W Polsce co roku toczy się około 150 spraw karnych dotyczących błędów medycznych. Jakie są główne przyczyny tych procesów i jak prawo medyczne reguluje odpowiedzialność lekarzy? W najnowszym odcinku programu „Po pierwsze Pacjent”, Monika Rachtan rozmawia z dr hab. n. praw. Radosławem Tymińskim o wyzwaniach, jakie stoją przed polskim systemem opieki zdrowotnej. Dyskusja koncentruje się na problemach związanych z komunikacją, dokumentacją medyczną oraz procedurami sądowymi, które często przeciągają się w czasie.
Prawo medyczne w Polsce
Prawo medyczne w Polsce stanowi istotny element systemu ochrony zdrowia, regulując zasady odpowiedzialności zawodowej lekarzy oraz ochrony pacjentów. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, lekarze mają obowiązek postępować zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, dbając o dobro pacjenta. Przepisy te są zawarte w Kodeksie Etyki Lekarskiej oraz ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty, które określają standardy etyczne i prawne, jakimi muszą kierować się osoby wykonujące te zawody. Lekarze mogą być pociągnięci do odpowiedzialności zawodowej, cywilnej, a w niektórych przypadkach nawet karnej, jeżeli ich działania lub zaniechania doprowadzą do szkody u pacjenta.
W Polsce rocznie toczy się około 150 spraw karnych dotyczących błędów medycznych. Mecenas Radosław Tymiński, specjalizujący się w obronie lekarzy i podmiotów leczniczych, zwraca uwagę na fakt, że wiele z tych pozwów wynika z niedostatku informacji oraz problemów komunikacyjnych między lekarzami a pacjentami. W badaniach przeprowadzonych w USA stwierdzono, że aż 7 tysięcy z 20 tysięcy pozwów związanych z błędami medycznymi miało swoje źródło w problemach komunikacyjnych. Oznacza to, że jedna trzecia wszystkich pozwów mogłaby zostać uniknięta, gdyby komunikacja między pacjentami a personelem medycznym była bardziej zrozumiała. Długie i skomplikowane procesy sądowe dodatkowo obciążają system, który jest już przeciążony. Prowadzi to do wydłużenia czasu oczekiwania na wyrok i dodatkowych kosztów dla wszystkich zaangażowanych stron.
Nieprawidłowości w systemie opieki zdrowotnej w Polsce
System opieki zdrowotnej w Polsce boryka się z wieloma wyzwaniami, które wpływają na jakość świadczeń medycznych oraz doświadczenia pacjentów. Jednym z najważniejszych problemów jest niedobór lekarzy i personelu medycznego, co prowadzi do przeciążenia pracą i obniżenia standardów opieki. Sytuację dodatkowo komplikuje brak minimalnych wymagań kadrowych na oddziałach szpitalnych, co często prowadzi do sytuacji, w których zbyt mała liczba lekarzy obsługuje zbyt wielu pacjentów.
Mecenas Radosław Tymiński zaznacza, że jednym z najbardziej widocznych problemów jest nadmierne obciążenie Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych (SOR) przez pacjentów, którzy niekoniecznie wymagają pilnej opieki. Często wynika to z braku dostępności lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, co skłania pacjentów do szukania pomocy na SOR-ach, nawet w przypadkach, które nie stanowią nagłych zagrożeń zdrowotnych. Taka sytuacja nie tylko wydłuża czas oczekiwania dla pacjentów rzeczywiście potrzebujących pilnej pomocy, ale także przeciąża personel medyczny.
Dodatkowym problemem są tzw. receptomaty, które pozwalają pacjentom na uzyskiwanie recept bez bezpośredniego kontaktu z lekarzem. Chociaż mogą one wydawać się wygodnym rozwiązaniem, to jednak w praktyce mogą prowadzić do nieprawidłowości, takich jak brak pełnej oceny stanu zdrowia pacjenta, pomijanie ważnych informacji o interakcjach lekowych, a w skrajnych przypadkach nawet do nadużyć. Jak wskazuje Tymiński, wypisywanie recept bez dokładnej znajomości historii medycznej pacjenta może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych, w tym do zagrożenia życia.
Dokumentacja medyczna fundamentem w postępowaniach sądowych
Dokumentacja medyczna jest bardzo ważna w postępowaniach sądowych dotyczących błędów medycznych. Jest to podstawowy dowód, który może przesądzić o wyniku sprawy. W Polsce obowiązuje przepis, że dokumentacja medyczna powinna być prowadzona w formie elektronicznej, co nie tylko ułatwia dostęp do informacji, ale także zabezpiecza dane przed manipulacjami i zagubieniem. Elektroniczna dokumentacja pozwala na przechowywanie pełnych i precyzyjnych danych, które są niezbędne w procesie diagnostyki i leczenia pacjenta.
Mecenas Radosław Tymiński zwraca uwagę na fakt, że dokumentacja medyczna jest nie tylko narzędziem pracy dla lekarzy, ale także „niemym świadkiem” w postępowaniach sądowych. Dobrze prowadzona dokumentacja może chronić lekarzy przed niesłusznymi oskarżeniami, a także pomóc pacjentom w udowodnieniu swoich racji. Niestety, wiele przypadków spornych wynika z braku rzetelności w prowadzeniu dokumentacji, co może prowadzić do niejasności i utrudnień w ustaleniu przebiegu leczenia.
Zatajanie informacji przez pacjentów, takie jak pominięcie istotnych danych medycznych, również może mieć poważne konsekwencje. W sytuacjach, gdy pacjent nie informuje lekarza o przyjmowanych lekach, wcześniejszych diagnozach lub innych istotnych szczegółach, istnieje ryzyko podjęcia niewłaściwych decyzji medycznych. Może prowadzić to do powikłań, które są trudne do przewidzenia i zarządzania. Dokumentacja medyczna, prowadzona zgodnie z obowiązującymi przepisami i z najwyższą starannością, jest więc nie tylko prawnym wymogiem, ale również istotnym elementem ochrony zdrowia i bezpieczeństwa pacjentów oraz lekarzy.
Jak przygotować się do postępowania sądowego
Przygotowanie do postępowania sądowego w sprawie błędu medycznego wymaga staranności i dokładnego zebrania dowodów. Fundamentalnym elementem jest pełna dokumentacja medyczna, która powinna zawierać wszelkie informacje dotyczące przebiegu leczenia, wyniki badań oraz notatki lekarskie. Mecenas Radosław Tymiński podkreśla, że dokumentacja ta jest podstawowym dowodem w sprawach medycznych i jej rzetelne prowadzenie jest niezbędne do oceny sytuacji.
Wybór odpowiedniego prawnika specjalizującego się w prawie medycznym jest kolejnym istotnym krokiem. Mecenas Tymiński zaznacza, że doświadczenie prawnika w sprawach medycznych jest kluczowe, ponieważ te procesy często są skomplikowane i wymagają specjalistycznej wiedzy. Przygotowanie do procesu obejmuje również zabezpieczenie potencjalnych świadków oraz uzyskanie opinii niezależnych ekspertów medycznych. Dodatkowo, warto przygotować się na koszty związane z postępowaniem, które mogą obejmować opłaty za reprezentację prawną, ekspertyzy medyczne oraz inne nieprzewidziane wydatki. Staranne i kompleksowe przygotowanie może znacząco zwiększyć szanse na pomyślne rozstrzygnięcie sprawy.
Program „Po pierwsze Pacjent” jest dostępny na wielu platformach, w tym na Spotify, Apple Podcasts oraz Google Podcasts.
Monika Rachtan
Cześć, Monika Rachtan. Witam Was serdecznie w kolejnym odcinku programu "Po Pierwsze Pacjent". W Polsce toczy się rocznie około 150 spraw karnych dotyczących błędów medyków. I właśnie dziś o tych błędach będziemy rozmawiać, ale tym razem nie z lekarzem, a z prawnikiem. Jest ze mną mec. Radosław Tymiński. Dzień dobry, panie mecenasie.
Radosław Tymiński
Dzień dobry, pani redaktor, dzień dobry państwu.
Monika Rachtan
Pan mecenas zajmuje się obroną lekarzy w sądach, ale także prowadzi sprawy dotyczące podmiotów leczniczych. Zgadza się?
Radosław Tymiński
Moja kancelaria i ja zajmujemy się sprawami medycznymi w obronie osób wykonujących zawody medyczne oraz podmiotów leczniczych. Prowadzimy także rozwody, czyli te wszystkie sprawy emocjonalne zgarniamy dla siebie.
Monika Rachtan
Czy czasem ma Pan wyrzuty sumienia, kiedy widzi sytuację pacjenta w toku postępowania? Kiedy pacjent faktycznie jest przez medyków albo system w jakiś sposób skrzywdzony, a Pan musi bronić ten podmiot leczniczy, placówkę medyczną lub lekarza? Czy są wyrzuty sumienia?
Radosław Tymiński
Pani redaktor, to pytanie jest bardzo wielowątkowe, więc odpowiem w ten sposób. Po pierwsze, mam ten komfort, że mogę sobie wybierać pewne sprawy jako prawnik, jako adwokat, do którego przychodzą klienci. Po drugie, bardzo często bronię lekarzy i podmioty lecznicze, które nie popełniły absolutnie żadnego błędu, a mimo to są oskarżone lub pozwane i ktoś od nich domaga się rekompensaty za nieszczęście życiowe. I wreszcie, na pewnym poziomie musimy powiedzieć, że błędy się zdarzają lekarzom, prawnikom, kierowcom, kasjerom, bardzo różnym osobom i zawodowcom, ponieważ jesteśmy ludźmi. Popełniamy czasem błędy wynikające ze zmęczenia, z multizadaniowości, z bardzo różnych okoliczności. No i człowiek, który popełnił błąd, czasem błąd ten może mieć bardzo poważne reperkusje. Każdy zasługuje na obronę i jako adwokat muszę robić swoją pracę dobrze, czyli bronić najlepiej jak umiem.
Monika Rachtan
Czy my, Polacy, bo dużo narzekamy na służbę zdrowia, na lekarzy. A czy faktycznie jest tak, że szukamy takich haków na lekarzy, żeby w sytuacji, kiedy pacjent umarł, no bo taka jest naturalna kolej rzeczy w niektórych chorobach, a my szukamy tutaj tych błędów, żeby jeszcze coś od tych lekarzy, od podmiotów medycznych wyciągnąć? Jakie są obserwacje pana mecenasa?
Radosław Tymiński
No, obserwacje są bardzo różne. W wielu sytuacjach zabrakło np. komunikacji. To znaczy, ktoś umarł, a nikt pacjentowi czy jego rodzinie nie wytłumaczył, co się stało i dlaczego tak się stało. Byłem świadkiem w procesach sądowych bardzo wielu takich sytuacji, gdzie ten pozew wynikał po prostu z niedostatków komunikacji. Zresztą to jest ciekawy wątek, bo Amerykanie zbadali, ile pozwów wynika z problemów komunikacyjnych. I proszę sobie wyobrazić, że zbadali ponad 20 tys. pozwów. To jest potężna grupa badawcza.
Monika Rachtan
W Polsce czekalibyśmy kilkanaście lat.
Radosław Tymiński
Tak, a oni zbadali 20 tysięcy pozwów i wyszło na to, że ponad 7 tys. pozwów, czyli jedna trzecia, wynika z problemów komunikacyjnych. Czyli tak naprawdę potężna część pozwów wynika z tego, że ktoś się z kimś nie dogadał. I to jest coś, na co warto zwrócić uwagę. To jest przyczyna, z której wynikają również błędy czasem. Czyli ktoś źle coś usłyszy, nie powie, źle powie itd. To jest jedna obserwacja, którą mogę powiedzieć, że to jest przyczyna tych spraw sądowych. Pacjenci czasem idą do sądu, bo czują się źle potraktowani. To jest normalne. Natomiast druga przyczyna jest taka, że są osoby, które są, bym powiedział, konfliktowe i nastawione na to. I trochę systemowo jesteśmy bezradni. Sam doradzałem kilku przychodniom, jak można postępować z pacjentką, która po kolei składa skargi na lekarzy, wszystkich na pielęgniarki, która ciągle jest niezadowolona.
Monika Rachtan
Prawdopodobnie za jakiś czas może pojawić się jakiś pozew i właśnie na to można się przygotować. Placówka medyczna może się przygotować. Jak postępować z taką pacjentką?
Radosław Tymiński
Przede wszystkim placówka medyczna, niestety w Polsce to rzadkość, powinna mieć dobrą obsługę prawną, zwłaszcza duża placówka medyczna. Obsługa prawna powinna być na bieżąco, odpowiadać na skargi, przygotować wcześniej różne dokumenty, przeszkolić personel, zaudytować dokumentację medyczną. Czyli tak naprawdę prowadzić szereg działań, które później mogą mieć decydujące znaczenie. Niestety, mogę powiedzieć z własnych doświadczeń i obserwacji, bardzo często ta organizacja szwankuje. Prostym przykładem, z którym spotykam się bardzo często, jest to, że podmioty lecznicze mają złe zgody na zabiegi, nieprawidłowe, ponieważ otrzymały je w prezencie od kogoś.
Monika Rachtan
Od innej placówki.
Radosław Tymiński
Albo ktoś pożyczył, że tak powiem, od innej placówki. I to często się mści po prostu.
Monika Rachtan
A my, pacjenci, w momencie, kiedy mamy styczność z lekarzem i widzimy, że dzieje się coś niepokojącego, uważamy, że lekarz popełnił błąd. Czy ścieżka postępowania sądowego to najlepsza droga, którą powinniśmy iść, czy może jednak lepiej zgłosić skargę i spróbować mediacji w pierwszej kolejności? Czy to lepsza droga, żeby dochodzić swoich praw, jeżeli coś faktycznie złego się wydarzyło?
Radosław Tymiński
Pani redaktor, to jest tak, że generalnie mogę powiedzieć, że w sądzie nigdy nie wiadomo. Jestem prawnikiem, który bardzo dużo się procesuje. Moja kancelaria prowadzi bardzo wiele spraw. I mogę powiedzieć tak: czasem zdarza się wygrać sprawę, której nie powinniśmy wygrać, a czasem zdarza się przegrać sprawę, którą nie sposób przegrać. Każdy prawnik, który chodzi do sądu, wie, że wyrok sądowy jest czymś nieprzewidywalnym.
Monika Rachtan
Całe szczęście, że tak jest jeszcze.
Radosław Tymiński
Bym powiedział, że to bywa o wiele częściej bardziej zaskakujące niż powinno być, bo mamy jednak pewne reguły, pewne zasady, wydaje się, że powinniśmy móc przewidzieć. Niestety, system sądowniczy w tych sprawach medycznych, które są sprawami bardzo merytorycznymi, specjalistycznymi, jest nieprzewidywalny. Więc ja bym powiedział, że zawsze najpierw warto rozmawiać, bo nawet niezadowalająca ugoda jest lepsza niż długotrwały proces sądowy. Ja najdłużej prowadziłem sprawę 12 lat.
Monika Rachtan
To bardzo długo. I z korzyścią dla lekarza czy pacjenta?
Radosław Tymiński
Z korzyścią dla lekarza. Po 12 latach udało mi się prawomocnie wygrać.
Monika Rachtan
A jakie absurdy w polskiej służbie zdrowia, w polskiej opiece medycznej Pan mecenas widzi, patrząc na tę działkę z trochę innej perspektywy? My patrzymy jako pacjenci, w programie rozmawiam z lekarzami i lekarze zupełnie inaczej patrzą na ten system. A jak pan mecenas patrzy? Bo czasem dogrzebuje się pewnie do miejsc, w których sami lekarze może nie bywają.
Radosław Tymiński
Ja bym powiedział tak: tych absurdów nie ma aż tak dużo, jakby się mogło wydawać. Jeżeli jest coś bardzo absurdalnego, to ustawodawca, minister zdrowia, niezależnie od tego, kto nim jest, stara się te problemy rozwiązać. Z tych rzeczy, które nie udało się dobrze rozwiązać, nadal sprawiają problemy, to może bym wymienił, choć nie nazwałbym ich absurdami, tylko pewnymi problemami do rozwiązania. Nazwałbym kwestię receptomatów. Tutaj bardzo dobrze działa Rzecznik Praw Pacjenta, a pan minister Chmielowiec rzeczywiście podjął pewne zdecydowane działania. Bardzo dobrze, bo osobiście uważam, że leczenie pacjenta bez zbadania tego pacjenta ociera się o, że tak powiem, przewinienie zawodowe albo w niektórych sytuacjach może nawet być czynem niedozwolonym i prowadzić do dalszej odpowiedzialności. A pierwsza kwestia to receptomaty.
Monika Rachtan
Ale dlaczego one są takie złe? Nasi widzowie to są pacjenci, którzy korzystają z różnych usług, sprawnie poruszają się w internecie. Jeżeli mam gwarancję, że tam po drugiej stronie komputera jest lekarz, i on mi wypisze lek, bo podam mu swoje objawy i w sumie wiem, co mi jest, więc mu powiem. I mogę mu powiedzieć, czego potrzebuję, jakiego leku? Co w tym złego ze strony prawnej?
Radosław Tymiński
To znaczy sprawa jest niejednoznaczna i wielowątkowa, więc te wątki postarajmy się trochę rozsupłać. Kwestia pierwsza to taka, że każdy produkt leczniczy, każdy lek, mówiąc kolokwialnie, to substancja, która oddziałuje na organizm. Czyli ma realne działanie wykazane badaniami klinicznymi. A zatem na pewno zadziała na Panią w jakiś sposób. Po drugie każdy lek wchodzi w interakcje, co oznacza, że może wchodzić w interakcje z innymi lekami, z jedzeniem, z alkoholem, suplementami diety.
Monika Rachtan
A te w Polsce przyjmujemy na potęgę.
Radosław Tymiński
Tak, przyjmujemy je w dużej ilości, jesteśmy jednym z liderów w Europie w konsumpcji suplementów diety. Teraz proszę zwrócić uwagę, że równocześnie każdy lek powinien być dostosowany do pacjenta. Nie wystarczy, że pacjent ma wskazanie do przyjmowania leku. Farmakoterapia zawsze musi uwzględniać kontekst, czyli wiek pacjenta, wagę, to czy jest w ciąży czy nie, jakie ma choroby współistniejące. Cukrzyca bardzo wpływa na metabolizm leków. Mamy leki, które inaczej są metabolizowane u osób otyłych i u osób szczupłych, mamy dawki zależne od wagi, więc mamy konieczność ustalenia tego kontekstu farmakoterapii. W zdecydowanej większości przypadków receptomat nie daje tych możliwości i pomija możliwość np. edukowania pacjenta w zakresie interakcji lekowych, nie daje możliwości przeprowadzenia pełnego wywiadu. I ja bym tutaj rozróżnił, że oczywiście otrzymanie recepty na leki, które się przyjmuje stale na podstawie dokumentacji medycznej. W POZ pacjent również może otrzymać recepty bez wizyty, ale lekarz POZ ma jego dokumentację medyczną, może sprawdzić historię choroby. To jest bezpieczne. Ten lekarz rodzinny zna tego pacjenta. Lekarz, który leczy pacjenta, zna go. To jest bezpieczne. Natomiast receptomat, gdzie lekarz nigdy nie widział pacjenta na oczy...
Monika Rachtan
I wypisuje receptę.
Radosław Tymiński
I wypisuje receptę, wydaje mi się, że jest to niebezpieczne. Podkreślam ten aspekt: leki działają. I nieprawidłowe dawkowanie, nieprawidłowy sposób przyjmowania czy nieprawidłowe połączenie leków może doprowadzić nawet do zgonu pacjenta.
Monika Rachtan
Czy lekarze, którzy siedzieli po drugiej stronie tych automatów, bo ktoś jednak te recepty musiał wypisywać, jaka jest ich sytuacja w ogóle w naszym kraju obecnie prawna, bo wiemy, że byli rekordziści, którzy wypisywali, pamiętam 300 tysięcy recept w miesiącu. Ja zastanawiam się, jakie oni mają doby. W sensie kiedy dają radę to wypisać.
Radosław Tymiński
Sądzę, że raczej udostępniali swoje dane do wypisywania. Natomiast jaka jest ich sytuacja? Ja bym powiedział, że jest bardzo różna, tzn. proszę pamiętać, że odpowiedzialność zaczyna się wtedy, kiedy my rządzimy u kogoś szkodę lub kiedy po prostu narazimy kogoś na niebezpieczeństwo bezpośrednie utraty zdrowia albo życia. I w związku z tym my musimy w odniesieniu do konkretnego pacjenta to wykazać. Więc raczej w stosunku do lekarzy, którzy byli w receptmatach co do zasady nie wchodzi w grę odpowiedzialność karna czy cywilna. Natomiast na pewno wchodzi w grę odpowiedzialność zawodowa, czyli ta odpowiedzialność, która jest związana, która jest sprawowana przez izby lekarskie, przez rzeczników odpowiedzialności zawodowej. Bo z pewnością w wielu przypadkach wystawienie recepty bez zbadania pacjenta może być potraktowane jako przewinienie zawodowe lekarza, naruszenie przepisów czy kodeksu etyki lekarskiej.
Monika Rachtan
Wróćmy do nieprawidłowości. Pierwsze wymienił pan mecenas receptomaty, o których bardzo szeroko opowiedział. Co jeszcze? Co zwraca uwagę w polskim systemie opieki zdrowotnej, jeżeli chodzi o nieprawidłowości?
Radosław Tymiński
Kwestią, która według mnie jest bardzo ważna, to są minimalne wymagania kadrowe dla oddziałów.
Monika Rachtan
Czyli że na oddziale szpitalnym.
Radosław Tymiński
Np. na dyżurze na oddziale, który ma x łóżek, musi być y lekarzy. My nie mamy takich wymogów. Bardzo często spotykam się z sytuacjami, w których lekarz na dyżurze ma pod opieką kilkuset pacjentów. Wydaje się, że ta kwestia powinna być uregulowana. Kolejna kwestia, która wydaje się dużym problemem, to są, SORy i te kolejki na SORach. Proszę zwrócić uwagę, że niestety bardzo często pacjenci korzystają z SOR jako takiej doraźnej pomocy lekarskiej.
Monika Rachtan
Nie dostałem się do lekarza rodzinnego. A potrzebowałem, dzwoniłem przez trzy dni, to pójdę na SOR, tam mnie muszą obsłużyć.
Radosław Tymiński
Tak jest i to wydaje się dużym problemem. Bo tak naprawdę SORy są po to, żeby pomagać ludziom, którzy są w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. I jeżeli my przychodzimy na SOR bez realnej potrzeby, to tak naprawdę być może ktoś nie otrzyma pomocy. W związku z tym to są jakieś problemy, które nadal są i w jakiś sposób trzeba je rozwiązywać.
Monika Rachtan
Ja myślę, że takim problemem, który poniekąd dotyczy SORów, ale też właśnie tego, że pacjenci nie mogą dostać się do lekarza, jest problem. I ja się sama z nim stykam. Kiedy dzwonię do swojego pediatry i słyszę, że dziś nie ma miejsca. Ja mówię, że ale dziecko ma gorączkę albo ma biegunkę. I ja muszę się skonsultować z lekarzem, bo w tym momencie ma tą biegunkę, a nie za 3 dni i słyszę od pielęgniarki, to proszę pojechać na nocną opiekę zdrowotną. Mówię, ale halo, halo! Jest godzina dziesiąta rano, my nie mamy miejsc.
Radosław Tymiński
To jest jakiś problem, oczywiście. Natomiast proszę pamiętać, że mówimy tu o sytuacji, w której lekarz rodzinny czy POZ. Jak dzwoni pani redaktor do swojego pediatry, to tak naprawdę ten lekarz rodzinny ma określoną liczbę miejsc i określone możliwości. Może przyjąć jednego pacjenta na 15 minut, może przyjąć jednego pacjenta na 10 minut. Ale tak naprawdę, jeżeli będziemy skracać ten czas przyjmowania i on ma i jemu uda się przyjąć 30 pacjentów, a nie 20, to to może być kosztem jakości tej opieki. To jest problem systemowy, to nie jest problem lekarza.
Monika Rachtan
Jasne, że tak. To nie jest niechęć lekarzy, absolutnie. Tylko problem jest taki, że po prostu tych wizyt jest dużo, a specjalistów Teraz trudno w ogóle dyskutować o tym, czy jest za mało, czy jest za dużo, bo trudno nam chyba znaleźć konsensus w tej całej sprawie. Ale tak, jest to błąd systemu, że trudno się nam do tych lekarzy dostać. Takim dokumentem, który często pojawia się w przebiegu rozprawy, w przebiegu procesu, jest dokumentacja medyczna. I ja myślę, że my jako pacjenci bagatelizujemy wagę tych dokumentów, które są wypisywane przez lekarzy. Często na przykład zatajamy informację nie podając, kiedy jest prowadzony z nami wywiad. Nie mówimy o jakichś wynikach badań, nie mówimy o lekach, które przyjmujemy. Zatajamy, że byliśmy u jakiegoś innego specjalisty. I tutaj przyczyny są różne, bo pacjenci różnie odpowiadają. Dlaczego to robią? Ale jednak to jest fakt, który nie pozwala posiadać lekarzowi tej pełnej dokumentacji medycznej.
Radosław Tymiński
Pełnej wiedzy medycznej o stanie klinicznym pacjenta. Oczywiście. Natomiast proszę zwrócić uwagę, że absolutnie ma pani redaktor rację. Powiedzenie prawdy lekarzowi jest niezwykle ważne, czy też powiedzenie całego tego kontekstu jest niezwykle ważne. Dlatego, że dokumentacja medyczna jest podstawowym dowodem w sprawach medycznych. I jeżeli okaże się przykładowo, że pacjent zataił jakąś ważną informację, to ma to wpływ na postępowanie lekarza. Niewątpliwie o to chodzi i dlatego my musimy mieć tego świadomość I pacjenci muszą mieć tego świadomość, że po pierwsze dokumentacja medyczna i to, co mówią lekarzowi, jest objęte tajemnicą, czyli lekarz nie może tego ujawniać. Dokumentacja medyczna jest bardzo mocno strzeżona. Mamy bardzo liczne przepisy, które regulują przechowywanie i udostępnianie dokumentacji medycznej. Po drugie, warunkiem postawienia prawidłowej diagnozy jest uwzględnienie pełnego kontekstu klinicznego. Mówiłem o tym trochę wcześniej i dlatego pacjent powinien mówić lekarzowi. I po trzecie, to ta dokumentacja decyduje o wyniku sporu bardzo często, więc jeżeli ona jest dobrze prowadzona przez lekarza i prawidłowo odzwierciedla stan pacjenta, to proszę pamiętać o tym, że ma to znaczenie i dla lekarza, i dla pacjenta.
Monika Rachtan
Czyli my, udzielając lekarzowi pełnej informacji, tak naprawdę dbamy o swoje zdrowie, ale też zabezpieczamy się na wypadek sytuacji, gdyby coś poszło nie tak, to my zrobiliśmy wszystko w porządku, o wszystkim powiedzieliśmy lekarzowi, wszystko zostało zapisane, gdyby kiedy jakiś proces się wydarzył, to tutaj jesteśmy, że tak powiem, czyści.
Radosław Tymiński
Jak najbardziej.
Monika Rachtan
Czy dokumentacja medyczna w Polsce, która jest tworzona w wersji papierowej, wciąż jeszcze w wielu miejscach i dokumentacja, która jest na różnych serwerach, w różnych programach. Czy to jest dokumentacja, która jest faktycznie tak ściśle strzeżona? Bo coraz częściej słyszeliśmy też w ostatnim czasie w telewizji, zdarzają się sytuacje, w których dokumentacja gdzieś wycieka, jest komuś udostępniana. Jak pan mecenas ocenia dzisiaj tą ochronę dokumentacji medycznej w naszym kraju?
Radosław Tymiński
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że poza niektórymi jednostkami, takimi jak Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, nie wolno już prowadzić dokumentacji w formie papierowej. Czyli jeżeli jakaś przychodnia czy szpital prowadzi dokumentację w formie papierowej, to jest to jednoznaczna nieprawidłowość. W formie papierowej obecnie można prowadzić dokumentację tylko tam, gdzie nie ma możliwości prowadzenia jej w formie elektronicznej, czyli np. anestezjolog podczas operacji znieczulenia jaką tam notuje na kartce. To wszystko jest dobrze, bo on nie ma możliwości na bieżąco notować. Ale co do zasady powinny podmioty lecznicze już prowadzić dokumentację medyczną w formie elektronicznej.
Monika Rachtan
Czyli ten anestezjolog potem powinien to wszystko przepisać do systemu?
Radosław Tymiński
Nie, powinno być zeskanowane, najprościej rzecz biorąc. Więc to jest bardzo ważne. Powinna być dokumentacja w formie elektronicznej. Czy ona jest dobrze chroniona? W moim przekonaniu przeważnie jest dobrze chroniona, bo mamy pewne obwarowania. Tylko jest pytanie, czy wszystkie podmioty się ich trzymają. Bo to jest kwestia bardzo często. Niestety problem wynika z tego, że gdzieś tam ktoś o czymś zapomina. Ale ja ze swojej praktyki mogę powiedzieć, że naprawdę podmioty lecznicze i lekarze pilnują dokumentacji medycznej.
Monika Rachtan
Czy jeżeli placówki mają obowiązek tworzenia tej elektronicznej dokumentacji medycznej, to czy w momencie, gdy np. pacjent przychodzi do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, przynosi kartkę z konsultacją od kardiologa i lekarz zabiera tą kartkę i właśnie skanuje ją do systemu, żeby mieć to wszystko u siebie. To czy on działa zgodnie z prawem.
Radosław Tymiński
Ponieważ konsultacje, wyniki badań przyniesione przez pacjenta powinny być albo zapisane w dokumentacji, albo zeskanowane i dołączone do tej dokumentacji.
Monika Rachtan
A czy często obserwuje Pan Mecenas takie sytuacje, że jednak ta dokumentacja medyczna już w przebiegu procesu ma bardzo wiele do życzenia i że nie zawsze jest prowadzona rzetelnie przez lekarzy?
Radosław Tymiński
Tak, bardzo często się z tym spotykam. Uważam, że bardzo wiele roszczeń pacjentów lekarze mogliby odeprzeć, gdyby mieli rzetelnie prowadzoną dokumentację medyczną. Tak naprawdę dokumentacja medyczna i to warto, żeby każdy wiedział i pacjent, i lekarz jest niemym świadkiem wydarzenia. Bo ona jest bezstronna. Bo ona powstaje w momencie, w którym nie ma sporu między lekarzem a pacjentem. Ja przychodzę do pani redaktor, pani jest lekarzem i ja nie mam powodu, żeby coś kręcić jako pacjent. A pani nie ma powodu, żeby coś inaczej pisać jako lekarz, bo przecież między nami nie ma sporu. Więc ta dokumentacja jest po pierwsze takim dowodem, który jest dość mocno z obiektywizowany, bo on powstał przed sporem. Po drugie nikt nie miał powodu, żeby go jakoś tam kierunkować. W związku z tym, jeżeli ona jest nierzetelnie sporządzona, jeżeli ona jest niedobrze sporządzona, brakuje w niej wielu istotnych informacji, to najczęściej jest to na niekorzyść lekarza.
Monika Rachtan
A są jeszcze takie sytuacje, kiedy brakuje tych informacji i pojawia się spór, to ta dokumentacja jest tworzona w szpitalach.
Radosław Tymiński
Takie sytuacje kiedyś się zdarzały, natomiast teraz w zasadzie konieczność prowadzenia dokumentacji w formie elektronicznej wyeliminowała to, ponieważ prokurator czy sąd ma dostęp nie tylko do wydruku do dokumentacji medycznej, ale może mieć również dostęp do tzw. metadanych, czyli kto, kiedy i co zmieniał w tej dokumentacji.
Monika Rachtan
Wielokrotnie to pytanie padało na szkoleniach dla lekarzy, które pan mecenas prowadził, które ja miałam przyjemność, w których miałam przyjemność być redaktorem. Ale zapytam teraz ze strony pacjentów czy ja mogę nagrywać lekarza podczas wizyty, kiedy siedzę w gabinecie?
Radosław Tymiński
Przepisy prawa mówią w ten sposób, że można nagrywać wydarzenia, rozmowy, w których się uczestniczy i nie trzeba zgody tej drugiej osoby. Czyli my możemy nagrywać rozmowę, w której uczestniczymy. Ale uwaga nie wolno nam nagrywać osób trzecich. Czyli ktoś z kimś rozmawia i my nagrywamy. To już jest zabronione, to tylko służby mogą. Natomiast jeżeli pacjent przychodzi do lekarza, to pacjent bez informowania lekarza może go nagrywać. Ale jest jedna ważna zasada tego nagrania nie może udostępnić nigdzie na YouTubie, przesłać do redakcji gazety itd. Może je ewentualnie wykorzystać w sądzie lub na własny użytek. Przed sądem będzie mógł ujawnić to nagranie. Oczywiście sąd będzie oceniał, na ile to nagranie jest wiarygodne, czy nie zostało zmanipulowane itd. Ale odpowiadając na pytanie pani redaktor, można nagrywać lekarza jak się uczestniczy w wizycie, natomiast nie można upubliczniać tego nagrania.
Monika Rachtan
Ja myślę, bo wielu pacjentów argumentując, dlaczego nagrywa lekarza i kiedy lekarz się zorientuje. Nawet ostatnio rozmawiałam z jedną panią doktor, która mi opowiadała, że pacjent ją nagrywał i jej o tym nie poinformował i że kiedy ona zauważyła, że on ma dyktafon włączony w telefonie, to powiedział, że nie zgadza się na to nagranie. No i że jeżeli on chce ją nagrywać, to po prostu muszą zakończyć tą wizytę. Ale zapytała się po co pan to robi? I pacjent odpowiedział no bo ja się boję, że ja wszystko zapomnę. To o czym my tutaj rozmawialiśmy, ja sobie tworzę to nagranie, żebym mógł potem wrócić do naszej rozmowy. I dzisiaj w tym elektronicznym świecie generalnie często tak robimy, że coś nagrywamy, że wysyłamy komuś wiadomość głosową, więc wydaje nam się to takie oczywiste. I myślę, że w sytuacji, kiedy jesteśmy partnerami w rozmowie z lekarzem, kiedy przychodzimy i faktycznie te zalecenia są skomplikowane dla nas i chcemy sobie tego lekarza nagrać, to po prostu po ludzku wystarczy mu o tym powiedzieć. I że to jest bardzo dobry pomysł.
Radosław Tymiński
Też mi się tak wydaje, że trzeba powiedzieć, zresztą kiedyś w Anglii zrobiono taki pilotażowy program, że w pewnej części Anglii nagrywano wszystkie wizyty i okazało się, że jakby służy to pewnego rodzaju jakości. Natomiast proszę pamiętać o tym, że tak warto lekarzowi to powiedzieć, że się nagrywa, bo chce się pamiętać. Natomiast musimy spojrzeć na tę sprawę z dwóch stron, tzn. ze strony lekarza. Jest to, patrząc ze strony lekarza, takie zachowanie pacjenta, gdzie on potajemnie nagrywa, dowodzi pewnego braku zaufania. Więc lekarz ma pełne prawo powiedzieć to dobrze, to ja dziękuję. To ja już pana nie leczę, bo jak mi pan nie ufa, to czy pani? No to proszę sobie poszukać innego lekarza. To jest też prawo lekarza. Pacjenci też muszą o tym pamiętać. Czyli lekarz poza sytuacjami zagrożenia zdrowia lub życia pacjenta, ma prawo odstąpić od leczenia. I nagrywanie potajemne może uzasadniać coś takiego. Patrząc od strony pacjenta, ma prawo nagrywać lekarza, ale też trzeba pamiętać, że jeżeli on mu to powie, to być może dzięki temu ten lekarz mu to dokładniej wyjaśni.
Radosław Tymiński
Nie będzie tej sytuacji, takiego zaskoczenia czy utraty zaufania. Z mojego doświadczenia, bo tak jak mówiłem, w kancelarii prowadzimy również sprawy rozwodowe. No to muszę powiedzieć, że w sprawach rozwodowych nagrania są niemalże standardem. W sprawach o błędy medyczne nie, zdarzają się. Natomiast w sprawach rozwodowych małżonkowie przez pewien okres końcowy, że tak to nazwijmy, małżeństwa nagrywają się na potęgę.
Monika Rachtan
Tak prowadzą wzajemne nagrania. Kiedy mówimy o nagraniach, to ja zapytam jeszcze o takie wyjątkowe miejsce, jakim jest apteka. Bo my mamy ten monitoring w aptece i pewnie są jakieś zasady dotyczące tego.
Radosław Tymiński
Monitoring nie powinien być audio, czyli powinien być tylko wideo.
Monika Rachtan
Bo właśnie teraz wchodzi ta porada farmaceutyczna. I w tym momencie tych informacji przekazywanych będzie bardzo wiele, więc wydawać by się mogło, że pacjenci mogą się obawiać, że będą nagrywali podczas takich rozmów z farmaceutą i że jakiś tam pan Jan, który zajmuje się monitoringiem albo siedzi na budce ochroniarza, obserwuje tą aptekę. To, że on wszystko słyszy.
Radosław Tymiński
Nie powinien słyszeć. Po pierwsze monitoring tego nie powinien umożliwiać. Natomiast jeśli chodzi o tę opiekę farmaceutyczną i poradę farmaceutyczną, to trzeba pamiętać o tym, że jest to świadczenie zdrowotne. A skoro jest świadczenie zdrowotne, to powinna być z tego dokumentacja. Czyli tak naprawdę farmaceuta udzielając takich porad, powinien to dokumentować, normalnie dokumentować. Wydaje się, że przy okienku w aptece to nie jest do końca możliwe, więc raczej takie porady powinny być udzielane w jakimś wydzielonym pomieszczeniu, które umożliwiają po pierwsze zachowanie tajemnicy, po drugie na spokojnie dokonanie pewnego przeglądu leków, wypytywanie pacjenta itd. Tak więc ja bym tutaj raczej powiedział, że pacjenci nie powinni się obawiać, natomiast raczej farmaceuci powinni tych porad udzielać w takim wydzielonym pomieszczeniu.
Monika Rachtan
No ale teraz pytanie co rozumiemy w kontekście porady farmaceutycznej? Bo jeżeli przychodzę do farmaceuty do okienka i zadaję proste pytanie moje dziecko ma gorączkę, nie wiem, czy wybrać ibuprofen czy paracetamol. Co mi pani magister poradzi? To porada to jest krótka porada. Pewnie nie trwało długo i farmaceuta potrafi z tego tematu szybko wybrnąć. No ale jednak wiemy, że te dwie substancje czynne, o których powiedziałam, to są leki, które także rozwiniemy ulotkę. Lista powikłań jest bardzo długa. I co w takiej sytuacji? Czy za taką doradzenie to też rozumiemy w kontekście właśnie porady farmaceutycznej?
Radosław Tymiński
Wydaje się, że tutaj w pewien sposób, potocznie rzecz ujmując, na pewno jest to jakaś porada farmaceutyczna. Natomiast mówiąc o świadczeniu zdrowotnym w kontekście farmaceutów, mam na myśli głównie opiekę farmaceutyczną i przeglądy lekowe. Kiedy pacjent przyjmuje kilka leków i farmaceuta stara się je zracjonalizować. Proszę pamiętać, że badania naukowe wykazują, że pacjenci, którzy są wielochorobowi, i przyjmują wiele leków, co najmniej jeden lek, mogą mieć, że tak powiem, mniej. Gdyby ta farmakoterapia była prowadzona racjonalnie, co ma znaczenie dla przestrzegania zaleceń. No bo to jest, trochę nawiązuję do tego, co pani redaktor mówiła, że często pacjenci nie mówią wszystkiego, ale badania naukowe wykazują, że w Polsce mniej więcej 60% pacjentów nie przestrzega zaleceń.
Monika Rachtan
Tak, i to wynika głównie moim zdaniem właśnie z tych błędów komunikacyjnych, o których pan mecenas wspominał, że jednak pacjenci są niedoinformowani, boją się zmian.
Radosław Tymiński
Tutaj wejdę w słowo pani redaktor. Pewnie jest też tak, że część tych nieprzestrzegania zaleceń wynika z tego, że lekarze za mało edukują, ale tak naprawdę badania naukowe prowadzone w Polsce na 27 tysiącach pacjentów pokazały, że motywy do nieprzestrzegania zaleceń są bardzo różne. Część pacjentów np. nie ma poczucia choroby, tzn. wziąłem antybiotyk, lekarz mi przepisał na 7 dni, ale po trzech dniach już mi pomogło, więc go odstawię. Albo bardzo częstym motywem w nieprzyjmowaniu leków na nadciśnienie jest to, że ciśnienie się normalizuje. Ja się dobrze czuję i mam łykać tę pastylkę. Z kolei może wydawać się zaskakujące, ale bardzo wielu pacjentów po przeszczepach organów, którzy muszą przyjmować leki immunosupresyjne, odstawia je.
Monika Rachtan
To już się wydaje.
Radosław Tymiński
To wydaje się zaskakujące. Dlaczego je odstawia? Dlatego, że te leki mają często taki wpływ, że kobietom rosną wąsy albo pojawia się otyłość. I to nie jest akceptowalne. Proszę pamiętać, że jedną z przyczyn odstawienia leków również jest stygmatyzacja. Czyli bierzesz leki, a na co bierzesz?
Monika Rachtan
A po co aż tyle?
Radosław Tymiński
A po co aż tyle? I pacjenci zaczynają się wstydzić. To może ja nie będę brał? Może dziś schowam. Więc te motywy do nieprzestrzegania zaleceń są bardzo różne, ale faktem jest, że prawie 60% pacjentów nie przestrzega zaleceń i to ma ogromne znaczenie później dla skuteczności leczenia, bo możemy powiedzieć kolokwialnie i graniczy to z truizmem. Ale lek, który jest nie brany, nie działa.
Monika Rachtan
Tak, ja też wielokrotnie podkreślam, że sama recepta nie leczy i że to, że ją posiadamy w portfelu.
Radosław Tymiński
Mamy takie badania z Polski, że 10% pacjentów, którzy wychodzą od lekarza z receptą, w ogóle nie wykupuje recept.
Radosław Tymiński
W ogóle, wychodzi z receptą, nawet jej nie wykupuje. Czyli mówiąc wprost, ona ląduje w koszu.
Monika Rachtan
My rozmawialiśmy na ten temat właśnie też przy okazji tematu astmy oskrzelowej z panem doktorem Dąbrowskim. I faktycznie pan doktor też podkreślał, że tamten poziom przyjmowania leków to jest chyba tylko 50% pacjentów, którzy wychodzą z receptą od lekarza. Tak naprawdę kontynuuje leczenie realizując kolejne recepty, a połowa po prostu temat pozostawiamy.
Radosław Tymiński
Mamy badania, które mówią, że w przypadku POChP, czyli przewlekłej operacyjnej choroby płuc, po trzech miesiącach 80% pacjentów nie stosuje leczenia.
Monika Rachtan
To zaskakujące wyniki, tym bardziej, że to choroba, która przecież prowadzi do wielu zaostrzenia, przewlekła i znacząco wpływająca na jakość życia pacjentów. Więc wydaje się, że faktycznie są to zaskakujące dane. Ale Panie mecenasie, ja zapytam, jakby jednak któryś z naszych pacjentów przygotowywał naszych widzów, przygotowywał się do procesu, do postępowania sądowego. To właśnie w jaki sposób najlepiej się przygotować do takiego postępowania? O co zadbać? Na jakie aspekty zwrócić uwagę?
Radosław Tymiński
Odpowiem, cytując Juliana Tuwima, czyli znakomitego polskiego adwokata. Bo niewiele osób wie, że był też adwokatem. Julian Tuwim powiedział, że sąd to grupa osób orzekająca, kto ma lepszego adwokata. W związku z tym na pewno pacjent powinien wybrać dobrego adwokata czy radcy prawnego, czyli profesjonalnego prawnika.
Monika Rachtan
Są prawnicy, którzy się specjalizują w obronie pacjentów, tak jak pan mecenas, jest po tej drugiej stronie?
Radosław Tymiński
Są tacy prawnicy. I na pewno musimy pamiętać, że lekarze czy pielęgniarki mają specjalizacje narzucone prawnie, czyli ktoś jest ortopedą, ktoś jest kardiologiem. My jako prawnicy najczęściej również się specjalizujemy, ale nie prawnie, tylko faktycznie ja się zajmuję rozwodami i prawem medycznym i to jest moja specjalizacja, ale nie zajmuję się prawem podatkowym, nie zajmuję się prawem gospodarczym, nie zajmuję się jakimiś innymi dziedzinami prawa. W związku z tym na pewno doradzałbym pacjentom, żeby znaleźli dobrego prawnika, takiego, który się tymi sprawami zajmuje. Takiego, który ma doświadczenie. I on powinien ich poprowadzić, Czyli on powinien przeanalizować z nimi ich sytuację. On powinien usiąść z nimi i powiedzieć, jak się do tego procesu przygotować i co zrobić. Natomiast chyba takim pierwszym uniwersalnym krokiem jest po prostu poproszenie o dokumentację medyczną, o kopię dokumentacji medycznej.
Monika Rachtan
Co taka osoba, która decyduje się na proces, powinna się w swojej głowie przygotować? Czy to raczej będą miesiące batalii, Lata batalii? Najdłuższa sprawa 12 lat pan mecenas wspominał, ale jaka jest reguła? Czy faktycznie zawsze to tak długo trwa?
Radosław Tymiński
To znaczy, dotykamy tutaj problemu związanego z sądownictwem trochę. Mianowicie to jest temat nie dotyczący pacjentów, ale dotyczący nas wszystkich. Więc ja muszę powiedzieć jako osoba, która z jednej strony naukowo się prawem zajmuję i bywam wykładowcą akademickim, jestem doktorem habilitowany nauk prawnych, ale jestem też praktykiem procesowym. To ja muszę powiedzieć, że mamy trochę nieprawidłową dyslokację zasobów w polskim systemie.
Monika Rachtan
Podobnie jak w zdrowiu.
Radosław Tymiński
Podobnie jak zdrowiu. Podam przykład. To jest tak, że jeżeli dwie dorosłe osoby chcą wziąć ślub, to mogą to zrobić przed urzędnikiem. A jeżeli dwie dorosłe osoby nie mające dzieci i nie mające sporu chcą się rozwieść, muszą to zrobić przed sądem, który musi rozpatrzyć powództwo jednej z tych osób i wyznaczyć rozprawy. Nie może tego zrobić bez rozpraw. I to powoduje. Przy tej liczbie rozwodów, którą obecnie mamy, że bardzo wielu sędziów w sądach okręgowych jest zajętych rozwodami po prostu. A tak naprawdę w moim przekonaniu, jeżeli nie ma sporu między osobami dorosłymi, one powinny móc się rozwieść przed notariuszem, czy nie wiem, przed urzędnikiem stanu cywilnego, który im ten ślub udziela. Tak więc mówimy tutaj o pewnych problemach sądownictwa systemowego. W związku z tym nasz pacjent, który się szykuje na batalię sądową, powinien szykować się raczej na lata niż na miesiące.
Monika Rachtan
Jasne. Jak ocenia pan mecenas system sądownictwa w Polsce? On stoi po stronie pacjenta, po stronie ofiary. Czy jednak tutaj jest tak, że to pacjent musi wszystko udowodnić? Pacjent musi wszystko przedstawić. Czy to można by było jakoś lepiej zorganizować?
Radosław Tymiński
Że tak powiem, Pytanie z dziedziny tego, czy można lepiej zorganizować jest retoryczne, bo zawsze można lepiej coś zorganizować. Natomiast czy system stoi, stoi po stronie pacjenta? Ja odpowiem na to pytanie tak, wydaje mi się, że raczej tak, ponieważ sędziami są pacjenci.
Monika Rachtan
To prawda.
Radosław Tymiński
W związku z tym ja bardzo często widzę, że sędziowie często mają perspektywę pacjenta, że sędziowie bardzo często nie do końca czasem łapią kontekst tej sprawy, kontekst medyczny czy taki organizacyjny. I w związku z tym czasem rola prawnika moja jako obrońcy podmiotu leczniczego czy lekarza polega na tłumaczeniu pewnych rzeczy. Natomiast jest też tak, że biegłymi w sprawach sądowych są lekarze i bardzo często część osób nie decyduje się na sprawę sądową, bo myśli a to jest solidaryzm zawodowy. Oni będą się wzajemnie kryć. Ja mogę powiedzieć, że praktyka w tej chwili jest taka, że ja nie widzę czegoś takiego, żeby te opinie były skrajnie nieuczciwe. To znaczy wielokrotnie mam wiele zastrzeżeń do opinii biegłych sądowych, natomiast nie mogę powiedzieć, żebym się spotkał z takimi przykładami solidaryzmu zawodowego, że lekarz biegły broni lekarza, oskarżonego czy pozwanego tylko dlatego, że jest lekarz lekarza broni. To raczej raczej zdarza się chyba bardzo rzadko, czyli incydentalnie, jeżeli się zdarza. Tym bardziej, że bardzo często sądy powołują na biegłych osoby z listy sądu okręgowego albo z listy innego sądu.
Radosław Tymiński
I tak naprawdę my często nie wiemy, kto będzie biegłym. Często biegły, który opiniuje sprawę z Warszawy, jest z Poznania albo z Wrocławia. To się zdarza. W związku z tym bardzo często to się zdarza. W związku z tym myślę, że generalnie system jest po stronie pacjenta. System sądowniczy ze względu na to, że sędziowie mają doświadczenie pacjenckie. Natomiast oczywiście trzeba powiedzieć wprost, sędziowie starają się być obiektywni. Sędziowie bazują na opiniach biegłych. I sędziowie również kierują się dowodami, które mają w sprawach. Czy można zatem powiedzieć, że ten system jest dobry lub zły? Ja bym powiedział, że system jest taki jak w każdej innej sprawie.
Monika Rachtan
My dziś przenieśliśmy dużą część naszego życia do internetu i tam obserwujemy różne afery związane z influencerami. Dotyczą one także zdrowia, a niektórzy influencerzy poddają się wątpliwym procedurom medycznym, np. z zakresu medycyny estetycznej, i później oskarżają lekarzy w mediach społecznościowych o to, że procedura została źle wykonana lub że doznali uszczerbku na zdrowiu. Jak pan mecenas patrzy na ten świat internetu i na to, co komunikuje się w Polsce na temat zdrowia? Przez osoby, które niekoniecznie wykonują zawody medyczne?
Radosław Tymiński
To jest ogromny problem w dzisiejszych czasach. Jednym z aspektów, którymi się zajmuję, są internetowe rankingi lekarzy. Badałem wiele badań na temat internetowych rankingów lekarzy i publikowania informacji o pewnych sytuacjach, zdarzeniach czy wyrokach w internecie. Generalnie mogę powiedzieć, że trzeba podchodzić do skrajnie pozytywnych i skrajnie negatywnych opinii z dużą ostrożnością, ponieważ wielokrotnie widziałem w internecie, że np. pacjentki, które bardzo mocno krytykowały danego lekarza, później okazywało się, że przegrały z nim sprawę sądową albo ujawniały tylko część prawdy. Mogę podać przykład pewnej znanej pani, która pozwała mojego klienta o źle wykonaną operację pośladków. Okazało się, że implanty, które sobie wszczepia, przemieszczały się nie tak, jak sobie życzyła, i ona to ujawniła w internecie. Później to wszystko zniknęło, ale sprawy sądowej nie było. Dlaczego nie było?
Monika Rachtan
No właśnie, co się wydarzyło?
Radosław Tymiński
Okazało się, że w internecie były również zdjęcia, jak kilka dni po zabiegu uczestniczyła w imprezie tanecznej.
Monika Rachtan
No jasne, więc nie miało racji bytu, żeby te implanty...
Radosław Tymiński
Sprawa się skończyła, zanim się tak naprawdę dobrze zaczęła. Dlatego do tych opinii, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych, o lekarzach należy podchodzić bardzo ostrożnie. Na czym może bazować pacjent? Wiadomo, że internet jest cennym źródłem informacji, ale musimy pamiętać o jednej rzeczy: w przypadku lekarzy i medycyny mamy do czynienia z sytuacjami, które nie zawsze mają pewny wynik, tak samo jak w stosunku do prawników. Nie każdą sprawę da się wygrać, nie każdego pacjenta da się wyleczyć. Musimy rozróżniać niepowodzenie w leczeniu od sytuacji, gdy ktoś popełnił błąd.
Monika Rachtan
W tym programie wielokrotnie mówiliśmy o zdarzeniach niepożądanych, które towarzyszą wielu procedurom medycznym i które są nieuniknione w szpitalach, w ambulatorium. Warto zdawać sobie sprawę, że takie rzeczy mogą mieć miejsce. Chciałabym zapytać o odpowiedzialność prawną osób, które edukują nas zdrowotnie, ale nie wykonują zawodów medycznych i szerzą dezinformację w internecie. Możemy zgłaszać ich konta na Twitterze, TikToku, YouTubie itp., ale z różnym skutkiem, bo te osoby pojawiają się znów. Fakt, że mamy aktorów dezinformacyjnych, którzy działają w mediach społecznościowych, jest niepodważalny. Są też osoby, które zamiast zapraszać ekspertów do swojego studia i z nimi rozmawiać, same tworzą różne tezy dotyczące zdrowia i wygłaszają je w internecie. Jaka jest odpowiedzialność tych ludzi za tworzenie takiego kontentu?
Radosław Tymiński
Jeżeli są lekarzami i szerzą tezy niezgodne z wiedzą medyczną, mogą ponieść odpowiedzialność zawodową. Natomiast jeśli nie wykonują zawodów medycznych, to tak naprawdę mogą mówić dowolne rzeczy. Jaka jest odpowiedzialność człowieka, który mówi, że 2+2 to listopad?
Monika Rachtan
No żadna, żadna.
Radosław Tymiński
Tak samo ktoś może mówić medyczne bzdury czy niesprawdzone rzeczy i nie ponosić odpowiedzialności. Dopóki nie wykażemy, że pod wpływem zaleceń konkretnej osoby doszło do konkretnej sytuacji, ta osoba nie ponosi odpowiedzialności. Raczej za wypowiadanie poglądów nieprawidłowych medycznie, osoba nie wykonująca zawodu medycznego, nie poniesie odpowiedzialności, chyba że otworzy ośrodek medycyny alternatywnej i zacznie wdrażać te swoje poglądy.
Monika Rachtan
Takie pomysły myślę, że też niektórzy mają.
Radosław Tymiński
Wtedy już mogą ponieść odpowiedzialność. I takie sprawy rzeczywiście mają miejsce.
Monika Rachtan
Ale nie uważa pan mecenas, że to powinno zostać jakoś uregulowane? Bo kiedy przeglądam treści w internecie i widzę osobę, która nie jest lekarzem, a która np. w dobie ogromnego problemu wysokiego stężenia cholesterolu w naszym społeczeństwie czy wysokich poziomów ciśnienia tętniczego mówi, że statyny to zło, że sterydy to leki, które mogą spowodować śmiertelne choroby nawet w bardzo niskich dawkach, i tym samym nakłania pacjentów z astmą oskrzelową, żeby nie przyjmowali tych leków, to mam wrażenie, że taka osoba wyrządza naprawdę krzywdę. Zaraz pan mecenas powie, że powinnam iść do sądu. Ale jak pan myśli, czy nie powinno być to jakoś uregulowane odgórnie?
Radosław Tymiński
Mamy pewną wolność wypowiedzi zagwarantowaną nam konstytucyjnie i jest bardzo trudno postawić precyzyjną granicę. Mogę zadać inne pytanie: czy można wypowiadać nieprawidłowe poglądy co do matematyki?
Monika Rachtan
Ale to nikogo nie zabije, jeśli powiem, że 2+2 to listopad. Natomiast mówiąc, że nie warto przyjmować statyn, jeżeli ktoś ma poziom cholesterolu na poziomie 400 czy 500, to...
Radosław Tymiński
Oczywiście ma Pani redaktor rację. Natomiast jest bardzo trudno wyznaczyć granicę wolności słowa i wolności głoszenia pewnych poglądów. I tu dochodzimy do kwestii, które nie da się precyzyjnie wyznaczyć. Myślę, że ostatnio Ministerstwo Zdrowia zrobiło znakomitą rzecz, wprowadzając do programu edukację zdrowotną.
Monika Rachtan
Wszyscy czekamy i bijemy brawo!
Radosław Tymiński
Tak jest i uważam, że to bardzo potrzebne pacjentom i młodym ludziom, którzy są edukowani w zakresie zdrowia. Aby wiedzieli, czym jest niepowodzenie lecznicze, czym jest powikłanie, a czym jest błąd. Aby wiedzieli, że każdy lek ma działania niepożądane.
Monika Rachtan
Nie tylko statyny, ale wszystkie leki.
Radosław Tymiński
I że nie można leków łykać jak drażetek. Itd. Zmierzam do tego, że tu jest miejsce na edukację zdrowotną, a nie na zakazy czy nakazy, bo trudno znaleźć granicę. Mamy prawo ruchu drogowego, ktoś może mówić, że w Polsce powinno być jak w Niemczech, gdzie można mieć 0,6 alkoholu czy tam 0,8. Czy to już jest głupota?
Monika Rachtan
Dla mnie tak. Dla kogoś może nie.
Radosław Tymiński
No właśnie. Proszę zwrócić uwagę, że mamy trudność. Ale w Niemczech tak jest. Ktoś może powiedzieć. Zwracam uwagę, że o wielu rzeczach można dyskutować, ale powinniśmy mieć wyedukowane społeczeństwo, które będzie mogło wyciągnąć wnioski, np. sprawdzając, czy osoba, która mówi, ma odpowiednie wykształcenie, uprawnienia i na jakim doświadczeniu bazuje.
Monika Rachtan
Okazuje się, że komunikacja, edukacja i wzajemna wymiana informacji są bardzo ważne w relacjach pacjent-lekarz i pozwalają uniknąć wielu konfliktów. Dlatego dziś z panem mecenasem apelujemy do Państwa, aby poszerzać swoją wiedzę medyczną, edukować się i rozmawiać ze swoimi lekarzami, bo dzięki temu możemy naprawdę oszczędzić sobie i naszym lekarzom wielu nerwów. Zachęcamy Was do edukacji i rozmowy. Dzisiejszym gościem w programie "Po Pierwsze Pacjent" był mec. Radosław Tymiński. Dziękuję bardzo.
Radosław Tymiński
Dziękuję bardzo.
Monika Rachtan
Ja nazywam się Monika Rachtan i dziękuję Wam za uwagę.
W Polsce choroby kardiologiczne, w tym niewydolność serca, stanowią jedno z najpoważniejszych zagrożeń zdrowotnych, dotykając coraz większą liczbę osób.
Czy wiesz, że aż 60% dzieci w wieku szkolnym ma zwolnienie z wychowania fizycznego, a tylko 30% z nich ma prawidłową masę ciała?
Szczepienia przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV) mogą niemal całkowicie wyeliminować ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy i inne nowotwory związane z tym wirusem.
Czy wiesz, że obecne przepisy dotyczące aborcji w Polsce budzą wiele kontrowersji i obaw zarówno wśród kobiet, jak i lekarzy?