Według badań, aż 83% polskich dzieci w wieku 7–14 lat posiada własny telefon komórkowy. To narzędzie, które z jednej strony ułatwia kontakt z rodzicami, a z drugiej – otwiera drzwi do świata mediów społecznościowych, niosąc za sobą ogromne wyzwania wychowawcze. W najnowszym odcinku programu „Po pierwsze Pacjent” Monika Rachtan rozmawia z dr Magdaleną Skotnicką-Chaberek, psychoterapeutą dzieci i młodzieży, o tym, jak rodzice powinni świadomie podchodzić do tematu technologii w życiu swoich pociech.
Technologia – nieodłączny element współczesności
Żyjemy w czasach, gdy technologia stała się integralną częścią naszego życia. Smartfony, tablety czy komputery towarzyszą nam na każdym kroku, zmieniając sposób, w jaki się komunikujemy, pracujemy i uczymy. Nic więc dziwnego, że również dzieci nawet te najmłodsze, są częścią tego cyfrowego świata.
Wielu rodziców zadaje sobie pytanie, czy kontakt z technologią jest dla ich dzieci dobry, czy może nieść ryzyko? W rękach dziecka telefon staje się narzędziem edukacyjnym, środkiem komunikacji, ale także miejscem, w którym można zanurzyć się w nieskończoność treści. To wyzwanie, z którym mierzą się rodziny na całym świecie.
Czy dzieci są uzależnione od telefonów?
Czy widok dziecka pochylonego nad ekranem telefonu stał się codziennością? Według badań, 83% dzieci w Polsce w wieku 7–14 lat posiada własny smartfon. Z jednej strony technologia ułatwia życie i pozwala na szybki kontakt z rodzicami czy wspiera naukę. Z drugiej jednak strony, nadmierne korzystanie z telefonów może prowadzić do problemów takich jak brak uwagi, trudności w relacjach rodzinnych czy uzależnienie od mediów społecznościowych.
Dr Magdalena Skotnicka-Chaberek, zwraca uwagę, że telefon w rękach dziecka często staje się „narzędziem zastępczym” – źródłem uwagi i akceptacji, których może brakować w relacjach z rodzicami. Telefon sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły. Wszystko zależy od tego, jak jest używany.
Rola rodziców w świecie cyfrowym dzieci
Nie nasze dzieci mają problem z technologią, tylko my, dorośli, często nie potrafimy nauczyć ich, jak świadomie i odpowiedzialnie korzystać z mediów społecznościowych. To, co dzieci robią w świecie cyfrowym, w dużej mierze wynika z zachowań, które obserwują w swoich rodzicach. Dzieci uczą się przez modelowanie, naśladują to, co robią dorośli. Jeśli rodzice sami spędzają czas na scrollowaniu mediów społecznościowych, trudno oczekiwać, by ich dzieci postępowały inaczej.
Rola rodziców nie kończy się na wprowadzeniu zasad. Brak zainteresowania tym, co dziecko ogląda czy jakie treści konsumuje, może prowadzić do poważnych problemów – od kontaktu z przemocą i pornografią po nadmierne korzystanie z urządzeń, które wypiera inne aktywności. Eksperci zwracają uwagę, że rodzice powinni być przewodnikami w cyfrowym świecie, wspólnie oglądać treści, rozmawiać o tym, co dziecko widzi w internecie, i uczyć krytycznego podejścia do tego, co pojawia się na ekranie.
„To nie sam telefon czy media społecznościowe są problemem, ale brak zaangażowania i świadomości ze strony dorosłych” – zauważa dr Skotnicka-Chaberek. Rodzice, którzy chcą, by ich dzieci korzystały z technologii w zdrowy sposób, muszą najpierw sami nauczyć się, jak być dobrym przykładem. To wymaga nie tylko rozmowy, ale też refleksji nad własnymi nawykami cyfrowymi.
Jak odpowiedzialnie wprowadzić dziecko w świat technologii?
Wprowadzenie dziecka w świat technologii wymaga przemyślanej strategii. Pierwszym krokiem powinno być zadanie sobie pytania: „Po co moje dziecko potrzebuje telefonu?”. Czy ma to być narzędzie do kontaktu? A może do nauki? Odpowiedź na te pytania pozwoli ustalić, jak i kiedy wprowadzić to urządzenie.
Dr Skotnicka-Chaberek proponuje podejście etapowe – na początek warto „wypożyczyć” dziecku telefon, by nauczyło się odpowiedzialności. Ważne jest również ustalenie zasad, takich jak wyłączanie telefonu podczas posiłków, rodzinnych spotkań czy przed snem. Bardzo istotne jest nauczenie dziecka, że telefon to narzędzie, które można wyłączyć. To właśnie ta umiejętność powinna być priorytetem w nauce odpowiedzialnego korzystania z technologii.
Program „Po pierwsze Pacjent” jest dostępny na wielu platformach, w tym na Spotify, Apple Podcasts oraz Google Podcasts.
Monika Rachtan
Cześć Monika Rachtan, Witam Was bardzo serdecznie w kolejnym odcinku programu. Po pierwsze Pacjent. Czy zdajecie sobie sprawę, że aż 83% polskich dzieci między 7 a 14 rokiem życia posiada swój telefon komórkowy na własność i pewnie porusza się także w mediach społecznościowych? O tym, czy jest to dobre, czy złe, będziemy dziś rozmawiać z dr nauk medycznych Magdaleną Skotnicką Chaberek, która jest psychoterapeutą dzieci i młodzieży. Dzień dobry, witam serdecznie pani doktor.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Witam serdecznie. Czy dobre, czy złe?
Monika Rachtan
No właśnie.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
To jest takie pytanie, na które bardzo trudno odpowiedzieć, dlatego że musielibyśmy przypisać. Czy fakt posiadania telefonu komórkowego to już coś dla dziecka oznacza, jak go uzyskało? Jakie to dziecko, co myśli, gdzie zwiedza, do czego go używa?
Monika Rachtan
No to zacznijmy od początku. Dlaczego rodzice, którzy z różnych przyczyn mogą chcieć kupić dziecku telefon komórkowy np. Po to, żeby móc z dzieckiem skontaktować się, kiedy ono samodzielnie wraca ze szkoły. I to jest bardzo ok. Ale też widzimy, że dzieci bardzo często na przykład w restauracjach widzę taką sytuację, że siedzi rodzina mama, tata, tato i dziecko. I to dziecko siedzi cały czas w telefonie. Ci rodzice ze sobą rozmawiają, a to dziecko po prostu tylko telefon. Telefon. Telefon. Telefon. Telefon. Telefon. No i właśnie.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
No i teraz trzeba by się zastanowić. Jeżeli spojrzymy tak globalnie, to powiedzielibyśmy szkoda, że nie rozmawia z rodzicami i pewnie szkoda, że nie uczestniczy, nie bierze udziału w rozmowie, nie uczy się trochę nudzić, nie uczy się trochę tego, że nie zawsze wszystkie jego potrzeby zostaną zaspokojone natychmiast. Ale tu będzie znowu taka mała gwiazdka, ponieważ możemy mieć do czynienia z dzieckiem, które w takiej sytuacji nie dałoby rady wysiedzieć, bo na przykład jest nadpobudliwe, nadruchliwe i wtedy ta rodzina nie mogłaby pójść do restauracji. Czyli patrząc z takiej perspektywy, czy telefon jest dobry, czy zły. Czy korzystanie z mediów społecznościowych jest dobre czy złe? Trzeba się zastanowić, co to robi temu konkretnemu człowiekowi. Czyli musimy patrzeć na taką naszą odpowiedzialność jako rodziców, wychowawców, dorosłych. Czy my używamy telefonu świadomie? Wiemy po co? Wiemy dlaczego, do czego nam służy. Bo jak my będziemy wykorzystywali świadomie, będziemy uczyli dziecko automatycznie i dzieci. Poprzez modelowanie, poprzez dzieci naśladują dorosłych. To taka cecha naszego gatunku. I nie tylko naszego, że dobrze jest patrzeć, co robią duzi.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Jeżeli duzi biorą telefon i scrollują, to nie nauczą małego, żeby tego nie robiło. Ale jeżeli duzi mówią słuchaj, widzę, że ci bardzo trudno wysiedzieć, mi teraz też porozmawiajmy, zajmijmy się czymś. Ale kiedy widzę, że nie wytrzymujesz, to teraz możesz użyć narzędzi, które są Ci potrzebne. To będą to dwie różne sytuacje.
Monika Rachtan
Czy rodzice w Polsce są na tyle świadomi, żeby w ogóle taką analizę i rozmowę z dzieckiem przeprowadzić? Bo ja mam wrażenie, i to jest moja subiektywna opinia, że często ten telefon trafia w ręce dzieci, dlatego że rodzice go dają, żeby mieć święty spokój.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Oczywiście. I wtedy to będzie coś, co nie telefon jest zły. Kiedy dorastamy, to ja jestem psychoterapeutą poznawczo behawioralnym i w terapii poznawczo behawioralnej mówimy o takich wrażliwych okresach, kiedy człowiek buduje obraz siebie samego. Czy jest ważny, czy widzi siebie jako osobę wartą kochania, wartą uwagi innych? Czy jego zdanie się liczy? Czy ma wpływ na rzeczywistość? Czy ma siłę, żeby coś zmieniać? Jeżeli moi bliscy nie chcą ze mną rozmawiać i dadzą mi telefon, to będę próbować zbudować te wszystkie swoje przekonania na jakiejś bazie i podstawie. Jeżeli jestem małym dzieckiem, to najważniejsze w budowaniu siebie będą moje relacje z osobami najważniejszymi z mamą, tatą, z bliskimi, dorosłymi. I teraz, jeżeli te relacje będą polegały na tym pograj sobie, bo ja nie mam dla ciebie czasu, to ja ich nie zbuduję, nie zbuduję więzi, nie będę umieć widzieć siebie jako kogoś ważnego, Czyli w przyszłości częściej zapadnę na depresję, częściej będę mieć różnego rodzaju trudności psychiczne wynikające z tego, że będę myślał o sobie, że moje potrzeby, moje zdanie są nieważne i się nie liczą.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Za jakiś czas ja się do tego telefonu przywiążę, bo stanie się on dla mnie źródłem tego, czego potrzebuję. To nie bliscy będą tym źródłem, tylko mój telefon. W związku z tym w pewnym momencie moi bliscy się zorientują, że o rany, moje dziecko spędza cały czas w telefonie komórkowym. Ono cały czas jest na jakimś Facebooku, na TikToku cały czas scrolluję. Tylko, że wtedy, kiedy oni mu już zabiorą ten telefon.
Monika Rachtan
Będzie za późno.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
To ono dalej będzie myślało, że jest jeszcze mniej ważne, bo zabierają mu to, co stało się źródłem budowania jego tożsamości. Czyli my zamiast myśleć, czy telefon jest dany za szybko, powinniśmy myśleć dlaczego to robimy? Czemu ja daję mojemu dziecku telefon? Jakie są przyczyny? Co ja chcę osiągnąć? Ja sobie tak myślę o czasie pandemii. Mhm. To tak było, że nagle dzieci znalazły się zamknięte w domach, w czterech ścianach, czasami z rodzinami, w którym było trudno. Przez pewien okres czasu nie miały wyjść na zewnątrz. Generalnie sieć wprowadziła się wtedy nam bardzo do domów i można było jej użyć na różne sposoby. Wychowawca mojego syna użył sieci jako narzędzia do spotkań dzieci w klasie, która się dopiero kształtowała. Oni razem jedli posiłki, oni razem rozmawiali, oni spędzali czas bawiąc się, nie grając. Oni się bawili w różne gry, które działy się w ich domach, a łączyli się przez ekraniki. Mieli swój kanał. Jak komuś było smutno, dzwonił do kolegów. Tak rozwiązana sieć nie izolowała ich od siebie, tylko sprawiła, że jak wrócili do szkoły, to byli grupą i zbudowali relacje.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Mamy takich pacjentów, dla których sieć jest pierwszą relacją z ludźmi i nie jest wtedy problemem sieć, tylko wszystkie pozostałe relacje z ludźmi, którzy mieli bardzo złe, bardzo słabe, które sprawiły, że nie wierzą w siebie i potrzebujemy dużo pracy włożyć w to, żeby dostrzegli siebie jako wartościowe jednostki. Bo jak zaczynamy myśleć o sobie, że nie potrafimy, że nie jesteśmy ważni, nikt nas nie kocha, to próbujemy jako ludzie za wszelką cenę zrobić coś, żeby to zmienić. Jak jesteśmy mali, to szukamy oparcia, szukamy ludzi, którzy będą ważni. Stąd mamy całe zafascynowanie młodzieży youtuberami. A jeszcze jak rzucą ochłap uwagi i coś napiszą, to potem mamy głośne afery, bo to są dzieciaki, którym zabrakło dorosłych, więc potrzebują dorosłych i wybierają nie takich jak trzeba. Ale też mamy jeszcze jeden kawałek.
Monika Rachtan
A ja jeszcze chciałabym wrócić do tych telefonów, bo zastanawiam się nad tym, że my jako rodzice często nie mamy świadomości, że tym jednym naszym ruchem dawania telefonu my kształtujemy przyszłość naszego dziecka, która będzie za 20 lat. Że to jest bardzo długofalowe, bo w momencie, gdy to dziecko. To, o czym pani doktor powiedziała, że potem takie dziecko. Jeżeli telefon jest zastępstwem uczuć rodzica, ma częściej problemy psychiczne, ma depresję, ma zaburzenia lękowe i to się wszystko dzieje, powiedzmy, no nie w momencie, gdy ten telefon dostanie do ręki, tylko to się dzieje w momencie, kiedy zaczynają iść tak kaskadowo te wszystkie problemy My i zupełnie nie zdajemy sobie sprawy, że robiąc to nieodpowiedzialnie. Ja nie mówię, że niewłaściwie, tylko nieodpowiedzialnie. Dając dziecku telefon, my decydujemy o tym, jakim ono będzie nastolatkiem.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Tak, ale my przede wszystkim decydujemy się nawet nie na sam telefon, tylko na fakt, czy my spędzimy z nim czas. Czy my jesteśmy gotowi, żeby usiąść z nim, kiedy ono ma w ręku telefon komórkowy i wiedzieć, co ono tam robi? Dla mnie jako dla terapeuty jest przerażające, że przychodzą rodzice nastolatka, mówią, że cały dzień gra w gry. Ja ich pytam, w co gra.
Monika Rachtan
A oni mówią nie wiem, w grę.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Oni mówią nie wiem.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Strzelankę. I problemem nie jest to, że on gra w grę, chociaż w pewnym momencie też. Ale problemem jest to, że nikt się tym nie zainteresował. Najbardziej przerażającą rzeczą, jaka wiąże się z telefonami, to jest dostęp do treści, które w ogóle nie powinny być dostępne albo w sposób pod nadzorem i z wytłumaczeniem osób dorosłych. Bo my mówimy na przykład o kontakcie z pornografią siedmio, ośmiolatków, którzy nie mają żadnego poczucia jeszcze poznawczego, że nie wszystko, co się widzi, jest faktem i że może być iluzją, grą. Oni potem zaczynają kształtować swój obraz świata na bazie tego, co widzą. W zależności od tego, w co klikają, algorytm podpowie odpowiednie treści. I to, co jest kłopotem, to że jak rosną, czyli jak już zaczynają mieć 10 lat, to wpływ na nich dorosłych maleje wykładniczo. Zaczynają się liczyć koledzy i koleżanki.
Monika Rachtan
Pani doktor, a czy ma Pani takie wrażenie, że my totalnie jeszcze nie jesteśmy gotowi i wręcz jako społeczeństwo nie mamy wiedzy na temat tego, jak to społeczeństwo nasze za 20 lat będzie wyglądało i z jakimi problemami psychicznymi będzie się zmagało, że my dziś nie jesteśmy w stanie, patrząc na to, jacy właśnie jesteśmy nieuważni, nie skupieni na naszych bliskich, skupieni bardziej na sobie i na tym, żeby mieć święty spokój. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ludzie za 20 lat, jeżeli będą żyli w takim czymś jak żyją dzisiaj, to będą wychodzić na ulicę i będą bezkarni. Będą mogli kogoś powalić, będą mogli kogoś zamordować. Już się takie rzeczy dzieją.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Nie, nie sądzę. Ja mam takie poczucie, że ludzkość generalnie dość dobrze radzi sobie ze zmianami różnego typu. To jest taki kawałek, my się przystosowujemy. I oczywiście mogą się zdarzyć wszystkie czarne scenariusze, ale myśmy takie przewidywali również wtedy, kiedy na przykład powstawały pierwsze maszyny, samochody. Nas to przeraża, bo to jest nowe i musimy to poznać od zera. Mnie bardziej martwi to, że dziecko czasami będzie mogło dostać więcej wsparcia, jak napisze zdanie do AI Przepraszam, jestem dzieckiem, czuję się samotny. Czy ty mnie lubisz? I odpowie tak, chętnie z Tobą porozmawiam i cię posłucham wtedy, kiedy inni dookoła nie będą słuchali.
Monika Rachtan
No ale to my musimy też te osoby, które korzystają z tych telefonów, nauczyć jakby właściwego sięgania po treści, które tam są. A my tego nie robimy.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
My musimy uczyć małe dzieci. No właśnie, no bo dorośli, przepraszam, że tak powiem, trochę za późno.
Monika Rachtan
Jesteśmy już spisani na straty, nie?
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Musiał się zacząć wykazywać swoim własnym rozsądkiem i muszą zacząć myśleć po co ja to robię? Czemu ja biorę teraz do ręki ten telefon? Jaki jest mój cel w tym, że ja w tym momencie chcę coś uruchomić? Musimy się nauczyć żyć świadomie i podejmować wybory, co nie zawsze jest łatwe. No bo trochę jest tak, że ostatnich 10 lat to był świetny czas. Można było wierzyć w to, że świat jest dobry. Znaczy ostatnich 10, nie ostatnich 20 lat, ostatnich 10 już tego tak nie uczy. I nagle pokolenie, które wzrastało w przekonaniu, że wreszcie mamy wolność, na świecie dzieją się dobre rzeczy. Unia Europejska, Związek Radziecki upadł. To wszystko było pokolenie ogromnej wiary, że świat się zmienił. Nagle wylądowało w świecie, który jest przerażający, ze strasznymi rzeczami, które dzieją się tuż obok nas. Już nie da się udawać, że są gdzieś daleko, bo dzieją się obok. I zaczynamy używać telefonu jako narzędzia do unikania, do unikania emocji, do unikania przeżywania. I tego samego uczymy dzieci.
Monika Rachtan
A czy przez te 20 dobrych lat były jakieś chochliki, które knuły na nas tą całą sytuację, która jest dzisiaj i ktoś to po prostu dobrze zaplanował i przygotował, A my trochę byliśmy, nasza czujność była uśpiona.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Nie, ja myślę, że my jako ludzie chcemy wierzyć, że będzie dobrze i chcemy, żeby dobre rzeczy się działy. Natomiast jesteśmy ludźmi z wszystkimi przywarami, które ma ludzkość, z potrzebą dominacji tak samo wpisaną jak potrzeba współpracy. I zawsze będzie tak, że w społeczeństwie będą osoby, które będą chciały wygrywać kosztem innych i będą osoby, które będą chciały współpracować. I tak samo będziemy mieć różne dzieci, które będą dorastały z tymi mechanizmami. I my jako ludzie musimy się starać być coraz bardziej świadomi. Ja tak sobie myślę, że taką odpowiedzią co będzie z nami za 20 lat? Zobaczymy, Na pewno będziemy bardziej scyfryzowani niż jesteśmy. Na pewno za 20 lat częściej będziemy komunikować się z maszyną i z różnicami, że nie, nie, nie wierzę w to. Nie wierzę, że przestaniemy się komunikować z drugim człowiekiem, ale myślę, że bardziej uczłowieczymy maszyny.
Monika Rachtan
A czy ma pani doktor takie wrażenie? Bo ja też sama jestem w mediach społecznościowych z uwagi na wykonywaną pracę głównie, bo szczerze mówiąc, tak prywatnie trochę mniej. Natomiast bardzo często mam tak, że scrolluję Facebooka i tak się zastanawiam, patrzę Pogrzeb, zdjęcia, urlop, zdjęcia, urodziny, mamy zdjęcia, awans w pracy, zdjęcia i w ogóle wszystkie koleżanki dzwonić. Ja już wszystko wiem, już ona mi wszystko pokazała w mediach społecznościowych. Co się u niej dzieje. Urodziło jej się dziecko, była na zwolnieniu, była na urlopie macierzyńskim. Potem jak wracała do pracy, dostała piękny bukiet kwiatów, więc chyba jest zadowolona, że ją tam doceniają. Potem widziałam, że byli na wakacjach w ciepłych krajach. Pierwsze wakacje z dzieckiem i ja już to wszystko wiem. Po co mam do niej dzwonić? Co się z nami stało?
Magdalena Skotnicka-Chaberek
To jest pytanie po co ona potrzebuje to pokazać. Bo jak ja to widzę, to może mnie to zainteresować lub nie. Ale czemu ktoś musi pokazać innym ludziom kolejne zdarzenia ze swojego życia, często obcym, nie tylko znajomym albo dużemu gronu znajomych? Po co my zbieramy lajki, podziwiamy akceptację? Czego nam brakuje, że musimy w to poklikać, żeby zobaczyć. Ja sobie myślę, że są różne posty, bo to, co jest też ryzykiem mediów, to jest, że mamy bardzo dużo specjalistów, którzy nie są specjalistami, a wypowiadają się, jakby się znali świetnie, a ponieważ świetnie mówią i mają dużo lajków, to często są chętniej słuchani niż ktoś, kto ma rzetelną wiedzę.
Monika Rachtan
Budują taki sztuczny autorytet na podstawie tego, kim są w mediach społecznościowych.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
I wartością staje się nie to, co naprawdę jest faktem, informacją sprawdzoną, a to, co jest mitem. Tylko że jak sobie pomyślę, to ludzie zawsze wybierali mity od faktów. Czy byśmy popatrzyli na średniowiecznego człowieka, czy popatrzymy na dzisiejszego? Mity są łatwiejsze do przyjęcia. Łatwiej przyjąć, że morową śmierć przyniosło to czy tamto zdarzenie i zła sąsiadka, której chcemy się pozbyć, niż spojrzeć, że no może jednak jakieś czynniki, które wiążą się z podróżowaniem na to wpływają. My się bardzo nie zmieniliśmy. Minęły setki lat, a my dalej jesteśmy tacy sami, tylko.
Monika Rachtan
Dali nam do ręki telefon, ubrali nas w inne ciuchy.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Straszniejsze narzędzia, które pozwalają dużo lepiej sterować ludzkim umysłem, bo mamy też lepszą wiedzę o ludzkim umyśle. I to, co jest też bardzo ważne. Dla mnie takie ciekawe zjawisko to jest z telefonem, Facebookiem i różnymi rzeczami, że moi mali pacjenci nie znają opcji przycisk wyłącz. Znają przycisk wycisz. I jak ja im mówię czasami Słuchajcie, nie piszcie do mnie, bo ja o tych porach po prostu nie odbieram telefonu, To potem jak pani weźmie telefon, to zobaczy pani, co przyszło. Mhm. A ja się patrzę na nich, mówię Ale ja mam go wyłączony. Jak to wyłączony? Jak można wyjść z online'u? To jest jak wyjście z życia. I to jest zmiana, która nas czeka, bo ona ma plusy i minusy. Ja znowu tak trochę będę, że to jest i dobre, i złe. Bo jeżeli pięciu chłopców umawia się na granie w piłkę nożną i nagle jeden z nich pisze Nie mogę dzisiaj grać, rozchorowałem się, mam gorączkę, to czterech może pójść grać, ale mogą też zrobić coś innego.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
To połączmy się i pogramy w Minecrafta. I teraz znowu to może mieć różne następstwa, bo nie pograją w nogę i się nie zobaczą.
Monika Rachtan
Nie poruszają i znowu staną przed komputerami.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Ale też z drugiej strony będą z kolegą, który jest chory, będą mu towarzyszyli. Ja mam za sobą takie rodzicielskie, zaskakujące doświadczenie. Moje dziecko straciło ważnego kumpla, swojego kota i przyszłam do domu od weterynarza z myślą, ile czasu będę musiała z nim spędzić. I zastałam moje dziecko i sześciu kolegów rozmawiających i puszczających sobie zdjęcia kota opowiadających o chorobie. Weszłam do pokoju. Słyszałam Mama, oni teraz nie mogą do mnie przyjść, bo jest późno. Ale wiesz co? Ty idź, bo ja teraz mam moich kumpli. Oni ze mną posiedzą. Jak oni już pójdą spać, to ja przyjdę do ciebie. I przez pierwszą chwilę sobie pomyślałam No choroba. Komputer wybrał zamiast mnie. Tyle, że on nie wybrał komputera. On wybrał ludzi, którzy mu towarzyszyli. I myślę, że te wszystkie aspekty jakoś się będą składać. Dawniej, jak ktoś się przeprowadził na drugi koniec świata, to mogły listy przyjść. A teraz?
Monika Rachtan
No właśnie. Z jednej strony media społecznościowe są dobre, bo te przykłady, które pani doktor podała nawet pomyślałam sobie o takiej sytuacji, kiedy powiedzmy mama choruje, choruje na ciężką chorobę nowotworową. To się zdarza i jest w takiej sytuacji, że nie może przyjmować ludzi z zewnątrz, gości, tym samym nie może przyjmować także swoich dzieci. To, że ona ze swoim dzieckiem będzie mogła połączyć się w swoje urodziny i zobaczyć się. I powiedzieć kocham cię. Albo usłyszeć kocham cię mamo. Może być dla niej ważniejsza niż sto bukietów pięknych kwiatów.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Ona nie musi się łączyć w urodziny. Ona może mu co wieczór czytać bajkę na dobranoc. I ja myślę sobie, że my jako ludzie musimy pamiętać o jednej rzeczy Nic nie może nas zwolnić z odpowiedzialności za nasze czyny, nawet nasze przekonania. Nawet jak jesteśmy czasem zmęczeni i chcielibyśmy, żeby było wygodniej, to my trochę przywykamy do wygody.
Monika Rachtan
Lubimy. Każdy lubi wygodnie. Ja też. Jak miałam niewygodne krzesła, to wolałam wybrać wygodne fotele, żeby było wygodniej.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Czasami jest tak, że ta wygoda staje się w jakiś sposób wartością, że my nie umiemy tolerować dyskomfortu. No i teraz w takiej rodzinie, w której wszyscy są nastawieni, żeby nie tolerować dyskomfortu, bo wygoda, dobre samopoczucie staje się główną wartością. Urodzi się dziecko małe. Jeden mały, chodzący dyskomfort. Nawet jeśli wcześniej się przeczytało ileś o cudownych dzieciach i o tym, jakim się będzie cudownym rodzicem o 2.30 w nocy te wszystkie złudzenia nabierają żywego kształtu.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
I ten żywy kształt już nie znika z życia. Tylko potem rosną jego wymagania. Jeżeli my nie będziemy umieli stanąć sami ze sobą i spojrzeć na swoją sytuację zdroworozsądkowo, jakie myśli mi pomagają, to przetrwać. Jakie mam uczucia? Co ja mogę z tym zrobić?
Monika Rachtan
Pani doktor, a czy nie ma Pani wrażenia, że to społeczeństwo i to pokolenie, które było powiedzmy przed nami, tymi ludźmi, którzy teraz odpowiadają za to, co się dzieje na świecie 30 40 latkami, że tamci ludzie byli tak bardzo zamknięci na swoje potrzeby i tak bardzo rzadko je wyrażali. Bo nie wolno było, bo na przykład nie wypadało powiedzieć mamie Słuchaj mamo, ja dzisiaj nie przyjdę do ciebie w niedzielę na obiad, dlatego, że wiem, że się super postarałaś.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
To trochę mówi pani o moim pokoleniu. Nasi rodzice nie wtrącali się w nasze sprawy. Sprawy dzieci i dorosłych to były sprawy odrębne. Rodzic wiedział, że gdzieś się jest w bliżej nieokreślonym podwórku, ale też zakładał, że pewne rzeczy się będą działy automatycznie. Ja nie wiem, czy to było nie dbanie o potrzeby, czy inne przełożenie ciężaru własnych wartości. Ja myślę sobie, że znowu tu jest odpowiedzialność.
Monika Rachtan
Ale też chodzi mi o to, że pokolenie, powiedzmy dzisiejszych 50 latków często miało tak, że oni sami nie decydowali za siebie. Na przykład rodzice mówili im idźcie na studia, bo tak wypada. Tak. I oni na przykład nie chcieli studiować. Uważali, że studia są nudne. Ale szli na te studia, bo w Polsce wszystkim mówiono, że musi mieć wyższe wykształcenie.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Ja nie wiem, nie widziałam tego. Tak. Ja widziałam raczej nas jako pokolenie 50 latków, że dorośli mieli bardzo mały wpływ na to, co my robimy. To widać pięknie, jak ludzie są różni i jak bardzo wiele zależy od miejsc, w których się dorastało. Myślę, że dzisiaj dużo mniej niż kiedyś. Ja dorastałam w małych miasteczkach.
Monika Rachtan
A czy ja myślę, że te dzieci, o których my dzisiaj rozmawiamy, to one już totalnie jakby my o nich wszystko wiemy i zaraz sobie do tego przejdziemy. Tylko że ja na przykład widzę dzisiaj taką sytuację, że moje pokolenie ma odwagę nie chrzcić swoich dzieci i nie powoduje to tragedii rodzinnej. Że moje pokolenie ma prawo nie brać ślubu kościelnego i dalej się ich uważa za małżeństwo i w ogóle jakby jak moja mama mi powiedziała, że gdyby ona wzięła tylko cywilny, to pewnie pół wsi, w której mieszkałoby, mówiło, że oni żyją w jakimś dziwnym związku, no bo nie przed Bogiem. A dzisiaj nam wolno. Okazuje się, że nagle nam wolno jako dzieciom powiedzieć swoim rodzicom Słuchajcie, ja w Wigilię mamy teraz taki sezon świąteczno noworoczny, że ja w Wigilię nie chcę iść na pasterkę. Kiedyś trzeba było, bo cała rodzina szła, bo wszystkim kazano. I że chodzi mi o to, że my dziś jakby właśnie mamy taką większą odwagę na to, żeby trochę się zastanowić, żeby trochę powiedzieć, że nie, że daje dziecku telefon, bo wszystkie dzieci w klasie mają.
Monika Rachtan
Tylko patrzę, że ten mój Tomuś to jednak nie poradzi sobie z tym telefonem, bo jest bardzo wrażliwy i na przykład może mu ktoś tam zrobić krzywdę. No i że mogę stanąć i się trochę zatrzymać, że to pokolenie właśnie tych osób w wieku teraz powiedzmy 50 60 lat bardzo często robiło coś, bo wypada.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Ja myślę, że to też zależało od bardzo wielu miejsc, przede wszystkim od tego, gdzie się żyło i jakie było to środowisko. Rola społeczeństwa lokalnego była dużo większa niż jest teraz. My jesteśmy dużo bardziej wyizolowani. Kiedyś ludzie żyli w bardziej większych gromadach. To ma plusy, bo z kolei żadna mama nie musiała biegać za swoim dzieckiem, bo wystarczyło, że na podwórku była jedna albo zerkała przez okno. A dzisiaj każda mama biega za swoim małym bombelkiem. Znaczy są rzeczy, które mają plusy i minusy i przynoszą. Natomiast z całą pewnością istnieje coś takiego, że pokolenie 50 latków miało dużo częściej stawianą powinność jako wartość i działanie na rzecz społeczności jako większą wartość niż działanie na rzecz siebie. To prawda, ale paskudnie powiem, że już w starożytności, w czasach kiedy pierwszy raz powstało, a bliźniego swego jak siebie samego. Czy oko za oko, ząb za ząb to zasady kompatybilne, to wiadomo było, że współpraca między ludźmi musi się opierać na zrównoważeniu tego, co robię dla kogoś i tego, co robię dla siebie. I teraz każde przesunięcie nadmierne w prawo lub w lewo powoduje, że albo skupiam się nadmiernie na sobie, wtedy chętnie dam telefon, albo nadmiernie skupiam się na innych.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Wtedy też mogę dać telefon, bo mam mnóstwo potrzeb do zrealizowania. Moje dziecko sobie jakoś radzi. Nic nas nie zwalnia od tego, żebyśmy myśleli i żebyśmy mieli krytyczne myślenie i żebyśmy mogli świadomie podchodzić do rzeczywistości. I żaden prezydent wybrany przez kogoś, żaden autorytet nie zmieni tego, że dorosły odpowiada za dziecko, które jest mu powierzone i to, jak go ukształtuje, sprawi, że albo ono sobie poradzi lepiej, albo gorzej, albo go ograniczy, albo da mu skrzydła, albo będzie go naciskać tak, że nie udźwignie.
Monika Rachtan
A czemu dzieci trafiają do gabinetu psychoterapeuty? W kontekście właśnie mediów społecznościowych, W kontekście telefonów i internetu? Jaki problem pojawia się najczęściej?
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Że za dużo siedzi i że nie współpracuje. Natomiast one tak naprawdę jak potem przysiadamy, to telefon to objaw, a całe mnóstwo rzeczy kipi pod spodem. Pod spodem kipi. Często depresja i telefon jest źródłem tego, żeby nie cierpieć i przeżyć do rana. I wtedy musimy być bardzo ostrożni, kiedy go zabieramy, bo musimy. W terapii poznawczo behawioralnej my robimy coś takiego jak konceptualizacja, czyli siadamy z problemem, bierzemy wszystkich jego uczestników mamę, tatę, dziecko, czasem nawet szkołę i przysiadamy i patrzymy, jak to się stało. I czasami odkrywamy, że mamy do czynienia z człowiekiem, który od wielu miesięcy przeżywa smutek albo od wielu lat nie widzi żadnej perspektywy na wyjście z tego. Nie widzi chęci, żeby żyć. Czasami ma lat 8, a czasami 10 i ono zostaje samo, bo też nie bardzo umie opowiedzieć powiedzieć dorosłym, bo też żaden rodzic nie jest gotowy, żeby mu małe dziecko powiedziało, że nie widzi szans na swoje życie i nie widzi sensu. I rodzic czasem widzi tylko objaw. To, że ono krzyczy, że jest nieznośne, że jest nieprzyjemne, albo potem to, że cały czas scrolluje, scrolluje, żeby nie czuć.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
I dopóki my nie zbudujemy tego obrazu, tej konceptualizacji, nie zastanowimy się, to każda nasza interwencja może być kulą w płot. Coś, co się wydaje dobre Zabierzmy telefon, może zaowocować próbą samobójczą, bo nie będę mógł napisać do Kaśki Kaśka, zaraz się zabiję. Kaśka mi o 3:30 wyrywając telefon napisze nie rób tego, proszę cię, nie rób. I czasami to wystarczy, żeby ten drugi człowiek przeżył. Oczywiście media społecznościowe to też dostęp do stron jak się zabić, jak najlepiej, jak się odchudzić Jak najlepiej. Ale tu znowu wkracza odpowiedzialność dorosłych i reagowanie na istnienie takich stron i walczenie z wydawcami mediów społecznościowych z twórcami, żeby pewne treści były likwidowane natychmiast, jak zostaną wychwycone.
Monika Rachtan
Pani doktor, ale czy są jeszcze tacy społecznicy, którzy te media przeglądają, którzy to wychwytują, którzy to zgłaszają? Bo ja na przykład, kiedy przeglądam jakieś media społecznościowe i widzę szarlatanów w internecie, szarlatanów zdrowotnych, to zawsze staram się reagować i pisać do odpowiednich komórek, żeby taka informacja została z internetu zdjęta. Na początku się ze mnie śmiali, mówili pani redaktor, pani zwariowała, pani to czyta, pani się przejmuje, pani, my pani to zdejmiemy, a oni 10 innych wyprodukują. No i ja tak trochę zwątpiłam swoją misję. Pomyślałam sobie po co ja mam to robić? I z drugiej strony zastanawiam się, bo to rodzice powinni wiedzieć, co w ogóle w tej sieci się znajduje. Powinni mieć ogromną świadomość, że właśnie są strony jak się zabić dobrze, jak się zabić szybko, Gdzie kupić leki, żeby się zabić? Jak dostać środki, żeby popełnić samobójstwo? Są też strony o tym, jak jak dopuścić u siebie do procesu takiego, jakim jest anoreksja. Jak zacząć być bulimiczką? Są też strony, na których dzieci mogą oglądać pornografię i to taką, że nam by było niedobrze, gdybyśmy my sami to oglądali.
Monika Rachtan
Tylko teraz pytanie czy my, pokolenie 30, 40 latków, które teraz jest rodzicami w tym świecie, który tak bardzo pędzi, w ogóle staje na chwilę, zastanawia się i mówi O cholera!
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Być może to jest kwestia tego, żeby każdy z nas, kto ma dostęp do mediów społecznościowych i natrafi przypadkiem, zgłaszał każdą rzecz, która jest do sieci. I żebyśmy jako ludzie spodziewali się i żądali od wielkich koncernów, bo o takich mówimy. My nie mówimy o małych, lokalnych mediach społecznościowych pod tytułem Głos Strzelec Opolskich. Tylko mówimy o wielkich firmach, które obracają gigantycznymi ilościami danych i mają bardzo sprytne algorytmy, żeby tak stworzyć świat, żeby im się opłacało i żeby chcieli uruchamiać algorytmy, które wychwycą takie fragmenty. I jest zwykle tak, że część tych mediów przegląda swój kontent. Nie wychwycimy wszystkiego, nie wychwycimy wszystkich rzeczy. Nie mieliśmy takiej wprawy jako ludzkość Nigdy. Zawsze nam się jakoś tak wymykało. Jakaś inkwizycja nam się wymknęła spod kontroli i paliła kobiety. Różne rzeczy, które były kontrproduktywne dla ludzkości, nam się wymknęły. Krzyżowcy nam się wymknęli po różnych stronach różne rzeczy.
Monika Rachtan
Ale nie możemy pozwolić na to, żeby wymknęły nam się media społecznościowe.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Musimy tego bardziej pilnować. I ja nie wiem, co jest rozwiązaniem. Jak usłyszałam o Australii i o zakazie, to z jednej strony sobie pomyślałam jest to jakaś racja, ale z drugiej strony zaraz miałam taką myśl dobra, dobra, jeżeli my ludziom czegoś zakazujemy.
Monika Rachtan
To oni chcą jeszcze bardziej.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
To co my z tym wywołamy? Wywołamy to, że zakaz A będzie omijany, B zaraz stworzymy czarny rynek połączeń do sieci. No dobrze, będą to monitorować w telefonach. A jak ja się połączę przez Tora? Albo jak się połączę przez jakieś medium, przy którym nie monitorujemy, albo przez telefon mamy? No właśnie. I czemu my mamy stwarzać taką sytuację, w której ktoś zwalnia innych ludzi z odpowiedzialności za to, co robią? Może to jest trochę tak, że jak uczą zasady behawioralne. Są zasady i są sytuacje, są nasze działania i są ich konsekwencje krótko i długofalowe.
Monika Rachtan
Ale ja też myślę o tym, że właśnie zakazanie całkowite mediów społecznościowych to jest zabieranie ludziom możliwości podejmowania decyzji, to jest jakby wrzucenie ich do takiego worka Jesteście głupi, nie możecie z tego korzystać, zabieram wam. Natomiast w momencie, gdy proces podejmowania decyzji wiąże się też z pewną nauką, bo jeżeli raz się raz poparze, to już później nie będę dotykać gorącego czajnika. Więc jakby też wydaje mi się, że takie całkowite odcięcie nas od mediów społecznościowych czy tych dzieci w wieku tam powiedzmy do 18 czy do 16 roku życia nie jest dobre, bo one i tak w te media społecznościowe w jakimś wieku wejdą i w ogóle nie będą umiały z nich korzystać.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Wejdą w szarej strefie, wejdą tak, że nikt nie będzie wiedział z dorosłych. Zamiast uzyskać efekt jeszcze większego nadzoru, możemy uzyskać wcale nie tak. Ja jeszcze pomyślałam o jednej rzeczy że to zależy jak temperamentalnie i jak mamy społeczeństwo kulturowo ustawione, raczej podlegające władzy, raczej nie podlegające. To trzeba by spojrzeć, czy ten sam zakaz wprowadzony w Polsce miałby takie same następstwa jak w Australii.
Monika Rachtan
Znaczy Polak to sobie zawsze potrafi wykombinować.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Chciałam powiedzieć, że u nas Jak oszukać państwo to jest trochę sposób na życie, więc na to też musimy być czujni.
Monika Rachtan
No właśnie, bo gdyby na przykład zabrać media społecznościowe, powiedzmy w Szwajcarii, to może by.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Wszyscy pilnowali.
Monika Rachtan
To może by wszyscy pilnowali. Albo w Niemczech Ordnung. A propos tego, że faktycznie Niemcy też już prowadzą badania na dotyczące tego, czy te media społecznościowe powinny być kierowane do dzieci i młodzieży i tam u nich może by się to udało, ale Polak przecież jak nie oknem, to kominem zawsze wejdzie.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Teoretycznie konto może być od 13 roku życia na Facebooku. Teoretycznie. Praktycznie. Jak wygląda sytuacja?
Monika Rachtan
No nie no skoro można założyć psu konto na Facebooku, no to.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Ale właśnie to trochę rozmawiamy o tym, że my byśmy chcieli czasami jako ludzie, żeby ktoś za nas rozwiązał problem. A myślę sobie, że jeszcze jak patrzymy z perspektywy polityki państwa jakiegokolwiek, to chcielibyśmy, żeby obywatele jakoś nie było tak, że nam stale rosną wskaźniki depresji u dzieci na przykład i zaburzeń psychicznych, i że próby samobójcze u dzieci są teraz drugą przyczyną zgonów. Teraz wojna trochę znowu przesunęła. Nie wiem, czy nie jest na trzecim, ale rozpaczliwie szukamy różnych sposobów jako świat globalnie i jako Europa, żeby ograniczyć ten trend, ponieważ mamy coraz więcej naprawdę poważnie chorych dzieci.
Monika Rachtan
A ile dzieci w Polsce ma depresję? A ja nie pytam o to, co podaje Ministerstwo Zdrowia, tylko pytam o szacunki. Pani doktor.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Ja nie wiem, szczerze mówiąc. Myślę sobie, że to badania pokazują. Czyli trzeba by zrobić metodyczne badania dotyczące populacji. Trzeba by wziąć po prostu kilkadziesiąt tysięcy dzieci na próbę i sprawdzić. Ale nie te, co trafiają do systemu opieki, tylko. Zrobić badanie populacyjne, bo tak to my wiemy, kto trafia do systemu opieki po trzech latach, po czterech. Ale ja myślę, że to jest jakieś 10 do 20%. To nie jest jakoś tak, że wszystkie dzieci, bo my też nauczyliśmy się mówić depresja na każdą sytuację, która wiąże się z utratą nadziei i smutkiem i przeżywaniem emocji, to mogą być bardzo różne zaburzenia. Przerażające jest natomiast coś, co dla mnie było odkryciem jako dla terapeuty, że coraz młodsze dzieci nie widzą dla siebie szans, nie widzą sposobów na rozwiązanie swoich problemów. I myślę sobie, że tutaj w promowaniu zdrowia, tego, że można gdzieś się udać. To my tu mamy ogromne zadanie jako dorośli, właśnie przez media społecznościowe, żeby dać cynk, żeby pilnować odpowiednich kampanii społecznych, ale nie kampanii nudnych pod tytułem już milion dzieci.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Przepraszam, odwołam się do kampanii reklamowej, nie podając zbyt wielu szczegółów. Milion dzieci już gra w naszą grę na Robloxie. Świetnie, tylko to obejrzy kilku dorosłych, który wrzuci grę dzieciom. Dzieci nie w ten sposób zaczynają grać w grę.
Monika Rachtan
A jak to należy zrobić?
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Trzeba zrobić tak, żeby dzieci się o niej przypadkiem dowiedziały od swoich kolegów. Najlepiej, bo dzieci idą za tym, co robią inne dzieci, nie co dorośli. W tym wieku, kiedy oni grają na Robloxie, to naprawdę można tam znaleźć dokumentnie wszystko. Jak w życiu. Od czarnych mszy po uczenie się, jak zostać wolontariuszem w Lekarzach bez Granic albo prowadząc restaurację w Roblox. Różne rzeczy robią dzieci. To od nas, dorosłych, zależy, czy my wiemy, co one w Roblox robią, czy nie. W które gry grają? Czy my wiemy, jak działa Roblox, czy nie wiemy. To od nas, dorosłych, zależy, czy siądziemy i zapytamy Słuchaj, czy to co oglądasz, to jak ty o tym myślisz? Dlaczego to dla ciebie ważne? Co w tym jest istotnego? Czy będziemy umieli jako dorośli dziś nauczyć ich, że to, co oni myślą, jest ważne? Że ich zdanie ma znaczenie, ale nie dlatego, że oni tak powiedzieli, więc od razu dostaną. Chcę najlepszy telefon, bo inaczej Mamo, ty mnie nie kochasz.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
No cóż, manna z nieba nie spada. Może jak sobie zapracujesz. Jeden z negocjatorów izraelsko palestyńskich. Mówił kiedyś, że wolałby negocjować dalej niż dochodzić do swojego ze swoimi córkami. I mówi, że jest takie piękne rodzicielskie zdanie, które rodzic musi się nauczyć. Nie powiedzieć nie, a powiedzieć słuchaj, jak tylko jak tylko podrośniesz i zaczniesz widzieć te rzeczy, to być może razem obejrzymy treści. Ja sobie myślę, że całość rozwoju informatyki to jest coś, co przekroczy nasze zdolności pojmowania. Ja tak mam z tyłu głowy kilka serii czy książek science fiction o wielkiej sieci sterującej życiem od Matrixów i różnych innych, po wizję opiekuńczej AI, która pilnuje, żeby ludziom było dobrze. Ja myślę, że to się nie zdarzy. Ja myślę, że ludzie są ludźmi i będą próbowali się odnaleźć w każdych warunkach, jak ludzie, żeby dobre rzeczy i złe, tak żeby przetrwać.
Monika Rachtan
Pani doktor, jak wprowadzać dziecku telefon? Jak to zrobić odpowiedzialnie i mądrze? Jeżeli nasi słuchacze wysłuchali naszej rozmowy i nie do końca wiedzą, na jakie pytania sobie powinni odpowiedzieć, żeby podjąć decyzję, to jakie pytania należy sobie zadać?
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Po co ja kupuję telefon? Co jest moim celem? Co jest jego celem? Jakie widzimy zastrzeżenia do tego, że go będzie miał? Jak chcemy, żeby go używał? Jakie mamy dziecko? Czy mamy takie dziecko, że jak mu damy telefon i wprowadzimy jednocześnie z nim ograniczenia, to ono się będzie do nich stosować, czy wręcz przeciwnie? Zrobimy sobie tak, że ono będzie miało tylko jedną wizję telefon i każde nasze ograniczenie będzie powodowało, że jego chęć posiadania będzie coraz większa. Musimy bardzo dobrze przemyśleć, co byśmy chcieli i jak byśmy chcieli. Jakie treści chcielibyśmy, żeby oglądało. Wtedy fajnie jest w nim usiąść i powpisywać parę razy, licząc na to, że jego algorytm dość szybko się nauczy. Ponieważ wiedza o algorytmach pozwala nam też dobrze dobrać treści. Ważne jest, żebyśmy śledzili razem z nim co oglądasz, dlaczego to oglądasz.
Monika Rachtan
Czasem wrzucili coś fajnego. A oglądałeś to? Bo mnie to ostatnio zainteresowało.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Czasem obejrzeli sami najpierw sporo i wyszukiwali rzeczy, które mogą zaciekawić moje dziecko. Ale zanim my to zrobimy, zanim kupimy telefon, zastanówmy się po co? Czy to jest ten moment, że musi mieć swój własny? Bo ty mamo masz, Tato ma i Franek ma? Czy może najpierw Hmm. Dobrze już sobie radzimy. Kiedy dzieci muszą mieć pupila? To już często rodzice mają świetne pomysły. Słuchaj, to ty mi pokaż, że ty wstaniesz rano, wyjdziesz zatroszczysz się. I tak zwykle się tak kończy. Czasem, że rodzice wyprowadzają, ale mają już często ludzie. Pomysły świetne. Jak przygotować dziecko do posiadania zwierzaka. To ta sama zasada. Wiesz co, ja Ci wypożyczę telefon nie będzie twój, będzie wypożyczony I jak będziesz mnie przekonywał, że umiesz sobie radzić z wypożyczonym. Dla mnie najważniejszą zasadą, którą uczyłam moje dziecko przy korzystaniu z wszelkich rzeczy nie było ilość czasu. Może to źle, ale ja go uczyłam, że musi wyłączyć i że naszą najważniejszą zasadą jest, że kiedy przychodzą inne ważne rzeczy w życiu, to Ty go po prostu wyłączasz bez słowa.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
I warunkiem, żebyś mógł z niego korzystać jest umiejętność jego wyłączania. Wtedy, kiedy pada zdanie lekcje, pies.
Monika Rachtan
Obiad, obiad, spotkanie z rodziną.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Wyjście gdzieś koledzy, to Ty umiesz nacisnąć przycisk power i wypisać się z systemu. Jeżeli tego nie będziesz umiał, to uznamy, że musisz się tego nauczyć. A jeżeli to potrafisz zrobić, to umiesz najważniejszą rzecz, ale to każdy rodzic. Nikt z nas nie powie żadnemu rodzicowi gotowej recepty. Dla każdego dziecka ważne jest, żeby dziecko umiało odejść od telefonu. Ważne jest, żebyśmy wiedzieli, co tam robi. Ważne jest, żebyśmy nie mówili wolisz mnie niż telefon? Wolisz telefon niż mnie. Przepraszam w drugą stronę, ale też żebyśmy rozumieli, po co ono tam jest. I pytali go czasami czemu siedzisz teraz i scrollujesz? Co takiego się dzieje? Bo się nudzę, bo nie mam pomysłu albo bo jest mi bardzo źle i już nie wyrabiam i potrzebuję się uspokoić. I wtedy też nie wydzieramy telefonu i mówimy to źle, to źle. Powiedzieli tam na podcaście, że to źle, żebyś tak robił, tylko usiądźmy i zastanówmy się.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Czemu jest mu źle i w którym momencie możemy zrobić, żeby było mu lepiej. Bo może trzeba go wziąć, usiąść obok niego i powiedzieć Ja sobie tu z herbatką posiedzę, jak ty sobie poskrolujesz?
Monika Rachtan
Albo powiedzieć może masz ochotę obejrzeć ze mną serial?
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Albo usiąść i zobaczyć. Pokaż mi, co jest śmiesznego w tym, co oglądasz w swoich filmikach. Bo najpierw to my musimy. Jak już oni tam siedzą w tym internecie, to najpierw musimy wejść w ich buty, zajść za nimi, żeby ich móc wyprowadzić, Bo to trochę tak, jakbyśmy poszli szukać kogoś do buszu, stanęli sobie na brzegu i mówili hello! Może usłyszy Ej, ja tu jestem dorosły. Tam trzeba wejść. Tam trzeba zobaczyć. Bardzo wiele rzeczy o sieci nauczyłam się od moich podopiecznych różnego typu. Nie wszystkie były takie, które mnie zachwyciły. Często pokazywali rzeczy, o których dorośli nie mieli zielonego pojęcia, że ich dzieci wiedzą takie rzeczy o życiu.
Monika Rachtan
Jakie to były rzeczy?
Magdalena Skotnicka-Chaberek
Od strasznej pornografii Po umiejętność ominięcia zabezpieczeń różnych firm i instytucji. Po wiedzę o okrucieństwie świata i krzywdach, które się wyrządza. Po wieloryby, które trzeba ratować i dzieci są dziećmi. Zabawki są tylko rodzajem zabawek. Straszne jest, że ta, której używają teraz ma aż taki zasięg. Nie jest mała i ograniczona, bo jak sobie troszkę za dużo poużywam piłki, no to ona się. No to się troszkę zużyje. Ja się zmęczę fizycznie, a mam dostęp do ilości wiedzy, której nikt dzisiaj nie ogarnia i trochę od nas zależy co my z tą ilością wiedzy zrobimy. Znaczy nasza odpowiedzialność jako dorosłych każdych jest taka, że my często wiemy lepiej co dzieci powinny zrobić, zamiast ich pytać, co chciałyby zrobić i dlaczego by chciały to zrobić. I spojrzenia czy czegoś się mogę nauczyć od tej ich chęci, Bo większość dzieci, jak ich spytamy czego szuka na Facebooku, to powie kolegów i uznania. Nie bardzo się będzie różniła od dzieci sto lat temu.
Monika Rachtan
I od nas samych.
Magdalena Skotnicka-Chaberek
No, ja cały czas wracam do tego, że modelowanie jest jedną z najpotężniejszych rzeczy. Jeżeli moje dziecko widzi, że ja zamiast się rozpłakać, jak mi trudno, zaczynam nerwowo scrollować, to istnieje szansa, że zrobi tak samo.
Monika Rachtan
Że powtórzę ten mechanizm. No właśnie. Okazuje się, że to nie nasze dzieci mają problem z mediami społecznościowymi. Tylko że to my mamy problem z tym, aby te dzieci nauczyć korzystać z tych mediów społecznościowych. Pani doktor, bardzo dziękuję za naszą dzisiejszą rozmowę. Drodzy Państwo, moim, ale przede wszystkim waszym gościem była dr Magdalena Skotnicka-Chaberek. To był program Po pierwsze Pacjent. Ja nazywam się Monika Rachtan i zapraszam Was na moje media społecznościowe. Do zobaczenia.
Czy mężczyźni muszą być zawsze silni, niewzruszeni i skryci?
Czy każdy z nas ma prawo do gorszego dnia? Jak znaleźć siłę, by się podnieść i zrozumieć, co naprawdę czujemy?
Czy zakaz dostępu do mediów społecznościowych dla dzieci to dobre rozwiązanie?
Jak wygląda codzienność osób, które opiekują się bliskimi potrzebującymi wsparcia w najprostszych czynnościach?