Czy wiesz, że jeden negatywny komentarz w sieci może zniechęcić pacjenta do wizyty u lekarza? W najnowszym odcinku programu „Po Pierwsze Pacjent” Monika Rachtan rozmawia z Iwoną Kanią, specjalistką PR i rzeczniczką Naczelnej Izby Lekarskiej, o obecności lekarzy w sieci, walce z i cyfrowej rzeczywistości, w której pacjenci szukają specjalistów online.
Lekarz online
Dla wielu pacjentów pierwszym krokiem do znalezienia specjalisty nie jest już telefon do przychodni, ale wyszukiwarka Google. I to właśnie tam często trafiają na profile lekarzy, które od lat nie były aktualizowane, są pełne nieodpowiedzianych komentarzy lub co gorsza nie istnieją wcale.
Jak zauważa Iwona Kania, lekarze wciąż rzadko przywiązują wagę do swojego wizerunku online.
Wizerunek lekarza w sieci to nie tylko estetyczna strona internetowa czy zdjęcie profilowe na portalu. To również sposób, w jaki odpowiada się na komentarze, czytelność informacji dla pacjenta, a nawet to, jakie treści publikuje się w mediach społecznościowych. Niektórzy lekarze robią to świetnie. Inni nadal nie wiedzą, że ich wizytówka w Google istnieje. Właśnie dlatego, jak podkreśla gościni odcinka, coraz więcej specjalistów zaczyna korzystać ze wsparcia ekspertów od medycznego PR-u.
Nowoczesna wizytówka lekarza
W czasach, gdy pierwszym krokiem pacjenta przed wizytą u specjalisty jest sprawdzenie opinii w internecie, brak obecności lekarza w sieci może oznaczać niewidzialność. Iwona Kania podkreśla, że media społecznościowe stały się współczesną „witryną gabinetu”. To przestrzeń, w której można dzielić się wiedzą, ale też budować zaufanie i relacje z pacjentami.
Obecność online pozwala też lekarzowi kreować własny wizerunek, zamiast być jedynie biernym uczestnikiem forów i portali opinii, na których nierzadko pojawiają się niesprawiedliwe oceny. W mediach społecznościowych lekarz może wyjść z cienia, pokazać ludzką stronę zawodu i jednocześnie edukować, nie tylko tych, którzy już są pacjentami, ale także tych, którzy dopiero szukają pomocy.
Negatywne komentarze
Współczesny lekarz coraz częściej mierzy się nie tylko z trudnymi przypadkami klinicznymi, ale też ocenami w internecie. Iwona Kania zauważa, że wielu lekarzy nie ma pojęcia, co pisze się o nich w Google, mediach społecznościowych czy na portalach z opiniami. Zdarza się, że negatywne komentarze – nawet te zupełnie nieprawdziwe mają realny wpływ na ich pracę i liczbę pacjentów.
Czasem wystarczy kilka fałszywych ocen, by do gabinetu przestały pukać nowe osoby. Komentarze w sieci potrafią nie tylko zepsuć reputację, ale też podważyć zaufanie, które lekarz buduje latami. Co gorsza, wielu specjalistów nawet nie wie, że ich wizytówka w Google w ogóle istnieje, a przecież to często pierwsze źródło informacji dla pacjenta. Dlatego tak ważne jest, by nie zostawiać tej przestrzeni samej sobie. Warto ją świadomie prowadzić albo przynajmniej oddać to w ręce kogoś, kto się na tym zna
Wypalenie zawodowe wśród lekarzy
Bycie lekarzem to zawód z misją, ale też ogromnym obciążeniem psychicznym. Lekarze, zwłaszcza ci pracujący na zabiegówkach, często powtarzają, że już nie dają rady. Choć najczęściej to tylko słowa wypowiadane w emocjach, stoją za nimi prawdziwe zmęczenie, przeciążenie i brak przestrzeni na odpoczynek. Brakuje systemowych rozwiązań, które dawałyby lekarzom przestrzeń na regenerację.
Nie ma miejsca na złapanie oddechu po wielogodzinnych dyżurach czy stresujących operacjach. Jak podkreśla Iwona Kania, to nie jest zawód, z którego łatwo się wychodzi po 16:00 i zostawia za sobą. Coraz mniej młodych ludzi wybiera specjalizacje wymagające stałej dostępności, a wielu marzy raczej o spokojnej pracy z dala od pacjentów.
Program „Po pierwsze Pacjent” jest dostępny na wielu platformach, w tym na Spotify oraz Apple Podcasts.
Iwona Kania
I to zasadniczo też wpływa na mniejsze dochody, dlatego że jeżeli nie zainwestujemy w ten no tak to nazwę prywatny biznes, prywatną inicjatywę, no to nie będziemy mieli takich przychodów. Myślę, że dobrze, że mówimy o tym, że odczarowujemy bogów.
Monika Rachtan
I robimy z nich ludzi.
Iwona Kania
Tak, bo nie można być herosem, nie da się być herosem. Każdy z nas ma jakiś próg bólu, jakąś wytrzymałość i cały Instagram usiany, cała ta siatka, cały ten feed w takich kawalątkach ludzkiego ciała. Czy to cię przekona tak mocno do tego, żeby iść i zrobić ten zabieg? Mogą mieć różne spojrzenie na świat od prawa do lewa, ale myślę, że mamy naprawdę szczęście do bardzo ludzi, którzy są skłonni do poświęceń, kiedy sytuacja tego wymaga i do tego są świetnie wykształceni w porównaniu z naszym systemem ochrony zdrowia. Tamten system jest dużo uboższy. Ta liczba świadczeń, która przysługuje pacjentowi, to też tylko ubezpieczonemu jest dużo niższa.
Monika Rachtan
Cześć Monika Rachtan. Witam Was bardzo serdecznie w kolejnym odcinku programu Pacjent. Dziś porozmawiamy o tym, jak lekarze powinni zadbać o swój wizerunek w mediach społecznościowych, bo przecież nie wolno im się reklamować. Ze mną dzisiaj Iwona Kania. Cześć, Iwona.
Iwona Kania
Cześć, cześć. Bardzo mi miło. Cieszę się, że się widzimy.
Monika Rachtan
Ja również się bardzo cieszę. Iwona jest zastępcą rzecznika Naczelnej Izby Lekarskiej. Ale tak naprawdę zajmujesz się PR em w ochronie zdrowia, Tak?
Iwona Kania
Tak, to jest moje zajęcie od kilku lat i zajęcie, i pasja.
Monika Rachtan
Powiedz mi, jak obserwujesz profile lekarzy? Nie mówię o tych lekarzach, instagramerach, bo ci to są jakby wprawieni w boju. Ale tak ogólnie, jak obserwujesz profile lekarzy na mediach społecznościowych, to oni w ogóle kumają media społecznościowe, czy raczej tak średnio?
Iwona Kania
Myślę, że ten próg wejścia do tego środowiska lekarzy, influencerów się obniża. Czyli z polskiego na nasze. Każdy może założyć sobie profil i każdemu też się wydaje, że jest super specjalistą i że będzie się dobrze na tym znał, ponieważ miał prywatnego Facebooka, gdzie udostępniał zdjęcia z wakacji czy z kolacji, czy z jakichś swoich zakupów. No sytuacja się komplikuje, bo Instagram bardzo się zmienił i wszelkie media społecznościowe bardzo się zmieniły przez ostatnie lata. I to, co kiedyś jeszcze było trendem albo było czymś, co nas nie raziło.
Monika Rachtan
Co było zjadliwe.
Iwona Kania
Co było zjadliwe, to teraz okazuje się, że nie buduje to naszego profesjonalnego wizerunku. I ta sama kwestia tą samą matrycę można przyłożyć do kwestii wizerunku lekarzy. Czyli chętnie wchodzą w te media społecznościowe w większości. Ale potem pojawia się problem co ja mam tam wrzucać, z jaką regularnością albo idą osoby właśnie w bardzo duże udostępnianie wizerunku prywatnego, do czego wszyscy mamy oczywiście prawo. Natomiast to też stanowi gdzieś tam o tym, kim my będziemy w sieci i jak odbiorca nas odbierze. Albo druga oś. Druga część tej osi to jest to są takie osoby, które budują bardzo profesjonalnie, ale ten przekaz jest zbyt statyczny. Na przykład takie lubię o tym przykładzie mówić, bo to wszyscy widzimy profile lekarzy, którzy się zajmują medycyną estetyczną bądź stomatologią. I widzisz Moniko, kawałek zęba, kawałek oka i kawałek ust i cały Instagram usiany, cała ta siatka, cały ten feed w takich kawalątkach ludzkiego ciała. Czy to cię przekona tak mocno do tego, żeby iść i zrobić ten zabieg?
Monika Rachtan
No niekoniecznie. No właśnie. Więc trzeba to jakoś rozłożyć i jakoś umiejętnie posklejać. I właśnie tym Ty się zajmujesz, w tym pomagasz lekarzom. Ale wiesz co, ja zauważyłam jeszcze inny problem. Bo są tacy lekarze, którzy chcą, idą do tego internetu i zaczynają się w nim pokazywać. Ale są też lekarze, którzy totalnie nie mają świadomości o tym, że istnieją w internecie. No bo wszyscy znamy taki jeden portal porównujący, na którym możemy sobie ocenić lekarza. No i są lekarze, którzy się przejmują tą oceną i są lekarze, którzy się nie przejmują tą oceną i nawet nie wiedzą jaką mają. A potem jak się wejdzie na komentarze to jest trochę wstyd i trzeba by było coś z tym zrobić, ale w ogóle nie mają takiego pojęcia, że są w internecie. I ja często jak zapraszam tutaj na kanapę różne osoby, no to wcześniej sobie robię research i tak patrzę, mówię kurczę, no ten profesor to sobie powinien założyć stronę www. Adam Nowak .pl/ Bo to jak on wygląda na pierwszej stronie, która się wyświetla, nie świadczy o jego profesjonalizmie.
Monika Rachtan
Czy ty masz takie same obserwacje?
Iwona Kania
Mam takie same obserwacje. Ponadto to o czym mówisz jest bardzo ważne. Lekarze często albo nie mają tej świadomości, albo z powodu nadmiaru aktywności nie mają już czasu zająć się, zaopiekować się tą sferą w pewnym sensie komunikacji z pacjentem, tak, w handlu byśmy to nazwali client service. I niektórzy bardzo się mocno burzą, że to nie jest tak, że jak można ich oceniać? No, żyjemy w takich czasach, kiedy te usługi medyczne też ulegają pewnej ocenie. Społeczeństwo wymienia się opiniami i w tym momencie myślę, że nie należy się obrażać, ale tak przemyśleć ten proces, że jeżeli to nie ja. Iwona Kania Nie mam czasu odpisywać na komentarze. Być może warto kogoś zatrudnić, być może warto kogoś przeszkolić z zespołu, kto zaopiekował by się właśnie tymi opiniami w internecie, bo one są bardzo ważne, kiedy szukamy lekarza dla siebie jako pacjenci. Pierwsza rzecz wyszukiwarka Google, YouTube, Instagram. Szukamy jakichś informacji o tym specjaliście. Jeżeli napotykamy na takie komentarze nieodpowiedzialne, my możemy też nabudować bardzo krzywdzący obraz lekarza, kiedy tam są odpowiedzi.
Iwona Kania
Można to też jakoś inaczej sobie w głowie rozplanować.
Monika Rachtan
I to też nie chodzi o to, że ten lekarz się przed kimś tłumaczy, ale czasem po prostu ktoś nam robi zły PR w internecie. I to jest zjawisko, z którym się spotykamy w każdej branży, także w medycynie.
Iwona Kania
Musimy też pamiętać o tym, że osoba chora, chora przewlekle, pacjent, który przychodzi do lekarza, w tym punkcie wyjścia u progu jest osobą z jakimś problemem, z jakąś trudnością, z jakimiś emocjami, które mogą być negatywne. Więc to nie jest tożsama sytuacja z kupowaniem sobie czekoladki czy słodkiego, miłego napoju albo pocztówki, tylko mamy do czynienia z osobą w jakimś konflikcie, w jakimś dołku psychicznym, kryzysie i te sytuacje mogą być powodować to wyładowywanie się w pewnym sensie na personelu medycznym. W Internecie też są takie przykłady. Ja też reagowałam. Ostatnio nawet na Instagramie ktoś nagrał rolkę, kto dał lekarzom prawo tak mówić. Myślę, że nie możemy wrzucać do jednego worka wszystkich, ale w tych sytuacjach też, które są trudne, pacjent też ma prawo i powinien reagować.
Monika Rachtan
Jeżeli uważasz, że nasza rozmowa jest interesująca i szukasz więcej wartościowych treści, subskrybuj nas na YouTube i Spotify. Monika Rachtan. Zapraszam. Myślę sobie o tym, że często lekarze totalnie nie mają świadomości, co pisze o nich internet. I pamiętam taką sytuację. Znajomy lekarz dzwoni do mnie i mówi Wiesz, bo ja tam mam konto na Google swoją wizytówkę. No i nagle w ogóle siedzę w gabinecie, przychodzi pacjent i mówi Pan doktor to jest takim złym doktorem, bo ja tutaj się do pana doktora nie mogę notorycznie dodzwonić, terminy są po pół roku. W ogóle pan doktor jest złym lekarzem. No i on tak patrzy na tego pacjenta i mówi Ale przecież pan jest u mnie pierwszy raz, jeszcze pan tu jest. Twierdząc, że jestem złym lekarzem, to po co pan do mnie przyszedł? I w ogóle skąd takie wnioski? No jak to skąd? W komentarzach było na wizytówce. No i wtedy ten lekarz uświadomił sobie, że właśnie ktoś może pisać nieprawdziwe informacje w tej w tych komentarzach. I pamiętam jak mówił, że po tej rozmowie z pacjentem trochę uznał a dobra, jeden.
Monika Rachtan
No ale mówi, że patrzy w swój terminarz i jakoś ostatnio w ogóle ta liczba wizyt do przodu nie była taka jak zawsze, że zawsze tak patrzył w kalendarz. Aha, no dobra, za 5 tygodni mam wolny termin, a tu patrzy i mówi O, za dwa tygodnie już mam same wolne terminy I powiązał te sytuacje z rozmową z pacjentem. Zajrzał na swoje konto, wpisał swoje imię i nazwisko i okazało się, że faktycznie ktoś, jakiś spamer po prostu z kilku różnych kont wystawił mu ocenę jeden i pisał różne komentarze na jego temat. I teraz co zrobić w takiej sytuacji? Bo wiesz, my razem ją odkręcaliśmy i to jest strasznie trudne, żeby w ogóle to doprowadzić do porządku. Zdarzyło ci się kiedyś w ogóle walczyć z takim hejtem?
Iwona Kania
Tak. Walka z hejtem jest bardzo trudną sytuacją, ale jednak i Facebook, i różne portale posiadają narzędzia zgłaszania naruszeń. I tutaj też zachęcałabym do tego, bo niejednokrotnie, również w Naczelnej Izby Lekarskiej spotykamy się z sytuacjami, kiedy lekarze zgłaszają nam, że na przykład ich wizerunek został użyty do reklamy jakichś produktów leczniczych, a oni tak naprawdę w ogóle nie mieli świadomości, że taki produkt istnieje i doszło do przestępstwa, po prostu do przestępstwa. Tak samo należy traktować osoby, które nas hejtują w Internecie. Oczywiście to będzie proces długi i tutaj warto jednak zaopatrzyć się w taką wiedzę, ale też we wsparcie specjalistów, bo są agencje PR owe, marketingowe, specjaliści, którzy się tym zajmują. Więc myślę, że problemem lekarzy i to jest też może takie ciekawy wniosek, jest system ordynator i to, w jaki sposób lekarze są kształceni. Ja będę decydował o wszystkim. Ja będę robił wszystko, bo zrobię to najlepiej. Ok, w kwestiach leczenia jak najbardziej się zgadzamy, ale czy te czynności na Facebooku, w internecie, w komentarzach, w wizytówce Google naprawdę koniecznie profesor Iksiński musi robić, bo to go obciąża, to go, dociąża.
Iwona Kania
I tutaj nie trzeba być wielkim coachem ani jakimś strategiem biznesu. I to każdy strateg powie, że te czynności, które możemy cedować, powinniśmy oddawać tak, abyśmy my mogli robić te bardziej ambitne i te spójne z naszym wykształceniem. Więc tutaj myślę, że ten problem, który już na przykład Amerykanie pokonują, bo tam gdzieś te systemy są ułożone, że jeszcze próbujemy żyć w takim systemie, zrobię sobie sam, zrobię Facebooka, sam tą stronę z 93 też będę trzymał, bo bo nie chcę zapłacić tych kilku tysięcy za usługę i to zasadniczo też wpływa na mniejsze dochody, dlatego że jeżeli nie zainwestujemy w ten. No tak, to nazwę prywatny biznes prywatną inicjatywę, no to nie będziemy mieli też takich przychodów, bo tak jak pan doktor sam zobaczył, że wizyt jest po prostu mniej, pacjentów będzie coraz mniej i. I być może warto byłoby jednak przemyśleć strategię.
Monika Rachtan
Bo ja pomyślałam, że to jest właśnie to wszystko zrobię sam, tak zwana Zosia Samosia. No bo dawniej przecież jak był gabinet lekarski, to nawet nie wymagano od lekarza tego, żeby miał kasę fiskalną w tym gabinecie, prawda? Jeszcze kilka lat temu lekarz przychodził, siadał na krzesło.
Iwona Kania
W kamienicy często były te gabinety, prawda?
Monika Rachtan
Otwierał. Jak miał komputer, to komputer. Ale też pamiętamy takie czasy, kiedy był kajet i nic więcej nie trzeba było mieć, żeby leczyć. Tak. A teraz to wszystko się zmieniło. Mamy często piękne kliniki, mamy panią recepcjonistkę, mamy kasę fiskalną, komputer, dużo sprzętu w gabinecie, no i nie mamy strony internetowej. To jest największa tragedia tego lekarza. No bo to nie chodzi o to, że on ma się tam promować, tylko on po prostu ma mieć taką wizytówkę, bo nie da się dziś wypisać z internetu.
Iwona Kania
Tak, nie da się. Ponadto cyfryzacja, która bardzo postępuje, ale też w ochronie zdrowia, myślę, że warto powiedzieć, ma ogromne plusy. Mamy e-zwolnienie, mamy receptę, serwis, pacjent gov. To wszystko jest ułatwieniem i dla chorych, i dla lekarzy, więc w cyfrowym świecie ciężko jest żyć bez tych ułatwień. I ja bym na to tak pozytywnie patrzyła, że jest to coś, co może nam ułatwić pracę. Jest to narzędzie też edukowania naszych pacjentów, bo jeżeli ja mam 15 20 minut na wizytę z pacjentem, a jestem np. Endokrynologiem, nie jestem w stanie całej tej edukacji przeprowadzić w trakcie wizyty. Ale są osoby, które prowadzą tak świetne profile na Instagramie, nagrywają rolki Edukacyjne i polecając swojemu pacjentowi, można powiedzieć a tutaj w przyszłym tygodniu nagram o tym słynnym leku na odchudzanie, bo będzie taka treść, która być może paniom zainteresuje. I tam też można po prostu edukować to, na co lekarze narzekają, że nie mają na to czasu. Na spotkania z pacjentami można je przenieść do przestrzeni wirtualnej. Live'y. Ogromną zyskały popularność właśnie live'y, webinary, które można odbywać z różnych części kraju, świata.
Monika Rachtan
Tylko zastanawiam się, czy jak się jest lekarzem na etacie, to właśnie. Czy na to wszystko jest czas, żeby edukować, przygotowywać rolki? Wiesz, sama robisz rolki, wiesz ile to jest pracy.
Iwona Kania
To jest bardzo dużo pracy.
Monika Rachtan
No właśnie.
Iwona Kania
Myślę, że w pewnym sensie lekarze udzielali się od lat w różnych inicjatywach. Czy były to wykłady, czy były to właśnie jakieś takie objazdowe konsultacje. Warto może przemyśleć, co ma lepszy wydźwięk czy poświęcenie jednego dnia w miesiącu na pracę nad rolkami i przygotowanie tak zwanego contentu, czy jeżdżenie po całym kraju, gdzie zobaczy nas 50 osób. Ja to zawsze tak tłumaczę, że ok. Panie doktorze, panie profesorze, poświęci pan jeden dzień pracy na social media. Jest to dla pana trudne, ale zobaczy pana 50 tysięcy osób, a w następnym miesiącu może 100 albo 200 tysięcy osób. Albo pojedzie pan z Warszawy do Koszalina i tam będzie cudowne spotkanie zamknięte, z którego wstawicie sobie zdjęcia na Facebooka i tyle z tego wyniknie. Więc sama też się przekonuję, że gdy się otworzyłam na szerzenie jakiejś wiedzy, takiej edukacyjnej, profilaktycznej czy PR owej, dużo więcej osób jest w stanie się z tym zapoznać. I piszą, odpowiadają, dopytują i to nas nie ogranicza geograficznie. I to jest myślę, że takie moje, mój core biznes, moje takie wyzwanie, żeby edukować w tym zakresie, bo nie możemy wykluczać geograficznie pewnych regionów, dlatego że tam jest mniej lekarzy.
Iwona Kania
Jeżeli otworzymy, to bardziej na ten system online, nagle się okazuje, że pacjenci mają dostęp do najlepszych wykładów edukacyjnych i to jest ogromnie prospołeczne.
Monika Rachtan
No właśnie, a tej edukacji zdrowotnej wymagamy wszyscy, wciąż i zawsze. Ale wróćmy jeszcze do tego wizerunku lekarza i lekarza, który powinien zadbać o swój wizerunek w Internecie, a nie jest jeszcze instagramerem. Czy to jest tak, że to, o czym my mówimy, czyli ta piękna strona internetowa, może ten LinkedIn, że to jest domena lekarzy w dużych aglomeracjach, że jednak jak pojedziemy do małej miejscowości, to nadal ta poczta pantoflowa, to co tam o nas pani Zosia w sklepie powie, jest bardzo ważne, że jednak może to my trochę jesteśmy szalone i mówimy, że cały świat przeniósł się do internetu, a gdzieś tam w małej wiosce na Suwalszczyźnie wygląda to zupełnie inaczej.
Iwona Kania
Myślę, że tutaj też nie patrzyłabym aż tak pod kątem miejscowości, tylko być może wieku lekarzy, bo lekarze z całej Polski. Ci młodsi to młodsze pokolenie. Chętnie korzysta z internetu i ze wszystkich takich domen i portali. Natomiast lekarze starszej daty rzeczywiście bardziej opierają się na tej poczcie pantoflowej, na tym, na tych poleceniach. I tutaj też nie uważałabym, że jest to coś gorszego, bo pewna grupa pacjentów będzie bardziej przekonana do lekarza, który w klubie seniora czy nawet gdzieś w parafii zorganizuje po prostu edukację, czy się włączy w jakiś piknik prozdrowotny. To też są media relations i to też jest public relations. Musimy dostosowywać do tych osób, do których to możemy kierować. Więc tutaj myślę, że bardzo dużo jest takich przykładów właśnie tego wychodzenia do społeczności. Lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni i to jest też coś fantastycznego. I to nie wszystko musi być na Instagramie. Absolutnie.
Monika Rachtan
Jesteś zastępcą rzecznika w Naczelnej Izbie Lekarskiej. Zastanawiam się, ilu lekarzy znasz. Potrafisz podać jakąś liczbę?
Iwona Kania
O, ja myślę, że to będzie w tysiącach. Trudno jest mi może powiedzieć o takiej konkretnej liczbie. Ilu lekarzy znam, bo też codziennie kogoś poznaję tak naprawdę poprzez. Poprzez tutaj czy pracę w izbie, czy też pracę w branży medycznej, bo to też też tak jest. Natomiast to, co jest ciekawe, poznaję ludzi bardzo różnych, którzy mają ogromnie różny światopogląd, ale to, co łączy lekarzy i powiedziałabym to tak dość odważnie lekarzy w Polsce naprawdę łączy ta troska o pacjenta. Mogą mieć różne spojrzenie na świat od prawa do lewa, ale myślę, że mamy naprawdę szczęście do bardzo ludzi, którzy są skłonni do poświęceń, kiedy sytuacja tego wymaga i do tego są świetnie wykształceni.
Monika Rachtan
A jaki mamy dziś w Polsce rynek? Rynek pacjenta czy rynek lekarza?
Iwona Kania
Trudne pytanie, bo ten rynek też się zmienia pod kątem legislacji, która jest wprowadzana i różnych zmian. Tutaj myślę, że środowisko jest zaniepokojone, pacjenckie pewnymi rozmowami o reformie szpitali, ewentualnym zamykaniu oddziałów. Wiadomo, że dla mniejszych miejscowości jest to duży dramat i jest to okupione bardzo dużym strachem. I tak jak słuchamy różnych wypowiedzi dyrektorów szpitali w mniejszych miejscowościach, w małych województwach, są przestraszeni na przykład zamykaniem porodówek. Więc w pewnym sensie tutaj kolega mój Kuba Kosikowski, który jest rzecznikiem Naczelnej Izby Lekarskiej, też bardzo dużo takich treści organizacyjnych organizacji ochrony zdrowia porusza na Twitterze i często pisze o tym, że ograniczanie wydatków na zdrowie publicznych jest takim strzałem w kolano wobec pacjenta, bo lekarze w pewnym sensie poradzą sobie na rynku prywatnym. Tylko czy my chcemy dopuścić jako społeczeństwo do takiej sytuacji, że kogoś będzie na coś stać, a kogoś nie? Dużo mówię tutaj też w tych swoich wypowiedziach o Stanach Zjednoczonych, ale nie mogę nie powiedzieć tego, że w porównaniu z naszym systemem ochrony zdrowia tam ten system jest dużo uboższy. Ta liczba świadczeń, która przysługuje pacjentowi, to też tylko ubezpieczonemu, jest dużo niższa.
Iwona Kania
U nas, jeżeli pacjent zachoruje, ciężko będzie miał niewydolność serca czy płuc, przysługuje mu taki zabieg. W Stanach Zjednoczonych to są ogromne koszty, więc musimy tutaj pamiętać o tych dwóch busolach. Czy system jest pro pacjencki? Wydaje mi się, że nadal tak, ale też jesteśmy takim społeczeństwem przyzwyczajonym do modelu państwa opiekuńczego i państwa, które społecznie opiekuje się chorymi osobami, również biedniejszymi, które nie mogą sobie pozwolić na pewną na pewne świadczenia. Czy dla lekarzy jest to ważne? Myślę, że tak. Myślę, że jest to ważne, aby ochrona zdrowia była refundowana przez państwo, że nie jesteśmy takim społeczeństwem kapitalistycznym, liberalnym, które patrzy tylko przez pryzmat pieniądza. Ale to się też zmienia i to widzimy słuchając polityków.
Monika Rachtan
A jak patrzysz na wizerunek lekarza albo bardziej na to, jak lekarz postrzegany jest w społeczeństwie, a jak postrzegany był 30 20 lat temu. No bo wiesz, kiedyś jak się szło do doktora i coś się chciało, to się trzeba było naprosić. Najlepiej trzeba było mieć ze sobą jakąś taką torebeczkę z prezentem, żeby mu wręczyć i wtedy można było więcej osiągnąć. A dzisiaj w dzisiejszych czasach wręcz lekarze obrażają się, gdy pacjenci proponują im jakiś podarek czy kwiaty czy coś innego.
Iwona Kania
Lekarze odmawiają przyjmowania jakichś drobnych upominków i myślę, że to jest dobry kierunek. Te wszystkie kwestie, które toczyły się na przestrzeni ostatnich około 15 lat. Związanych po prostu z korupcją. Myślę, że gdzieś to wstrząsnęło polskim społeczeństwem. I lekarze wystrzegają się takich sytuacji. Natomiast jak są postrzegani? Myślę, że warto w dzisiejszych czasach powiedzieć o tym kryzysie wizerunku lekarza w aspekcie zaufania do lekarza, bo są pewne ruchy społeczne, które są bardzo anty anty medycyna oparta na faktach anty lekarskiej wyciągają tutaj gdzieś takie, no może i negatywne historie powiązań z przemysłem farmaceutycznym czy jakiś niedopatrzeń w procesie leczenia. To obniża rangę tego zawodu. Ponadto mam wrażenie, że w ogóle jako społeczeństwo stajemy się tacy Bardziej jak norma użytkowa w języku. Wszystko jest takie casual, więc to już nie jest ten doktor, do którego szło się kłaniając. I myślę, że lekarze dużo mocniej muszą pracować na szacunek, bo zwłaszcza młodzi ludzie często mówią, że no dobrze, no ktoś jest profesorem, ktoś jest politykiem, ktoś jest księdzem czy lekarzem, czy jeszcze jakimś policjantem.
Iwona Kania
Ale dlaczego w zasadzie ja mam go szanować? To nie jest tak z miejsca uznane. Więc tutaj na pewno jakieś takie pęknięcia, kolejne pęknięcia na takiej płaszczyźnie finansowej, bo jednak też dużo osób podkreśla, że no dobrze, lekarze narzekacie, ale przecież wasze zarobki są ogromne w porównaniu z zarobkami przeciętnego Polaka. I to też mam wrażenie, że jest taki czynnik, który może być trudny w ocenie i może powodować niechęć do lekarzy, bo my nie lubimy tych, którym się lepiej powodzi, nie pamiętając, że to jest okupione wysiłkiem i wykształceniem, kompetencjami.
Monika Rachtan
Wiesz, ja często powtarzam, że osoby, które wypowiadają się na temat zarobków lekarzy miały wybór, bo w wieku, kiedy wybierały liceum, mogły wybrać klasę biologiczno chemiczną i przejść trud skończenia tych klas, a potem mogły iść na medycynę. Bo to nie jest tak, że my powiemy dziś, że żeby studiować medycynę, musisz mieć dużo więcej pieniędzy. Mówię jeżeli idziesz na studia państwowe, niż kiedy decydujesz się na studiowanie informatyki, bo de facto ten student i ten student musi wynająć mieszkanie. Jeżeli opuszcza swoje miejsce zamieszkania, musi dojechać na uczelnię. Studentowi medycyny na pewno trudniej jest pracować, bo wiadomo, że tej nauki jest więcej. Ale generalnie to jakby każdy, każdy z nas mógł wybrać medycynę?
Iwona Kania
Tak, owszem. Ponadto taki hejt gdzieś tam też pojawia się w stosunku do prawników, w stosunku do gwiazd telewizji. Dlaczego pani prezenterka zarabia kilkadziesiąt tysięcy złotych? No, trudno jest tutaj sondować. Za tym wszystkim idą jakieś kompetencje, a w zawodzie lekarza tych wyrzeczeń jest naprawdę sporo i musimy sobie to uświadomić. I na poziomie studiów specyficzny model kształcenia, który gdzieś nie może być realizowany online. Potem dość długa droga, aby osiągnąć ten status finansowy. Wiadomo, że sytuacja rezydentów jest teraz nieco lepsza niż była kilka lat temu, ale nadal jest to praca pełna wysiłku, poświęcenia, czasem bardzo mocno nieprzewidywalna grafikowo. Wielu lekarzy ma problemy z wypaleniem zawodowym, z takim brakiem uregulowania sytuacji rodzinnej bądź wręcz po prostu związki się rozpadają, bo Współmałżonkowie nie mogą udźwignąć tego ciężaru rozjazdów, nocnych dyżurów, ciągłej niepewności, czy ten tata będzie na komunii dziecka, czy jego nie będzie. Więc tych pęknięć jest sporo. Dużo mówi się też właśnie o kryzysach takich emocjonalnych środowiska medycznego. I myślę, że dobrze, że mówimy o tym, że odczarowujemy bogów.
Monika Rachtan
I robimy z nich ludzi.
Iwona Kania
Bo nie można być herosem, nie da się być herosem. Każdy z nas ma jakiś próg bólu, jakąś wytrzymałość i musimy dopuszczać też to, że będą te gorsze dni i dawać tym ludziom wsparcie profesjonalne.
Monika Rachtan
No właśnie. Lekarz też jest człowiekiem i bardzo często w tym programie właśnie powtarzam sobie, powtarzam to, że my musimy zacząć widzieć w lekarzu człowieka, że on też ma rodzinę, że też ma dzieci, że też ma tą komunię, ma te chrzciny i że ma do tego prawo. I że kiedy doktora nie ma w gabinecie, bo zachorował, no to pani Krysi krawcowej też może dzisiaj nie ma w pracowni, bo zachorowała i na panią Krysię nikt się nie obraża. Na pana doktora to wszyscy krzyczą.
Iwona Kania
Krzyczą. Jest pewnego rodzaju też presja i takie oczekiwanie, że ten lekarz będzie 24 godziny na 7 dostępny dla swojej rodziny z poradami medycznymi. Gorąca linia, ciocię boli kolano. Z tym też mierzą się lekarze z takim nadmiernym obciążeniem, również problemami i różnymi kwestiami do rozwiązania medycznymi, które nawet czasami nie są spójne z ich specjalizacją. Ale skoro jesteś lekarzem, to powinieneś szereg próśb. Powinieneś wiedzieć, czy powinieneś gdzieś tutaj pomóc, w jaki sposób załatwić takie a takie leczenie. To są bardzo obciążające tematy. To nie jest malowanie paznokci, nie umniejszając czy wybór kostiumu koloru, tylko czasem kwestie życia i śmierci.
Monika Rachtan
Masz kontakt z lekarzami codziennie, jak powiedziałaś i wspominałaś o wypaleniu zawodowym. Czy często zdarza się tak, że lekarze mówią tak jak ludzie z korpo? Rzucam to wszystko i jadę na bezludną wyspę obierać krewetki? Czy często zdarza się tak, że obserwujesz takie historie, że lekarz po prostu już nie wytrzymał tej całej presji i rezygnuje z wykonywania zawodu?
Iwona Kania
Nie. W takich rozmowach półprywatnych często spotykam się, zwłaszcza gdy rozmawiam z zabiegowcami. Z takim Ja już nie wytrzymam, ja już jadę w Bieszczady, ja to rzucam. Ale to jest bardziej kwestia chwili i kwestia po prostu otwarcia się i często gdzieś tam wysłucham. Wiem, że to nastąpi, ale wysłucham i gdzieś tam cieszę się, że ktoś obdarzył mnie takim zaufaniem, że jest w stanie się tak otworzyć. Lekarze nie rzucają swojej pracy chętnie, zwłaszcza zaś zabiegowcy, którzy bardzo lubią wykonywać operacje, którzy wybrali ten zawód, pełni pasji, którzy lubią przekazywać swoją wiedzę. Natomiast obciążenie psychiczne jest bardzo duże. Myślę, że też kwestia organizacji pracy polskich szpitali, to jak to funkcjonuje. Lekarze często nie mają takiej strefy odpoczynku, takiego miejsca, gdzie mogliby po operacji chwilę ochłonąć. Wszystko toczy się w takim, jak to mówię, w takim pociągu. Tak. I myślę, że taki dobry przykład. Kiedyś mój były przełożony mi powiedział Ach, tam, chirurg z panią tak źle rozmawiał. Ale proszę sobie wyobrazić, że musi się pani przez osiem, dziesięć godzin skupić, Tak bardzo mocno skupić.
Iwona Kania
Jak pani się skupia dwie godziny nad dokumentem, to już pani szuka kawy, prawda? I to mi uświadomiło rzeczywiście, że takie napięcie, długotrwałe skupienie podczas operacji gdzieś tam lekarz musi odreagować. Ja nie mówię, że krzyk jest dobry.
Monika Rachtan
Na pacjencie.
Iwona Kania
Albo na koleżance z pracy krzyk nie jest dobry. Natomiast dobrze jest myślę, że szukać takich dróg, jakiegoś zdrowego poradzenia sobie ze stresem. Sport, medytacja, różne są spacery z psem, wyjazdy, chodzenie po górach. Tak, muzyka. O wielu też kolegów muzykuje. Takiego sposobu poradzenia sobie z tym, co jest olbrzymim wysiłkiem, takim wręcz. Ja chodziłam na operację, bo też gdzieś jako rzecznik szpitala i pracując przy produkcjach filmowych widziałam świat, który jest zupełnie inny. Takie theatrum ludzkiego życia. Tego się nawet nie da tak do końca opisać w rozmowie.
Monika Rachtan
Eksperci alarmują, że mamy starzejące się społeczeństwo i my trochę moim zdaniem nie zdajemy sobie sprawy z tego, co to dla nas oznacza w kontekście zdrowotnym. Bo chociaż dziś kierunki medyczne są otwarte na nowych studentów i bardzo wielu tych studentów się przyjmuje i o tym nie będziemy dyskutować, bo nam nie wolno i raczej nie chciałybyśmy się nikomu narazić, więc tak to pozostawmy. Natomiast ja mam takie wrażenie, że w ogóle po co studiować medycynę, no bo wiesz, młodzi ludzie teraz są wygodni i chcą mieć wygodne życie. Chcą szybko dostać wypłatę, swoją pierwszą, wziąć kredyt, kupić mieszkanie. No i kto by się męczył te parę lat na medycynie, potem być rezydentem. No i też te zarobki nie są jakieś super w trakcie specjalizacji. To też jeszcze wcale nie jest tak extra I dopiero ta specjalizacja pozwala Ci się usamodzielnić i kupić tego pierwszego swojego mercedesa czy co tam sobie wybierzesz.
Iwona Kania
Małe mieszkanie.
Monika Rachtan
Albo mieszkanie. Natomiast łatwiej jest na przykład pójść na programowanie na trzecim roku studiów, zacząć programować, mieć umowę o pracę i jakby rynek pracy stoi otworem. I ja myślę, że młodzi ludzie, którzy nie chcą się przemęczać, że oni za chwilę w ogóle nie będą myśleli o kierunkach medycznych. I to zagrożone są nie tylko takie kierunki jak kierunek lekarski, ale położnictwo, pielęgniarstwo medyczne. Ratownikiem medycznym to już w ogóle nie wiem, kto chce być w dzisiejszych czasach, więc.
Iwona Kania
To jest trudne. I również jako Naczelna Izba Lekarska przyglądamy się postawom na przykład młodych lekarzy, którzy wchodzą w zawód i część osób rzeczywiście Deklaruje Chcielibyśmy mieć pracę od ósmej do szesnastej. Potem biorę czapkę, biorę teczkę, wychodzę. Mam swoje życie. Takich osób jest coraz więcej. Dlatego na przykład boom na dermatologię czy medycynę estetyczną? Nie umniejszam absolutnie, bo uważam, że są to kierunki bardzo potrzebne. Natomiast takiej pracy, spokojniejszej pracy, która nie wymaga dyżurowania, bycia dyżurnym lekarzem na SOR, więc tutaj pewna postawa no, będziemy mieli jako społeczeństwo bardzo duży kłopot, bo osób, które chcą być oddane na każdy gwizdek, na każdy telefon, jechać do szpitala. Transplantolodzy podkreślają, że nie ma dużo chętnych młodych osób, aby zostać chirurgiem, transplantologiem i spać z telefonem.
Monika Rachtan
Pamiętam mojego kolegę, który wybrał radiologia i zapytałam go Czemu wybierasz radiologia? On Radiologia mówi Wiesz, bo ja sobie kupię taki sprzęt, który pozwoli mi opisywać zdjęcia z każdego miejsca na świecie. I będę sobie siedział na Hawajach i opisywał sobie te zdjęcia. Ja mówię Ale nie zostałeś lekarzem, żeby wiesz. Pacjent. Takie fajne. Szpital. Tak się dużo dzieje. A on powiedział Nie wiesz co? W ogóle totalnie nie wyobrażam sobie pracy z pacjentem, Nie wyobrażam sobie tego obciążenia. Moi rodzice są lekarzami i jakby wiedziałem, że pójdę na medycynę, bo nie zmieniłbym statusu swojego życia. Natomiast wiedziałem, że muszę iść na medycynę, ale absolutnie wiedziałem, że nie będę chciał pracować z pacjentem.
Iwona Kania
Są takie postawy Jestem ciekawa, jak to się potoczy, bo nie możemy, też nie odwrócimy biegiem Wisły. Tak. I ja jestem też przeciwna takim stwierdzeniom. Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów. Musimy popatrzeć tak rozsądnie, jak to się będzie rozwijało. Być może telemedycyna i jednak cyfryzacja w ochronie zdrowia będzie jakimś rozwiązaniem. No i liczymy też na to, że część osób ma prawdziwą pasję do pracy po prostu z człowiekiem i że to wygra, że to jest gdzieś uniwersalne w pewnych typach temperamentu, charakteru, bo to też temperament czasami wskazuje, że ktoś uwielbia być lekarzem, surowcem. Znam takie osoby, które by nie siedziały w poradni, po prostu by rozniosły ten gabinet lekarza POZ i przekręciły go i wyprały, bo lubią adrenalinę. Więc musimy też myślę, że skupiać się znaczy to nie my, ale kształcący uczelnie na takim rozpoznaniu i takim pokazaniu drogi danym studentom. Słuchaj, Ty ze swoim temperamentem byłbyś dobrym chirurgiem, a ty może lepszym okulistą i gdzieś tam, aby modelować. To taka świadoma postawa talenty Gallupa, tak świadoma postawa.
Iwona Kania
Co jest naszą predyspozycją?
Monika Rachtan
Myślisz, że sztuczna inteligencja może zastąpić lekarza przy stole operacyjnym albo chociaż go wyręczyć?
Iwona Kania
Trochę wyręczyć. Wręczyć taki. Ja jestem akurat fanką tej sztucznej inteligencji. Uważam, że bardzo wiele może usprawnić. Ciekawa jestem, jak ta kwestia tutaj legislacyjna, że nie będziemy mieli dostępu do tych amerykańskich chipów, ale to tak jak mówię, będziemy się przyglądać. Sztuczna inteligencja może wspierać zarówno właśnie radiologów. To o tym się mówi najszerzej, ale też lekarzy różnych specjalizacji, na zasadzie podpowiedzi w systemach szpitalnych na przykład epikrys, czyli przy danych kodach PKD, kodach ICD, PKD. Ostatnio dyskutujemy w aspekcie szarlatanów. Przy danych kodach ICD może podpowiadać pewne formuły lekarzom, tak aby epikryza powstała troszeczkę szybciej w różnych aspektach czy też pomiarów temperatury. Taki elektroniczny obchód. Są różne maszyny już stosowane na przykład w Gdańsku, w szpitalu w UCK, które wspierają personel medyczny. Myślę, że to jest przyszłość, aby człowiek nie wykonywał wszystkich tych małych, drobnych czynności, ale skupił się na tych, w których trzeba podjąć decyzję, trzeba ocenić, dokonać ewaluacji stanu pacjenta i po prostu być z pacjentem, bo żadna sztuczna inteligencja nie zastąpi tego kontaktu człowiek-człowiek .
Monika Rachtan
I obecności prawda? I zrozumienia. No właśnie. Widzimy, że ten zawód lekarza na przestrzeni ostatnich lat bardzo się zmienił. Jednak jedno pozostaje pewne bardzo ważne jest to, aby lekarz miał w sobie empatię i skupiał się nie tylko na swoich potrzebach, ale przede wszystkim na potrzebach pacjenta. Iwona bardzo dziękuję Ci za dzisiejszą rozmowę.
Iwona Kania
Bardzo dziękuję za dzisiejsze podsumowanie.
Monika Rachtan
Moim, ale przede wszystkim Waszym gościem była Iwona Kania. Bardzo dziękuję Wam za uwagę. To był program "Po Pierwsze Pacjent". Ja nazywam się Monika Rachtan i zapraszam Was na media społecznościowe moje, ale także Iwony, bo tam także warto zajrzeć. Dziękuję ślicznie. Do zobaczenia.
Czy obniżenie składki zdrowotnej może zaszkodzić Narodowemu Funduszowi Zdrowia?
Przed nami jubileuszowy 100-ny odcinek „Po pierwsze Pacjent”, a w nim role się odwracają.
Czy zabiegi medycyny estetycznej mogą nieść konsekwencje dla naszego zdrowia?
Czy wiesz, że palenie papierosów to nie tylko ryzyko raka płuc, ale również jedna z głównych przyczyn chorób serca i układu krążenia?