problemu. W tym procesie wsparcie bliskich i zmiana środowiska towarzyskiego odgrywają kluczową rolę. Rodzina i przyjaciele mogą zapewnić bezpieczne i stabilne środowisko, które umożliwia skupienie się na leczeniu i uniknięcie powrotu do destrukcyjnych nawyków. Jednak samo wsparcie nie wystarczy. Potrzebna jest również gotowość osoby uzależnionej do zmiany i aktywnego uczestnictwa w procesie leczenia.
Zmiana środowiska towarzyskiego to kolejny ważny aspekt. Odejście od osób, które wspierają nałogowe zachowania i otoczenie się ludźmi prowadzącymi zdrowy tryb życia, może znacząco wpłynąć na sukces terapii. To właśnie nowe relacje i budowanie pozytywnych nawyków życiowych pomagają w utrzymaniu trzeźwości. Wspieranie osoby uzależnionej to nie tylko pomoc emocjonalna, ale także zachęcanie do uczestnictwa w grupach wsparcia czy spotkaniach terapeutycznych.
Wsparcie w leczeniu uzależnień jest złożone i obejmuje wiele form pomocy, które są kluczowe w procesie zdrowienia. Jedną z nich są grupy wsparcia takie jak Anonimowi Alkoholicy (AA), Anonimowi Narkomani (NA) czy Al-Anon przeznaczone dla osób współuzależnionych. Wspólnoty zapewniają bezpieczne środowisko, gdzie osoby uzależnione mogą dzielić się swoimi doświadczeniami i uczyć się od siebie nawzajem. Metoda 12 kroków stosowana w tych grupach pomaga w rozwoju osobistym i duchowym.
Inną formą wsparcia jest terapia indywidualna z psychoterapeutą specjalizującym się w leczeniu uzależnień, który może pomóc zrozumieć przyczyny uzależnienia i opracować strategie radzenia sobie z wyzwaniami. Terapia grupowa z kolei pozwala na dzielenie się doświadczeniami i uczenie się od innych osób w podobnej sytuacji, co wzmacnia proces leczenia.
Programy edukacyjne na temat zdrowego stylu życia, w tym odżywianie i aktywność fizyczna, są ważne w procesie zdrowienia. Terapie rodzinne pomagają rodzinom zrozumieć uzależnienie i nauczyć się, jak wspierać swoich bliskich w procesie leczenia.
W procesie wyjścia z uzależnień, sport okazuje się być jednym z najbardziej efektywnych narzędzi. Aktywność fizyczna, tak jak siłownia czy morsowanie, nie tylko zwiększa produkcję dopaminy w mózgu, co pozytywnie wpływa na samopoczucie, ale również pomaga w odbudowie zdrowia fizycznego, często nadszarpniętego przez długotrwałe nałogi. Sport staje się formą rekompensaty za utracone wcześniej nawyki, zastępując szkodliwe działanie alkoholu czy narkotyków.
Ważne jest też, że sportowe aktywności często prowadzą do zmiany środowiska towarzyskiego. Obejmują one zarówno regularne wizyty na siłowni, jak i uczestnictwo w grupach morsów czy innych społecznościach sportowych, które promują zdrowy tryb życia. To nowe środowisko wspiera trzeźwość i pomaga utrzymać zdrowe nawyki.
Sport może być także formą terapii grupowej. Uczestnictwo w zajęciach sportowych z innymi osobami, które także stają przed wyzwaniem utrzymania trzeźwości, buduje poczucie wspólnoty i wzajemnego wsparcia. Wspólne dążenie do celów sportowych, zdrowie i dobre samopoczucie stają się wspólnym mianownikiem, zastępując dawniej dominujący nałóg.
Podkreślenie roli sportu w procesie leczenia uzależnień to nie tylko kwestia promowania zdrowego stylu życia, ale również budowania świadomości o alternatywnych metodach radzenia sobie z nałogami. Sport to nie tylko poprawa kondycji fizycznej, ale też mentalnej, co jest kluczowe w procesie wyzdrowienia z uzależnień.
Współczesne społeczeństwo coraz częściej odchodzi od kultury picia alkoholu, a abstynencja staje się nową normą społeczną. Coraz więcej osób decyduje się na życie bez alkoholu, dostrzegając korzyści płynące z trzeźwego stylu życia. Zmiana ta nie jest jedynie trendem czy modą, ale świadomym wyborem zdrowego trybu życia.
W miejsce tradycyjnych spotkań przy alkoholu, ludzie wybierają aktywności, które nie wymagają konsumpcji alkoholu, takie jak spotkania towarzyskie w kawiarniach, aktywności sportowe czy wydarzenia kulturalne. To świadczy o rosnącej świadomości społecznej dotyczącej negatywnego wpływu alkoholu na zdrowie i relacje międzyludzkie.
Niekiedy decyzja o niepiciu alkoholu może być wynikiem doświadczeń z przeszłości, takich jak walka z uzależnieniem. Wiele osób, które pokonały nałóg, decyduje się na całkowite unikanie alkoholu, co stanowi dla nich element utrzymania zdrowego trybu życia i zapobiegania nawrotom uzależnienia.
Osoby, które nie piją alkoholu, często stają się inspiracją dla innych, pokazując, że można prowadzić satysfakcjonujące i pełne życie bez konieczności sięgania po alkohol. Taka postawa sprzyja budowaniu zdrowszych nawyków i promuje trzeźwe spojrzenie na życie.
Program „Po pierwsze Pacjent” jest dostępny na wielu platformach, w tym na Spotify, Apple Podcasts oraz Google Podcasts.
Monika Rachtan
Minęły święta Bożego Narodzenia, minął Sylwester i wielu z nas zaczyna myśleć o postanowieniach noworocznych albo już je wdraża. Czy takie postanowienia mają sens? Czy zaczynanie czegoś od 1 stycznia to dobra metoda na to, żeby stać się zdrowszym, lepszym? No właśnie o tym dziś porozmawiam z moim gościem Bartkiem Otto. Witam Cię bardzo serdecznie.
Bartosz Otto
Dzień dobry.
Monika Rachtan
No właśnie Bartku. Zastanawiałem się jak Cię przedstawić, ale chyba mogę powiedzieć, że jesteś nie pijącym alkoholikiem.
Bartosz Otto
Tak, zdecydowanie mówisz o tym otwarcie. Mówię o tym otwarcie.
Monika Rachtan
Jesteśmy tutaj dzisiaj w programie, ponieważ chcemy dać świadectwo i pokazać, że da się żyć bez nałogów, że jest to możliwe i że to życie staje się fajne, bo stało się fajniejsze niż to życie, które było, kiedy był z Tobą. Nałóg Nie tylko alkohol, ale także narkotyki.
Bartosz Otto
Tak, zdecydowanie bardziej fajniejsze. A jeszcze wrócę do tego, co przed chwilą powiedziałaś, że mówię o tym otwarcie. To też jest jakaś forma. Mówienia prawdy nie wyczyszczenia się z tego wszystkiego, bo uzależnienie jest jedną wielką chorobą kłamstwa i okłamuje wszystkich wokół tak bardzo, że zaczynamy powoli wierzyć w te kłamstwa, które sami sobie w głowie układamy i jakby. Cały czas brniemy w to, że przynajmniej w moim przypadku tak było, że to wszyscy dookoła się mylą, że ze mną nie ma żadnego problemu, a to oni są ci źli i ci niedobrzy. Ja sobie tylko idę po moją działkę czy pije bardzo kulturalnie, a reszta to są narkomani, alkoholicy. A czy ty tak dużo kłamstwa? Dużo kłamstwa. Było tak teraz jest dużo prawdy.
Monika Rachtan
Czy kiedy towarzyszył Ci nałóg, to miałeś w sobie właśnie takie postanowienia noworoczne, że myślałeś Nie no, w tym roku to już na bank przestaję pić, przestaję brać narkotyki. Od stycznia jestem nowy. Ja. Zdarzało ci się?
Bartosz Otto
To jest pytanie, nad którym się najdłużej zastanawiałem. Bo ci powiem, że nie pamiętam, czy tak było. Ale po tym, co się teraz dzieje u mnie, to ja sobie. Nie mogę poradzić z uzależnieniem od słodkiego i po prostu uwielbiam to. Jeść nie widać i często. Od początku miesiąca zaczynam łapać moje nowe postanowienie, żeby po prostu tego słodkiego nie jeść.
Monika Rachtan
Czyli 24 też będzie bez z postanowieniem nie jem słodyczy.
Bartosz Otto
To jest dobra, dobra metoda. No i słuchaj, myślę, że tak. Myślę, że tych momentów mogło być kilka nawet, że ten Nowy Rok był takim moim postanowieniem, żeby żeby coś po prostu zmienić. Z tym, że u mnie to trochę to uzależnienie takie było. No ja się do tego przed sobą za bardzo nie przyznawałem.
Monika Rachtan
Tak jak sobie to tłumaczyłem, że co to jest?
Bartosz Otto
No wiesz co? Mnie się wydawało, że wszystko jest w porządku, że ja funkcjonuję tak naprawdę tak jak wszyscy.
Monika Rachtan
Czyli że każdy bierze narkotyki.
Bartosz Otto
No, takie miałem społeczeństwo troszeczkę wokół siebie. Albo po prostu no wiesz co? To też jest tak, że przyciągamy jednak ludzi do siebie tacy, jacy sami jesteśmy. To prawda. Także nie mówię, że to społeczeństwo było winne, ale to często ja inicjowałem bardzo wiele różnych takich spotkań czy właśnie możliwości, żeby się napić, czy żeby żeby założyć narkotyki po prostu.
Monika Rachtan
A robiłeś to w samotności?
Bartosz Otto
Zdecydowanie, zdecydowanie. To też się rozwijało, bo do pewnego momentu ludzie, którzy byli koło mnie, potrafili w odpowiednim momencie skończyć ze względu na swoje obowiązki, które mieli dzieci czy praca. A ja nie potrafiłem. I wtedy kończyły się już te moje wieczory samotnie czy zakrapiane w alkohol późniejszym okresie za ciężkie narkotyki jak kokaina czy jej pochodne.
Monika Rachtan
A także pewnych okresów w swoim życiu po prostu nie pamiętasz.
Bartosz Otto
Wiesz co? Coraz więcej rzeczy teraz jak ja już mam 8 rok terapii od zakończenia terapii to coraz więcej rzeczy mi się przypomina. Ale tak zdecydowanie jak spotykałem na swojej drodze ludzi z liceum i starali mi się przypomnieć jakieś rzeczy, które razem robiliśmy za czasów szkoły, no to dochodziło do mnie, że faktycznie tak było, a ja kompletnie o tym nie pamiętam. Czyli ten okres tego ćpania czy picia troszeczkę mi zamazują niektóre wspomnienia.
Monika Rachtan
Nie o to pytałam. Bardziej pytałam Czy masz takie momenty, że przypominasz sobie, że robiłeś coś będąc w nałogu i że po tygodniu w ogóle tego nie pamiętała. Że ten nałóg zabierał Ci właśnie pamięć, że nie kontrolował swojego życia i że potem Ci się wydawało, że tego nie było. Że kiedy obudziłeś się na drugi dzień, za 3 dni, to miałeś taką dziurę? W ogóle co to było w ten piątek? Pamiętam, że skończyło się na tym i na tym, a potem nie, że było godzina dwie, że urwał mi się film, tylko że nie pamiętałem całych fragmentów jakby wydarzeń.
Bartosz Otto
Bardzo niebezpieczną rzeczą. Było to jedyne, co mi przychodzi do głowy, że trochę podróżowałem jeździłem pod wpływem alkoholu, też samochodem i zdarzało się tak, że tej drogi się nie pamiętało. No właśnie. I to jest jedyne, co mi, co mi teraz przychodzi do głowy, co jest dość mocną pewnie wiadomością o mnie.
Monika Rachtan
Powiedziałeś, że robiłeś w liceum fajne rzeczy, a potem nałóg zabrał ci te wspomnienia. A jak to się w ogóle zaczęło, że pojawił się w twoim życiu alkohol? No bo wiadomo, mamy te osiemnaście lat, pierwsze imprezy. Niektórzy wcześniej, niektórzy później sięgają. Większość z nas sięga po ten alkohol i potrafimy sobie w większości przypadków z nim poradzić. Czyli może na początku, kiedy jesteśmy młodsi, jesteśmy nim bardziej zafascynowani, więcej imprez. No ale stajemy się dorośli, kończymy szkołę, idziemy do pracy, pojawiają się jakieś pierwsze związki, rodzina. Jednak gdzieś to się układa, a u ciebie się nie poukładało. I ten alkohol, Narkotyki później zdominowały twoje życie. Zabrały ci jakąś część życia. Jak to się zaczęło?
Bartosz Otto
No, zaczęło się tak, że to było zaplanowane. Te pierwsze dwa piwa. Ja myślę, że to jest kwestia tego, że chce się być fajnym i chce się dołączyć do jakiejś społeczności i spróbować tego zakazanego. Bo jakby cały czas nas uczą, że przynajmniej tak było kiedyś, że ten alkohol i narkotyki to jest bardzo zła rzecz i bardzo źle będziemy się potem czuć. A okazuje się zupełnie odwrotnie, że przez ten pierwszy okres czasu jest właśnie fajnie. No i wtedy tak dochodzi do nas to, co oni wszyscy kłamali, to ja chcę więcej. Także to się zaczęło od dwóch piw, ale mi się nigdy alkohol nie spodobał, jakby ten stan po nim nigdy mi nie pasował. No ale bardzo mi się spodobało palenie marihuany i to marihuanę paliłem od bardzo małych ilości.
Monika Rachtan
Które jak to było wiesz, okazjonalnie szedłeś na drinka i pojawiało się to palenie. Czy było tak, że dostawałeś rano, miałeś gorszy dzień, mówisz a zapalę sobie?
Bartosz Otto
Nie, To też była forma skupienia się do pewnego społeczeństwa osiedlowego. Nie. No i tak to się zaczynało, że się umawiała ze znajomymi gdzieś po szkole. Na początku, później. Później przed szkołą również, a nawet w trakcie szkoły. I zamiast szkoły. Żeby sobie zapalić jointa? Nie.
Monika Rachtan
To było coś, co dawało, oprócz tego, że byłaś w tym społeczeństwie.
Bartosz Otto
Kurcze, to ciekawe pytanie. Było śmiesznie na początku. No bo jak wiemy marihuana troszeczkę rozluźnia i jest na samym początku tak jak myślę, że po wszystkich tych substancjach jest dobre samopoczucie, ale tak jak każde środki odurzające mają to do siebie, że one po prostu uzależniają. No i później szukamy tego co było na początku fajne. No i często jest tak, że już nie możemy dostać tego pierwszego, tego samopoczucia, które mieliśmy za pierwszym razem. Także to był cel spotkania się ze znajomymi. Tak jak mówiłem po szkoleniach, żeby sobie zapalić po prostu.
Monika Rachtan
Ale na marihuanie się u ciebie nie skończyło. Potem były coraz twardsze narkotyki.
Bartosz Otto
Wszystko to się rozwijało, bo zaczęło się od małych ilości. W ciągu 9 lat uzależnienia od marihuany postąpiło do tego, że tak naprawdę wstawało się z celem, żeby zapalić od samego rana i przepalić np. cały dzień czy cały weekend. Praktycznie tak jak ludzie palą papierosy. No to może tutaj nie było takich ilości. No ale jeden dzień, drugi, trzeci i czwarty, piąty i tak cały dzień mijał.
Monika Rachtan
A powiedz mi ty w tym czasie normalnie funkcjonować w takim społeczeństwie, że miałeś rodzinę, że miałeś, że miałaś jakąś pracę? Co się w ogóle z tobą działo?
Bartosz Otto
To było od 15 do 24 roku życia. Mniej więcej. Paliłem tę marihuanę. Czyli ten okres szkolny to jeszcze nie ma zbyt wielu obowiązków. I później te pierwsze lata pracy po tym czwartym czy 5 roku palenia. Wiesz co spotykano? Spotykałem tam marihuanę wszędzie, bo i w społeczeństwie pracowniczym po zakończeniu pracy były osoby, które lubiły sobie zapalić i w jednej pracy, i w drugiej. Czyli to szło obok życia takiego normalnego, codziennego? Nie. No i ona chyba nie jest tak mocno. Wiesz co, marihuana też w pewnych aspektach jest dobra dla ludzi, którzy są ciężko chorzy.
Monika Rachtan
Czekaj, czekaj, ale lecznicze, a nie relaksacyjna.
Bartosz Otto
Zdecydowanie nie. Ale dla osoby, która jest w pełni zdrowa, no może być tym pierwszym, takim. Pierwszym takim sygnałem i zachęcenie do zrobienia następnego kroku.
Monika Rachtan
Ty go zrobiłeś.
Bartosz Otto
Czyli tak do poznania alkoholu czy ewentualnie cięższych narkotyków.
Monika Rachtan
Czyli najpierw paliło się jointy, potem zacząłeś pić alkohol. To były dwa piwa mówiłeś na początku, a na końcu.
Bartosz Otto
To już były weekendy zakrapiane alkoholem od piątku do niedzieli. I tak naprawdę cały czas ten alkohol lał się już w końcowej fazie, czyli mieliśmy dziewięć lat palenia. Później były bardzo płynne przejście i też stopniowo się to uzależnienie postępowało od małych ilości do dużych. Trzy lata picia alkoholu i później kolejne dwa lata już kokaina i jej pochodne. No i ten pierwszy rok na prochach. Był doskonały. Był fenomenalny. I jeszcze wrócę, bo te trzy lata picia też były obok pracy, bo się normalnie funkcjonowało. Już miało się rodzinę. Wychodziło się weekendami po prostu do znajomych i ten alkohol cały czas praktycznie był.
Monika Rachtan
Ale czekaj, czekaj. Zostawiłeś swoją rodzinę, szedłeś w piątek wieczorem na spotkanie z kolegami i piłeś z nimi do niedzieli.
Bartosz Otto
Wiesz co? Wiadomo, że to od początku tak nie wyglądało. Ta rodzina na początku była. I te weekendy nie były takie od piątku do niedzieli. Czyli szło się w piątek ze znajomymi na piwo. No ale w trakcie postępowania tego uzależnienia. No. Zaczynały dziać się problemy w rodzinie, kłótnie i ten alkohol zastępował tą rodzinę. Później posypały mi się relacje z mamą moich dzieci. Mieszkaliśmy ze sobą, później się ona wyprowadziła. Także na początku tak, zdecydowanie można było funkcjonować z rodziną obok tego alkoholu. Ale później, jak już alkohol zastępował wszystko, tak naprawdę to już tej rodziny nie było obok ciebie.
Monika Rachtan
Potem sięgnąć po narkotyki.
Bartosz Otto
Kolejnym krokiem były narkotyki. Te moje relacje z partnerką już były takie. Nie byliśmy ze sobą już kupę czasu. Ja mieszkałem sam. Pracowałem i to nawet bardzo dobrze mi to wychodziło. Sukcesy w tej pracy były już, jak poznałem narkotyki, szczególnie ciężkie narkotyki, szczególnie w tym pierwszym roku. Bo kokaina działa tak, że w tych pierwszych etapach ona pomaga lepiej się czuć.
Monika Rachtan
I to cię zachęcało, żeby sięgać po nią częściej i więcej.
Bartosz Otto
Pamiętam słowa znajomego, który mówił, że wszyscy zaczynają od małych ilości i wtedy już mogą przestrzegał. Przestrzegał zdecydowanie, że uważaj, bo wszyscy zaczynają od małych ilości, a później to się kończy tak jak zawsze.
Monika Rachtan
No ale. Czyli miałeś osoby, które ci mówiły chodź, chodź tutaj z tego strasznego miejsca, wyjdźmy z niego, Możesz żyć normalnie, tak? No bo rozumiem, że kolega jakby upominał cię, mówił ci stary, weź z tym skończ. Więcej było takich osób, które dawały ci to wsparcie, a ty odrzuciłeś je i brnąłeś w to dalej.
Bartosz Otto
Chociaż tak jak mówiłem na początku, to jest dużo kłamstwa. I jakby nie pokazujesz na zewnątrz tego wszystkiego, co robisz po kątach.
Monika Rachtan
Czyli nie wiedzieli o tym.
Bartosz Otto
Najbliżsi przez 15 lat nie wiedzieli, że ja robię coś tak mocno destrukcyjnie. A że miałem pracę, która była powiązana z. Z funkcjonowanie w nocy, bo i rozwoziłem i byłem przedstawicielem soków jednodniowych, także mogłem to sobie po cichu robić tak żeby po prostu nikt tego nie widział.
Monika Rachtan
Nie rozumiem. Powiedz mi, co się stało w Twoim życiu, że powiedziałeś koniec z tym? Rzucam to. Zaczynam nowe życie. Walczę o siebie.
Bartosz Otto
Strach.
Monika Rachtan
Czego się bałeś?
Bartosz Otto
Często jest tak, że przez ten ból i cierpienie jesteśmy w stanie się najszybciej zmienić. To moje uzależnienie. Jak ono postępowało, to po drodze miałem bardzo wiele sygnałów, że to nie jest odpowiedni kierunek, bo raz mnie zatrzymywano pod wpływem alkoholu, później drugi raz mnie zatrzymywano pod wpływem alkoholu, a trzeci raz skończył się już tak, że miałem dość groźnie wyglądający wypadek na osiedlu moich rodziców. Całe szczęście, że tylko ja w nim brałem udział. Mój samochód i samochód zaparkowany po prostu sobie z boku przy kościele. No i sytuacja wyglądała dość dramatycznie. Ja ruszałem na pasach. Pieniądze mi spadły z fotela pasażera na wycieraczkę, a ja starałem się je podnieść i uderzyłem w zaparkowany samochód pod kościołem. Moje auto już było totalnie zniszczone. Wyszedłem z tego samochodu, zobaczyłem co się dzieje. No i wtedy myślałem, że to był pech. A teraz twierdzę, że to było najlepsze, co mogło się zdarzyć. Na skrzyżowaniu widział to policjant w cywilu, także podszedł do mnie. Ja się teraz z tego śmieję, ale w tamtym przypadku to nie było zbyt śmieszne.
Bartosz Otto
Podszedł do mnie i zapytał, czy wszystko jest w porządku. Do mnie chyba wtedy doszło. Co się w ogóle stało? Odburknął mu nieprzyjemnie. No i pierwsza myśl, która pojawiła się w głowie to należałoby chyba stąd zwiewać. Także zacząłem uciekać. W takich sytuacjach bardzo szybko. Pojawia się pomoc drogowa, nie wiadomo skąd, ale oni zawsze są.
Monika Rachtan
Kolejny pech.
Bartosz Otto
No i właśnie nie wiem, czy pech. Także ten policjant i chłopak z pomocy drogowej, ze względu na to, że stawiałem opór i uciekałem. No to musieli mnie obezwładnić. Dość brutalnie to zrobili. Także podarta. Koszulka, dużo krwi. Zakuty w kajdanki i położony na ziemie. No i to całe zdarzenie widziało praktycznie połowę osiedla moich rodziców, którzy w sobotę o siedemnastej wychodzili z kościoła z Mszy świętej. Samochód rozbity. Mój ojciec przyjechał, żeby, żeby trochę pomóc w tym wszystkim oklejony samochód firmowy, także taki duży sygnał i informacja, że. Halo? Co się z tobą nie tak? I co?
Monika Rachtan
Kolejnego dnia wstałeś rano i powiedziałeś, że już tego nie robię.
Bartosz Otto
Zawieźli mnie na komisariat. Nie mogą składać zeznań ze względu na to, że byłem pod wpływem alkoholu. Możliwe, że wypuścili mnie też dlatego, że policjant miał Musiał mnie obezwładnić. Może też nie chcieli sobie robić zbytnio problemów. A pierwsze co ja zrobiłem taki. Pobity i rozdarty. No to zadzwoniłem tam, gdzie trzeba i kontynuowałem swoją zabawę. Jeszcze dwa dni. Także. Człowiek w tym ciężkim stanie uzależnienia. Można by powiedzieć, że kompletnie mnie nie łapie tych sygnałów, które są ewidentne. No i to jest tak mocne. Nasze ciężko odciąć. Nie chcę cię puścić także dopiero po dwóch dniach, kiedy się ocknąłem w domu rodziców. No to dostałem informację od ojca. I to było chyba kluczowe, że no stary, albo pójdziesz na odwyk, albo cię zamkną. Mnie.
Monika Rachtan
Wystraszyłem się wtedy.
Bartosz Otto
I to był ten strach. Właśnie to był ten strach.
Monika Rachtan
Jak było na odwyku?
Bartosz Otto
Doskonale. Oooo tak! No powiem Ci szczerze, że to jest taka bardzo nieprzyjemna nazwa miejsca, w którym byłem. A ładnie to można nazwać terapią. Bo tak naprawdę jak człowiek chce zrobić sobą tam porządek. To ma wszystkie narzędzia, żeby tak się stało. Ponieważ byliśmy w pięknym miejscu z oczkiem wodnym na środku, z miejscem do biegania, z siłownią, z dwoma pałacykami, gdzie były zajęcia 3 razy w tygodniu, 3 razy dziennie tematyczne, które pozwalały nam poznać mechanizmy całej choroby. Dali Ci jeść, dali ci gdzie spać i mogłeś sobie sześć tygodni zająć się tylko i wyłącznie sobą i być w miejscu. Które daje Ci bezpieczeństwo i być w miejscu, które pozwala Ci się nauczyć. Od A do Z. Co masz zrobić? Po wejściu, jak już nie będzie tej kopuły ochronnej, gdy już. No już to co sprawiało Ci największy problem będzie szeroko dostępne.
Monika Rachtan
Nie powiedz mi, czy ktoś Cię wspierał w trakcie tej terapii? Albo bardziej czy wiedziałeś, że jak wrócisz do domu, to tam będzie czekał na Ciebie ktoś, kto da Ci to wsparcie? Kto będzie dla Ciebie takim parasolem ochronnym, kiedy właśnie już nie będzie tego ośrodka? Nie będzie tego odwyku, tylko trzeba będzie wrócić do normalnego życia.
Bartosz Otto
Najbliżej byli rodzice, oczywiście i siostra, i mama, i ciocia, i babcia, czyli ta najbliższa rodzina. To były osoby, które tak naprawdę mogłem liczyć zawsze. Ja miałem tak, że np. bardzo oczekiwałem wsparcia od osób, z którymi wtedy spędzałem czas. Jeśli chodzi o znajomych, czyli.
Monika Rachtan
Tych, którzy z tobą pili i brali narkotyki.
Bartosz Otto
No właśnie. I teraz jak to połączyć?
Monika Rachtan
To trochę dziwne.
Bartosz Otto
Trochę dziwne, nie? A oczekiwałem tego i wręcz czekałem na to, że te osoby mi pomogą. Tylko jak one mają to zrobić? No właśnie. Także najbliższa rodzina. No i na terapii oczywiście wszystko jest ułożone tak, żeby po wyjściu, po tych sześciu tygodniach samemu zdecydować się na kontynuowanie terapii już w swoim mieście stacjonarnie, żeby zacząć chodzić na grupy AA, żeby zacząć chodzić na grupy wsparcia i żeby zmienić społeczeństwo ludzi, z którymi się przebywało. Na inne społeczeństwo, które robi. Nie powiem, że te same rzeczy, ale które normalnie funkcjonuje, wyjeżdża sobie razem i po prostu razem obok siebie trzeźwieje. Także terapia jest po to, żebyśmy poznali te wszystkie możliwości leczenia się, że tak powiem, wyjścia. Na dobrą drogę.
Monika Rachtan
Jak już zrozumiałeś co się w ogóle z Tobą dzieje, bo myślę, że jak wróciłeś z tego odwyku, to już byłeś w miarę świadomym człowiekiem tego co w ogóle się działo przez ostatnie kilka lat. I kiedy spojrzałeś w twarz, w oczy mamie, tacie, tacie, który któremu pewnie było tak strasznie wstyd, kiedy kiedy przyjechał i zobaczył Twój samochód i patrzyli na niego ci sąsiedzi wychodzący z kościoła Czy ty się wstydził ich? Było ci głupio przed nimi?
Bartosz Otto
Wiesz co, nie wiem, ale wiem, że jedna rzecz doszła do mnie jeszcze na terapii. To jest bardzo interesujące zjawisko. Często daję jako przykład. Że siedzisz trzeci, czwarty tydzień trzeźwy. I dochodzi do Ciebie, że to jest. Pierwszy okres od ostatnich, w moim przypadku 15 lat. Pierwszy okres sześciu tygodni, gdzie faktycznie jesteś trzeźwy cały czas. A przez 15 lat. Praktycznie tydzień w tydzień, weekend, w weekend czy później już po prostu codziennie człowiek był na rauszu. I. I to jest taka rzecz, która tam do mnie doszła. Czy mi było wstyd? Wiesz co? Nie wiem. Nie wiem, nie pamiętam. Myślę, że. Myślę, że nie. Myślę, że. Wstyd jest takim uczuciem, które jest dość silne. I uczą też na terapii, żeby hamować te uczucia, które nie pozwalają nam się dobrze czuć. Żebyśmy robili wszystko, żeby to nasze samopoczucie było jak najlepsze. Także myślę, że terapia na tyle mnie przygotowała, żebym ja tego wstydu nie czuł. Poza tym ojciec mnie odwiedzał.
Bartosz Otto
Ja też miałem cały czas kontakt z rodziną przez co 6 tygodni nie. No oni jakby wiedzieli, co się święci. Wiesz, oni widzą, że to w jakim kierunku to brzmienie. Ja kompletnie nie miałem zielonego pojęcia, że to się tak skończy. Chociaż sygnałów dostawałem od groma.
Monika Rachtan
A powiedz mi z twojej perspektywy, co jest gorsze? Narkotyki? Alkohol?
Bartosz Otto
To jest zamiennik. Nie klasyfikować to w żaden sposób. Ja myślę, że. Każdy narkoman jest alkoholikiem i na odwrót. Nie każdy alkoholik jest narkomanem, bo. To jest tylko substancja. Co to za różnica jaka?
Monika Rachtan
Teraz już jesteś po tej dobrej stronie mocy. Pewnie czujesz się o wiele lepiej niż w ogóle. Ile czasu już jesteś trzeźwy?
Bartosz Otto
No i to jest bardzo trudne pytanie. Hej, No więc ten mój to wyjście z terapii. Nastąpiło 30 września 2016 roku. Ona trwała 6 tygodni, czyli mielibyśmy 8 rok. Prawda? Tylko że też bardzo mocno tego uczą, że czasami na tej drodze wcale nie muszą, ale mogą zdarzyć się jakieś przewinienia, upadki, potknięcia.
Monika Rachtan
Oczywiście takie miałaś.
Bartosz Otto
Oczywiście były, były takie na terapii. Uczą tego i starają się naprawdę mocno to zakomunikować, że nawet jak się już wejdzie na tą dobrą drogę, to te potknięcia mogą się po prostu zdarzyć. Tylko często jest tak, że jak wszystko idzie dobrze. To pewnych rzeczy nie widzimy, a dopiero jakiś taki mały upadek powoduje, że możemy zweryfikować swoje działania i z powrotem wrócić na dobrą drogę. Także mi się takie potknięcia na tej ośmioletniej drodze trzeźwości też zdarzyły, ale doskonale byłem przygotowany do tego, w jaki sposób sobie z tym poradzić. No i są grupy, a są. Co mi bardzo pomogło w ciężkich momentach jest to, że mam dwie osoby ze Wspólnoty Anonimowych Alkoholików.
Monika Rachtan
I dalej do niej należysz, prawda?
Bartosz Otto
Dalej do niej należę, ale nie uczęszczam na spotkania regularnie, a tylko i wyłącznie wtedy, kiedy faktycznie czuję, że jest mi to potrzebne. Nie wiem czy to jest dobry kierunek, ale jakby każdy musi z różnych miejsc sobie. Wybierać rzeczy, które są dla niego odpowiednie. Nie każdy musi iść tą samą drogą. Ale utrzymuję kontakt z ludźmi ze wspólnoty i dzięki mediom społecznościowym widujemy się chociażby w tych telefonach. Także wiem doskonale, co zrobić, gdy pojawia się uczucie, że chciałoby się z powrotem ewentualnie. Zbłądzić. I doskonale wiem, co robić w momencie, kiedy ewentualnie na ten upadek się po prostu po prostu zdarzy. Także ten telefon do przyjaciela. No bo jak to? To jest bardzo istotna rzecz. No bo jak to wygląda, że hydraulik hydraulika doskonale rozumie? Malarz z malarzem jak wejdą do danego pokoju, to dokładnie widzą co tam potrafią, pewną terminologią się też powymieniać. Każdy w swoim fachu rozmawiając z osobą ze swojego fachu doskonale się rozumie. Ja jeśli chciałbym zakomunikować Tobie pewne procesy, które we mnie się dzieją uczucia, to Ty na mnie spojrzysz i możesz powiedzieć, że kompletnie tego nie rozumiesz i że coś jest ze mną nie tak.
Bartosz Otto
A ta druga osoba dokładnie wie o czym ja mówię, ponieważ ona już też to prawdopodobnie przerobiła. Była dokładnie. I czasami zrzucenie z siebie. Tych emocji w środku. Opowiedzenie o tym komuś. Jeden dzień, drugi dzień trzeci dzień czwarty powoduje, że to po prostu mija. I to jest naprawdę kluczowa rzecz. Tak samo można skorzystać z mityngów, można skorzystać z rzeczy, które wcześniej nam pomogły, czyli powrót na terapię. Jest tych narzędzi, których uczą na terapii naprawdę, naprawdę kilka.
Monika Rachtan
Ale to też niezwykłe, że tworzycie taką grupę wsparcia, która sobie tę wzajemną pomoc okazuje i że jesteście po prostu dla siebie. To jest niesamowite.
Bartosz Otto
To jest kluczowe. To jest społeczeństwo, które. Pozwala po prostu dopóki nie znajdzie się gdzieś swojego społeczeństwa, które też przykładowo nie pije. W moim przypadku jest to i siłownia i morsy. Tak, to społeczeństwo ludzi trzeźwiejących jest doskonałym miejscem, żeby sobie. Żeby sobie poradzić.
Monika Rachtan
Powiedzieliśmy sobie, zanim weszliśmy na wizję, że obecnie jest taki trend, żeby być trzeźwym. Ilość, liczba, w ogóle ilość napojów, które są zero. W dzisiejszych czasach to jest w ogóle jakiś fenomen, bo możemy iść na imprezę, napić się piwa, ale nie musimy wcale pić alkoholu. Z drugiej strony jest mnóstwo ludzi, którzy mówią. Dla mnie ważny jest zdrowy styl życia. Ale to nie tylko zdrowe odżywianie się. To nie tylko jest siłownia czy bieganie, czy rower, czy jakikolwiek inny sport, ale oni mówią zero alkoholu, zero myśli, że to jest dobre.
Bartosz Otto
Myślę, że to jest coraz większy trend, bo w społeczeństwach, w społeczeństwie, którym się teraz obracam obok siłowni i obok morsowania coraz. Częściej słyszę spotykając nowo napotkaną osobę na swojej drodze, że ona po prostu nie pije. I to jest bardzo interesujące zjawisko. Nie. Coraz więcej powstaje siłowni. Coraz więcej powstaje. Różnych inicjatyw związanych ze sportem. A są to jednak osoby, które tak jak mówiłaś wcześniej po prostu nie piją i chcą prowadzić zdrowy tryb życia.
Monika Rachtan
Więc to też nie jest tak, że takie osoby, które kiedyś mierzyły się z jakimś uzależnieniem, jednak łatwiej wchodzą w tą taką rutynę sportu, że to im rekompensuje ten nałóg, który z którym musieli skończyć i np. zaczynają niebezpiecznie uzależniać się od biegania czy czegokolwiek innego, bo od tego też się można uzależnić.
Bartosz Otto
Tak, myślę, że troszeczkę zamieniamy, ale dlaczego tak się dzieje? Szukamy tych takich skoków dopaminy, czyli rzeczy, które sprawiają nam dużą przyjemność, tak jak nasz mózg miał zakodowane, że tą przyjemność sprawiają wcześniej narkotyki czy alkohol, tak teraz mi ogromną przyjemność sprawia obudzenie się bardzo wcześnie rano i zrobienie treningu jak najwcześniej się tylko da. I te treningi czy to morsowanie też powodują bardzo duże skoki dopaminy. Tylko co jest fajne i jak to by można było porównać? Bo alkohol powoduje skok dopaminy i bardzo duży zjazd na dół. Znowu musimy jakąś kolejną dawkę etanolu przyjąć czy narkotyków, żeby znowu poczuć się dobrze, ale później nasze samopoczucie bardzo mocno zjeżdża na dół. A morsowanie czy chociażby sport na siłowni czy bieganie tylko i wyłącznie powoduje te skoki. No i nie spadamy tak nisko po tym wysiłku fizycznym czy morsowanie, tylko cały czas możemy piąć się w górę, jakby czuć się lepiej, wyglądać lepiej. Także myślę, że to jest bardzo dobra zamiana. A jeszcze mówiłaś o tych żarówkach? No to na terapii słyszeliśmy taką historię, że już jest tak mocno zakodowany ślad w głowie.
Bartosz Otto
Na pewnym poziomie uzależnienia, że chłopak, który zamienił sobie picie alkoholu procentowego na picie alkoholu np. piwa, które ma 0% nie zmieniło kompletnie nic, bo on po wypiciu zerówki czuł się tak samo jak po wypiciu alkoholu. Dlaczego? Ponieważ ten cały proces, te wszystkie mechanizmy, ruch ręki, miejsca, w którym to robi, otwarcie tej butelki powodowało to, że w głowie i tak wytwarzały się procesy chemiczne, które które powodowały to, że on po prostu czuł się na rauszu. Także to jest tak mocno zakodowane w naszej głowie, że ciężko to bardzo.
Monika Rachtan
To bardzo ciekawe o czym mówisz, ale z drugiej strony myślę, że to jest mimo wszystko bardzo dobra alternatywa dla osób, które. Wiesz, pomyśl sobie, że gdybyś miał dostęp do piwa 0 albo ginu 0 i byś go wypił wtedy kiedy miałeś wypadek, bo byś był świadomym kierowcą, który przyjechał na imprezę i wie, że pije 0 no to dużo byś wygrał. Nie że. Że właśnie osoby, które podejmują taką decyzję, że nawet jeżeli. Bo też właśnie w Polsce jest tak na świecie, jest tak zobacz we Włoszech jedziesz, tam wszyscy piją wino. Przecież nie ma w tym nic złego. Jedziesz do Francji tak samo jak ci ludzie się spotykają i idą razem na lunch na obiad. I oni piją wino. Nie ma w tym nic złego, ale kiedy spotykają się dwie osoby i jedna jest świadoma i mówi Słuchaj, ty chcesz, to wypij sobie to wino spokojnie, ale ja jestem np. autem albo nie chcę pić alkoholu i sięgnie po 0. No to jest to jakieś rozwiązanie i moim zdaniem bardzo dobre. Oczywiście nie mówię, że najlepsze i najwspanialsze na świecie, ale zastępuje coś, co mogłoby doprowadzić do jakiegoś kryzysu, do jakiejś klęski.
Monika Rachtan
Więc ja akurat bardzo kibicuję takim produktom, ale to jest moje prywatne, prywatne zdanie. Zastanawiałem się jeszcze nad tym. Jak ludzie reagują na to, kiedy mówisz, że ty nie pijesz? I co mówisz dalej? Po tym, że nie piję? Bo kiedy wchodzimy w nowe towarzystwo, załóżmy jedziemy na imprezę firmową, spotykamy się z koleżanką z oddziału w Gdańsku, w Katowicach, gdziekolwiek indziej i zazwyczaj takie imprezy firmowe są dość mocno zakrapiane alkoholem. No i wchodzisz w nieznane Ci środowisko i ludzie pytają nie czy tylko wino, piwo, wódka? Czego się napijesz? Co ty odpowiadasz?
Bartosz Otto
Wiesz co, w moim przypadku jest tak, że ja w takie miejsca po prostu nie chodzę. Bo tak jak już ci mówiłem wcześniej, moje społeczeństwo, które moje nie ludzie, z którymi w tej chwili spędzam czas, po prostu nie piją. I tak jak mówiłem, że często przyciągamy to, co w środku czujemy i kim jesteśmy, to faktycznie na mojej drodze życia pojawiają się osoby, które po prostu nie piją. A jeśli ja do kogoś dzwonię i oferuję wspólne spędzenie czasu, to najczęściej dzwonię do osób, które też nie piją. Ale jest świetna odpowiedź, która zamyka wszystkie drzwi. No bo. Jakby nie chcemy kłamać. Czyli takie odpowiedzi, które. Czy jestem chory czy nie wiem. Nie wiem co tam można jeszcze powiedzieć. Często nie działają, bo ta druga osoba wtedy i tak znajdzie możliwość, żeby nas nakłonić na napicie się.
Monika Rachtan
Jak to ze mną się nie napijesz? No przestań, co ty mówisz?
Bartosz Otto
Więc bardzo fajną odpowiedzią jest po prostu nie mam ochoty.
Monika Rachtan
No to takie gaszące.
Bartosz Otto
Tak, tak, tak, tak. I to też usłyszałem na pewnym podcaście. Można też odpowiedzieć dużo bardziej drażniąco i powiedzieć ja nie muszę.
Monika Rachtan
Hahahahahaha, ale.
Bartosz Otto
To już.
Bartosz Otto
Nie wiadomo z jaką reakcją. Teraz już tak.
Bartosz Otto
Nie mam ochoty. Naprawdę. Zamyka wszystkie drzwi i jakby nie powoduje tej konfrontacji. Z drugiej strony nie. No ale co? Zmiana środowiska jednak.
Monika Rachtan
To bardzo otwarcie mówisz o swoim nałogu. Nazywasz się jeszcze w ogóle alkoholikiem? Tak, w swojej głowie.
Bartosz Otto
No i teraz znowu może to zabrzmieć trochę, trochę dziwnie, bo na mityngach i we Wspólnocie AA jednak to przyznanie się do tego to jest. Pierwsza rzecz najważniejsza, żeby się przyznać, żeby się określić, że się faktycznie jest chorym, że się jest alkoholikiem czy narkomanem. Ja nawet przez pewien okres czasu miałem to napisane na tablicy na facebooku, na samym środku, że siebie tak określam. Tylko do pewnego okresu się z tym zgadzałem, dopóki znowu nie usłyszałem takiej opinii na podcaście, że. No bo jak patrzysz na mnie i ze mną rozmawiasz? Czy ja wyglądam jak narkoman albo alkoholik?
Monika Rachtan
Raczej nie. No wiesz.
Bartosz Otto
Dokładnie. Więc ciężko się z tym utożsamić, prawda? Także przyjąłem taki sposób myślenia, że w każdej chwili mogę się z nim stać z powrotem, kiedy sięgnę po substancję. No ale nie czuję się nim w tej chwili jak my rozmawiamy. Czyli jeśli z powrotem sięgniemy po substancje, która nas uzależnia duży, to faktycznie wracamy do starych nałogów i możemy się tak nazwać. Ale jednak to co sobie mówimy w głowie, to co nagrywamy. To co gdzieś tam sobie piszemy, to często później, później w nas jest i w taki sposób się czujemy. Ja na dzień dzisiejszy. Nie chcę się czuć alkoholikiem ani narkomanem.
Monika Rachtan
Co byś powiedział osobom, które. Od nowego roku chcą zmienić swoje życie. Może nie chodzi mi o tak ekstremalną sytuację, w jakiej Ty byłaś, bo ona już była bardzo trudna, ale pokazujemy ją, żeby dać świadectwo, że nawet z tak trudnej sytuacji da się wyjść. Co byś powiedział takim osobom, które z jakiegokolwiek nałogu chcą wyjść od nowego roku, czy to fajek, czy to alkoholu, czy uzależnienia od telefonu albo od seksu Od różnych rzeczy jesteśmy uzależnieni.
Bartosz Otto
No bo jak zrobisz człowieku po swojemu i tak jak za ostatnim razem. To prawdopodobnie to nie wyjdzie. Czyli będzie tak samo jak wcześniej. Czyli trzeba w końcu zrobić inaczej. A często tym inaczej. Jest po prostu posłuchanie osoby. Która już to przerobiła i która ma w tym temacie doświadczenie. No właśnie.
Monika Rachtan
Bo Ty bardzo dużo mówisz o swoim życiu dawnym i tym. Teraz mówisz publicznie. Jesteś w moim programie, więc mówisz bardzo publicznie o tym, jak ten problem u Ciebie wyglądał. Co Ci to daje?
Bartosz Otto
No to już na początku wspomniałem, że to jest forma oczyszczenia. Całe. Cała, cała cała ta choroba alkoholowa to jest jedno wielkie kłamstwo. A teraz już nie chcę kłamać, bo nawet. Czasami się na tym łapanie, że idziemy na kawę i ciastko. Ja tego ciastka nie zjem ze znajomymi, tylko później sam.
Bartosz Otto
Hahahahahahaha. Tak.
Bartosz Otto
Tylko, że to ciastko nie robi już zbytnio mi krzywdy, tzn. robi mi krzywdę tylko w ten sposób, że nie daje mi możliwości osiągnięcia formy fizycznej jaką chciał. No ale ja myślę, że ludzie chcieliby posłuchać nie gwiazd. Tylko normalnych osób, które poradziły sobie z czymś w swoim życiu. No bo gwiazdy są daleko od nas. Tak, to prawda i nie mamy do nich dostępu.
Monika Rachtan
Też wiesz, często te historie to jest produkt po prostu, że często jest tak, że to jest jakiś wizerunek, jakiś awatar tego człowieka, a to, co jest naprawdę, to jest gdzieś indziej. No właśnie, ale powiedz mi na koniec już, co teraz robisz w życiu? Jak to Twoje życie się poukładało? Bo mam nadzieję, że się poukładało. Czym się zajmujesz? Jakie są Twoje pasje? Oprócz tego sport i morsowanie. Może coś jeszcze ciekawego robisz?
Bartosz Otto
No właśnie. Rozwijam się teraz w kierunku mocno tego sportu. No i tak jak od razu po terapii, dzięki mojej siostrze trafiłem na początku na taką malutką siłownię, gdzie były tylko maszyny elektryczne. Później po dwóch latach trafiłem na normalną już siłownię, później kolejny rok i poznałem zimno trzy lata. Teraz byłem na poziomie podopiecznego. Jeśli chodzi o pracę na siłowni nad sobą, to teraz idę o krok dalej i robię kurs trenerski, żeby móc teraz tą wiedzę przekazywać dalej. Jest tą mega moją pasją. Uwielbiam siłownię, uwielbiam to miejsce i w tym kierunku.
Monika Rachtan
A to zimno, Bo tak. Mówiłam już o tym, że mamy początek roku, Idą ferie. Więc o co dokładnie chodzi z tym zimnem u Ciebie?
Bartosz Otto
No wiesz co, ja to troszeczkę zamieniam. Zamieniłem ten alkohol na to zimno, ponieważ to zimno tak bardzo powoduje wzrost dopaminy i dobrego samopoczucia w ciągu dnia, że wejście do takiej lodowatej wody dosłownie na chwilę. Nie chodzi mi o wyśmianie się, tylko naprawdę potraktowanie tej wody jako taki. Duży bodziec do obudzenia całego organizmu powoduje tak niesamowite procesy w środku, że te wszystkie nasze hormony zaczynają szaleć po kontakcie z tą zimną wodą. I ten poziom dobrego samopoczucia i energii utrzymuje się w ciągu dnia naprawdę do kilku godzin Także. Na dzień dzisiejszy nie znam rzeczy, która jest za darmo, a daje tak wiele profitów jak właśnie zimno. Nie?
Monika Rachtan
No właśnie zapytałam o to zimno, bo moim gościem był też Walerian Romanowski. Czy Wy tworzycie taką wspólnotę zimno lubnych?
Bartosz Otto
Tak, ja myślę, że całe społeczeństwo morsów z całej Polski. To jest jedna wielka rodzina. I od tych ludzi, którzy w szczególności korzystają z tego zimna, nie pijąc, można się wiele nauczyć i iść tą odpowiednią drogą życiową.
Monika Rachtan
Bardzo Ci dziękuję za dzisiaj tą prawdę, którą nam przedstawiłaś. To niesamowita rozmowa. Mam nadzieję, że zmobilizuje ona naszych widzów do może zrobienia małych, większych postanowień noworocznych. Ale jeżeli faktycznie mierzycie się z jakimś problemem, z poważnym problemem, to macie tutaj żywe świadectwo, że da się wyjść nawet z tych najtrudniejszych. Czy Nowy Rok jest do tego dobrym czasem? Zawsze jest dobry czas na to, żeby zmienić coś na lepsze. Ale jeżeli zdecydowaliście, że zrobicie to od stycznia, to mam nadzieję, że naszym programem pomogliśmy Wam wytrwać w tych postanowieniach. Bardzo Ci dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Dziękujemy za uwagę.
Wprowadzenie nowej ustawy refundacyjnej budzi niepokój wśród pacjentów korzystających z leków recepturowych
W polskich tradycjach wigilijnych, oprócz charakterystycznych potraw, istnieje szereg innych zwyczajów
W Polsce, gdzie normy jakościowe dotyczące medycznej marihuany są szczególnie rygorystyczne, pacjenci mogą mieć pewność, że otrzymują produkt wysokiej jakości
Szczepienia są kluczowym elementem w budowaniu odporności, zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym, gdy nasze organizmy są bardziej narażone na różne infekcje